- Mamy już za sobą dogłębną analizę ostatniego meczu. Nie ukrywam, bardzo on nam nie wyszedł. Myślę, że pora o nim już zapomnieć i skupić na spotkaniu z Jagiellonią, w którym liczę, że zagramy znacznie lepiej. Zresztą, gorzej już się chyba nie da - przyznaje Kretek. Biorąc jednak pod uwagę fakt, że przeciwko Legii widzewiacy spisali się bardzo słabo, trudno wierzyć w nagłą metamorfozę. Zwłaszcza, że minęło zaledwie kilka dni. - Przypomnę, że nasza gra z Legii znacząco różniła się od tej w Bytomiu. Myślę, że gdybyś teraz zagrali z takim zaangażowaniem, jak przeciwko Polonii, to wynik byłby lepszy. Poza tym, nie udzielała nam się cała otoczka wokół spotkania z Legią. Starałem się ją nieco stonować, ale mi się nie udało - przyznaje opiekun beniaminka. Kretek po konfrontacji z warszawiakami był bardzo niezadowolony. Mówił, że jest zdegustowany postawą swojej drużyny, że jego podopieczni rozegrali najsłabszy w tym sezonie mecz. Zawiodło go też, choć o tym oficjalnie nie mówi, kilku piłkarzy. - Będą zmiany i w ustawieniu, i w nazwiskach. Jakie? Najpierw powiem o tym zawodnikom w szatni - zauważa w swoim stylu. Niektóre roszady będą jednak wymuszone. Kontuzji w spotkaniu z Legią nabawił się bowiem Wojciech Szymanek i ominie go najbliższy mecz z Jagiellonią. - Prawdopodobnie wróci na Wisłę Kraków - zaznacza Kretek, który nadal nie może skorzystać z Krzysztofa Ostrowskiego. Jeszcze niedawno mówiło się, że piłkarz może wrócić na Legię, ale... - Wciąż jest za wcześnie, by zagrał. Być może w weekend rozegra 45 minut w rezerwach. Jeśli potem będzie się dobrze czuł, to pojedzie z nami do Krakowa - kończy trener łodzian.