Reprezentacja Polski wygrała w środę z Niemcami 33-32, ale na niewiele to się zdało, bo pozostałe spotkania w grupie I drugiej rundy ME zakończyły się zwycięstwami Danii nad Szwecją 31-24 oraz Macedonii nad gospodarzami 22-19, co nawet siedzący na trybunach Serbowie kwitowali krótkim określeniem: "kabaret". Znaleźli się też tacy, którzy podchodzili do Polaków i przyznawali, że "jest im strasznie wstyd". Odwrotne rezultaty, bądź remis dałyby "Biało-czerwonym" trzecie, a nie piąte miejsce w grupie. - Zbyt wielka jest rola gospodarza przy organizacji takiej imprezy. Ma zbyt duże możliwości w układaniu harmonogramu spotkań i być może w nieformalnych wpływach. Może to jest odczucie niesprawiedliwe, ale po wielu rozmowach mam takie przekonanie, że należałoby tę sytuację zmienić. Lepiej byłoby, żeby wszystkie mecze odbywały się w tych samych godzinach, nie było możliwości kalkulacji i ustawiania niektórych sytuacji. Czy tak było, nie mogę powiedzieć, bo trzeba być w takich sprawach bardzo ostrożnym, ale mam takie wątpliwości - powiedział Kraśnicki. Prezes ZPRP ocenił również występ "Biało-czerwonych" na ME 2012. - To jest ocena wstępna i mam mieszane uczucia. Z jednej strony podziwiam zespół za waleczność, za emocje, które nam dostarczył, a z drugiej strony dziewiąte miejsce - to wynik, który nas nie satysfakcjonuje. Jedna, dwie, cztery bramki lepiej, a mogło być zupełnie inaczej. Mam wiele uwag i przemyśleń, ale wymaga to pewnego dystansu i czasu. Wygraliśmy trzy mecze, przegraliśmy dwa, jeden zremisowaliśmy, Wydawałoby się, że wynik jest pozytywny, ale końcowy rezultat nie skłania nas do wielkiej radości. Faktem też jest, że plaga kontuzji, która nas dopadła, nie sprzyjała nam - dodał Kraśnicki. Największą zaletą tych mistrzostw była obiecująca postawa szczypiornistów debiutujących w zespole trenera Bogdana Wenty na imprezie tej rangi. To dobry prognostyk na przyszłość. - Mistrzostwa przyniosły też kilka pozytywnych rzeczy. Każdy zawodnik biorący udział w tym turnieju miał swoje pięć minut. Szczególnie gra młodych zawodników napawa optymizmem. Pokazały się nowe twarze. Wszyscy, którzy debiutowali w ME Serbii, w mojej ocenie, wypadli korzystnie. To dobra perspektywa dla polskiej piłki ręcznej. Zwłaszcza, że większość kadrowiczów występuje w krajowych klubach, głównie w Vive Kielce i Wiśle Płock, ale nie tylko - wyjaśnił prezes. Polska ubiega się o przyznanie praw do organizacji mistrzostw Europy w 2016 roku. To jeden z celów podróży Kraśnickiego do Belgradu. Decyzja o wyborze gospodarza będzie ogłoszona 23 czerwca na Kongresie Europejskiej Federacji Piłki Ręcznej (EHF). - Jesteśmy po wstępnej kwalifikacji. Szwecja już się wycofała, pozostali dwaj konkurenci: Norwegia i Chorwacja. Norwegia sportowo wypadła gorzej na tych mistrzostwach niż my, więc to jest również argument za nami. Chorwacja niedawno organizowała imprezę najwyższej rangi, więc szanse nasze są duże. Mam nadzieję, że pomogą miasta zainteresowane organizacją u siebie tej imprezy, a także ministerstwo sportu i nasi sponsorzy, dzięki czemu będziemy mogli spełnić te kryteria, które są niezbędne do przygotowania imprezy. Nie mam najmniejszych wątpliwości, że nas na to stać i mamy ku temu odpowiednie warunki - zakończył Kraśnicki. Z Belgradu Cezary Osmycki