Polacy zapewnili sobie awans do najlepszej czwórki turnieju finałowego w Gdańsku zwycięstwem nad Argentyną (3:2). - W przeciwieństwie do nas, Argentyńczycy grali be presji. Moim zdaniem, to najlepsza drużyna z którą przyszło nam się zmierzyć w Gdańsku. Cenię trenera Webera. Uważam, że jest to jeden z najlepszych szkoleniowców świata. Słucham go i staram się od niego jak najwięcej nauczyć - dodał Anastasi. Pojedynek trwał ponad dwie godziny i obfitował w zwroty akcji. Ostatecznie, to jednak Polacy wyszli zwycięsko z tego pojedynku. Bohaterem meczu był Bartosz Kurek, który zdobył 29 punktów. Anastasi przyznał, że śledził cały czas wynik meczu Bułgaria - Włochy. - Wiadomo było od początku, że grupa do której trafiliśmy jest bardzo wyrównana. Bułgarzy zaprezentowali się słabo z Argentyną, ale z Włochami zdecydowanie lepiej. Nam przytrafił się słabszy dzień w pojedynku z Włochami. Uwielbiam grać przy tego rodzaju presji, ale nie jestem pewien czy moi zawodnicy potrafią sobie radzić z takim wyzwaniem. To jest z pewnością jeden z elementów nad którym musimy popracować. Jest różnica w podejściu moich zawodników, kiedy gramy w Polsce, a kiedy na wyjeździe. Z Rosją będzie kolejna okazja by ćwiczyć takie mecze - podkreślił szkoleniowiec "Biało-czerwonych". Polacy przeszli metamorfozę po słabym w ich wykonaniu pojedynku z Włochami. - Mieliśmy spotkanie o północy, dużo rozmawiałem z zawodnikami. Starałem się natchnąć ich wiarą, że mogą grać lepiej i wygrywać, choć nie są doskonali. Czasem mam wrażenie, że moi podopieczni nie dokonują dobrych wyborów adekwatnych do sytuacji. Na przykład Bartek Kurek. On nie zawsze powinien używać całej swojej mocy w ataku czy na zagrywce. Często brutalna siła nie rozwiązuje problemu. W wielu przypadkach lepsze efekty przynosi technika, mądrość i spryt. Wszystko wskazuje na to, że zawodnicy uwierzyli w moje słowa - tłumaczył Anastasi. - Lepiej dla nas, że zmierzymy się z Rosją. Udało nam się z nimi wygrać w tym roku, choć był to tylko mecz towarzyski. Brazylia to najlepszy zespół świata i w dalszym ciągu nie możemy ich pokonać. Wiem, że Rosjanie są w dobrej formie i mają fantastyczny skład. My po tych trzech dniach nabraliśmy sporo takiej pozytywnej energii. Organizacja sportowa tego turnieju nie jest dobra. Najlepsi rozegrają pięć spotkań z rzędu, a jeśli zespół toczy pięciosetowe boje, to szanse na zwycięstwo w następnym spotkaniu maleją. Postaramy się jednak wykorzystać nadarzającą się okazję w sobotnim półfinale - zaznaczył Anastasi. - W drużynie panuje dobra atmosfera. Nie omijają nas kontuzje, brakuje kilku zawodników, a mimo to jesteśmy w najlepszej czwórce Ligi Światowej. To na pewno dobry wynik - zakończył trener "Biało-czerwonych". Robert Kopeć, Gdańsk