W ostatnich tygodniach Andrzej Bargiel próbował zdobyć Mount Everest, a następnie zjechać z niego nartami. Pierwszą próbę tego wyczynu podjął w 2019 roku. W obu przypadkach jego plany storpedowała pogoda. - Znamy te góry na tyle, że wycofanie się było jedyną dobrą decyzją. Nie było dobrego okna pogodowego. Wiatr nie ustał, a zaczynały się opady - przyznał na piątkowej konferencji prasowej jeden z jego towarzyszy, Janusz Gołąb. Bargiel o Mount Evereście jesienią. "Duże zagrożenie lawinowe" W sobotni poranek Bargiel był gościem programu "Nowy dzień" na antenie Polsat News. - To nie było łatwe, spędziliśmy w górach sześć tygodni. Zrobiliśmy wszystko, co mogliśmy, ale warunki były zbyt trudne. Ten sezon w himalaiźmie był bardzo wymagający. Podjęliśmy najbardziej rozsądną decyzję - powiedział. - Zawsze szuka się szans, optymalnej pogody, warunków, ale to wszystko się nie składało w żaden sposób. Takie są góry. Analizowałem prognozy, dane, to była podstawa podjęcia decyzji - dodał. Jak stwierdził, najwyższy szczyt Ziemi w porze jesiennej różni się bardzo mocno od tego, jak ludzie mogą go kojarzyć z okresu letniego. - Jest spore zagrożenie lawinowe, duże zbocza. Zupełnie nie przypomina tego Everestu, jaki znamy z tłumów, które ustawiają się w kolejce, by na niego wchodzić - zakończył. Zobacz też: Andrzej Bargiel po wycofaniu z Mount Everestu. "Chciałbym spróbować ponownie"