- Jadąc na wcześniejsze igrzyska marzyliśmy o podium. Vancouver było pierwszą imprezą tej rangi, gdy worek z medalami się otworzył i dało to nadzieję na następne - zaznaczył Biernat podczas czwartkowej konferencji prasowej "50 dni do Soczi" w Centrum Olimpijskim w Warszawie. W 2010 roku "Biało-czerwoni" sześć razy stanęli na podium. Minister sportu zaznaczył jednak, że mała pomyłka może spowodować, że zamiast krążka zawodnik zajmie np. czwarte miejsce. - Możemy mieć 20 szans medalowych, ale ze względu na małe potknięcie potem zanotować 20 porażek. Tak jest w każdym sporcie indywidualnym, gdzie decyduje dyspozycja dnia. Wierzę, że pobijemy dorobek z Vancouver - argumentował. Dodał, że poprzednio sprawdził się przelicznik, zgodnie z którym liczba zdobytych medali MŚ rok później podczas igrzysk została podwojona. Szef resortu wierzy także, że skład kadry jeszcze się zwiększy. - Na razie mamy 38 nominacji wynikających z rankingu. Liczymy, że kadra będzie liczyła około 50 zawodników. To dosyć duża reprezentacja, ale też jest dużo szans na podium - ocenił. Jako "czarnego konia" polskiej ekipy w Soczi Biernat wskazał Karolinę Riemen-Żerebecką rywalizującą w ski crossie. Podsekretarz stanu MSiT Tomasz Półgrabski podkreślił, że 50 dni do igrzysk to finalny etap przygotowań, w którym sportowcy wraz z trenerami myślą już głównie o taktyce. - W psychologii sportu, którą się zajmuję, mówi się o wprowadzeniu zawodnika w stan "flow", czyli najlepszej dyspozycji startowej - powiedział. Jak dodał, podejście ministerstwa sportu w kontekście wymogów kwalifikacyjnych różni się od koncepcji Polskiego Komitetu Olimpijskiego. - Chcielibyśmy je zaostrzyć i poza kryteriami międzynarodowymi wprowadzić dodatkowo krajowe wymogi. Podobnie zrobili Niemcy. Chodzi o to, by pojechali zawodnicy jak najlepiej przygotowani, bo igrzyska to impreza, gdzie liczą się wyniki, a nie udział. To PKOl wybiera reprezentację, ale takie jest nasze stanowisko - zaznaczył Półgrabski, który uważa, że powtórzenie dorobku medalowego z 2010 roku byłoby sukcesem. Podsekretarz stanu wymienił, że MSiT liczy m.in. na dwa medale skoczków i trzy krążki w biegach narciarskich. Jego zdaniem, ministerstwo zabezpieczyło stworzyło sportowcom przygotowującym się do startu w Soczi "optymalne warunki na miarę możliwości i potencjału". W latach 2010-13 resort wsparł związki reprezentujące sporty zimowe sumą przekraczającą 114 mln zł. Najwięcej dostał Polski Związek Narciarski - ponad 42 mln zł. - To była kwota na czteroletni okres, w tym np. na młodzieżowców. Rocznie wychodzi ok. 10 mln zł. To nie są wcale takie duże pieniądze. Budżet samych norweskich biegaczy to 25 mln euro rocznie. To pokazuje, ile to powinno kosztować. Tylko dzięki sponsorom mamy możliwość realizować wszystkie swoje założenia - zastrzegł prezes PZN-u Apoloniusz Tajner. Były trener polskich skoczków będzie także szefem misji olimpijskiej w Soczi. Jak powiedział, "Biało-czerwoni" będą docierać na miejsce rywalizacji w kilku grupach. - Trenerzy dokładnie wyliczali dni pozostałe do startu i biorąc to pod uwagę ustalano daty wyjazdu. Wytrzymałościowscy udadzą się do Rosji wcześniej, a szybkościowcy w ostatniej chwili. Główny trzon kadry poleci 3 lutego samolotem czarterowym z Warszawy - dodał. Prezes Polskiego Związku Łyżwiarstwa Szybkiego Kazimierz Kowalczyk zadeklarował, że zawodnicy uprawiający tę dyscyplinę są przygotowani do igrzysk, a do załatwienia zostały drobiazgi. - Nie będę obiecywał medali, ale mogę powiedzieć, że w obu drużynach jest skupiona cała siła naszych łyżwiarzy - ocenił. Podczas konferencji nawiązano także do sukcesu polskich piłkarek ręcznych, które w środę po raz pierwszy w historii awansowały do półfinału mistrzostw świata. - Jeszcze mam zdarte gardło po wczorajszych emocjach. Dziewczyny są w takiej formie, że mogą wygrać z każdym, ale gospodarz to zawsze niewygodny rywal - powiedział Biernat, nawiązując do Serbek, kolejnych przeciwniczek biało-czerwonych. Szef resortu został także zapytany o premie dla szczypiornistek. - Nagrody będą standardowe, czyli takie jakie są zapisane w naszym regulaminie za zdobycie medalu MŚ - skwitował.