"To nie jest sprawiedliwe! Wyraźnie uderzył w mój motocykl, zachwiało mną, a na dodatek nie miałem jak kontynuować jazdy. Zostałem wypchnięty. Nie ze swojej winy straciłem szanse!" - oświadczył Andersen na łamach swojego serwisu internetowego. Reprezentant gospodarzy w części głównej zawodów zdobył 12 punktów. Trzy razy mijał linię mety na czele stawki i był jednym z głównych kandydatów do triumfu w całej imprezie. W wyścigu półfinałowym najpierw upadł jadący z tyłu Antonio Lindback. W powtórce Andersenowi nie udało się wyjść najlepiej spod taśmy, ale z pierwszego łuku wyjechał na drugiej pozycji. Przy krawężniku jednakże bardzo ostro zaatakował Duńczyka Andreas Jonsson. Uderzenie w silnik i łańcuch zmusiło Hansa do przerwania jazdy. Tym samym dobrze spisujący się Skandynaw musiał pożegnać się z wielkim finałem i myślami o sukcesie w Kopenhadze, Andersen nie ukrywał pretensji do sędziego zawodów, który jednakże nie mógł w takiej sytuacji niczego zmienić. Co prawda atak Andreasa Jonssona był na granicy faulu, ale nie doszło do upadku. Duńczyk do swojego dorobku dołożył zatem w Kopenhadze 12 punktów i z 54 "oczkami" zajmuje w klasyfikacji generalnej 3 pozycję. Wszystko wskazuje na to, że w najbliższych dniach odpocznie od żużla, gdyż dokucza mu ból zdartych nadgarstków i zamiarem Andersena jest wyleczenie urazów. Konrad Chudziński