Dyrektor sportowy Polskiego Związku Towarzystw Wioślarskich Bogdan Gryczuk uważa, że Węgrzycki-Szymczyk to wielki talent o świetnych warunkach do uprawiania tej dyscypliny. - Moją opinię podzielają nie tylko nasi szkoleniowcy, ale również zagraniczni - zaznaczył. Sam zawodnik również cieszy się z takich ocen, ale - jak podkreślił - zna swoje miejsce w szeregu i zdaje sobie sprawę, ile jeszcze czeka go pracy, aby odnosić sukcesy w następnej kategorii wiekowej. Udział w mistrzostwach na Litwie był jego ostatnim startem w juniorach. Zamierza również umiejętnie łączyć uprawianie sportu ze studiami. - Wszystko ma swój kres, więc przyjdzie dzień, w którym trzeba będzie zakończyć wiosłowanie i co najwyżej kontynuować je dla relaksu. Nie chciałbym wówczas stanąć przed dylematem z czego żyć i co dalej z sobą robić. Dlatego chcę łączyć sport z nauką - zaznaczył. - Dostałem propozycje studiowania w USA, m.in. z Yale University. To jeden z najbardziej prestiżowych uniwersytetów amerykańskich, należący do tzw. Ligi Bluszczowej. Oferty są kuszące, bo wszystko miałbym opłacone, plus stypendium, a samo czesne wynosi 50-60 tys. dolarów rocznie. Muszę to wszystko rozważyć, nic nie będę robić pochopnie. Póki co po zdaniu matury dostałem się na prawo na Uniwersytet Jagielloński - dodał. Węgrzycki-Szymczyk urodził się 5 stycznia 1995 roku w Krakowie, ale reprezentuje barwy warszawskiego klubu AZS AWF, co sobie bardzo chwali. Przygodę ze sportem rozpoczął od gry w tenisa. W czwartej klasie szkoły podstawowej ojciec zabrał go na przystań wioślarską. - Tata był zawodnikiem, a potem działaczem w tej dyscyplinie w Krakowie. Jak byłem dzieckiem, aby zainteresować mnie tym sportem jeździliśmy na zawody Pucharu Świata w Lucernie, nieopodal naszego ówczesnego miejsca zamieszkania w Niemczech. Jednak mając 13 lat nie byłem jeszcze przekonany do końca, czy właśnie to chciałbym robić w życiu. Gdy przybyło mi centymetrów, a miałem wtedy ponad 180 cm, wszyscy twierdzili, że powinienem grać w siatkówkę albo koszykówkę - powiedział. Gdy zaczynał wiosłować, monotonność zajęć nie za bardzo mu się podobała. - Dopiero po dłuższym czasie przekonałem się do tej wodnej dyscypliny. Pochłonęła mnie ona całkowicie. Ten sport nie jest dla mnie jedynie obowiązkiem i związanym z nim reżimem treningowym. Dziś to nie tylko 20 godzin tygodniowo ciężkiej pracy, ale też olbrzymia przyjemność i satysfakcja - podkreślił. Mistrz świata juniorów ma świadomość, że musi jeszcze sporo się uczyć. Najbardziej skupia się na umiejętnościach technicznych i zwiększeniu masy ciała. - Masa mięśniowa nie ma decydującego znaczenia w mojej konkurencji, ale jest bardzo istotna. Ważę 85 kg przy 202 cm wzrostu. Najlepsi seniorzy przy tym samym wzroście ważą kilka, a nawet kilkanaście kilogramów więcej - dodał. Krakowianin przypomniał, że skończył dopiero 18 lat, a najlepszy wiek dla wioślarza to 25-35. - Mam więc jeszcze dużo czasu, aby popracować nad formą i wynikami. Ostatnio poczyniłem duże postępy jeżeli chodzi o umiejętności techniczne. Z dnia na dzień jest coraz lepiej. Wciąż pozostaje mi jeszcze wiele do poprawiania, ale jestem na to gotowy - przyznał. Po sukcesie w Trokach, gdzie nie tylko został mistrzem świata juniorów, a również poprawił rekord życiowy, postawił sobie ambitny cel na przyszłość - olimpijskie podium. - Radość do dziś jest wielka, bo to mój największy sukces w karierze. Jednak moim największym marzeniem jest złoty medal igrzysk. Zrobię wszystko, żeby tego dokonać. W przyszłym roku chciałbym się zakwalifikować do seniorskiej reprezentacji Polski. Co więcej, liczę też na dobre wyniki w młodzieżowych mistrzostwach świata - zaznaczył. Najwięcej po postawie Węgrzyckiego obiecuje sobie jego ojciec i trener Jarosław Szymczyk. - W tym roku mieliśmy do zrealizowania dwa cele - egzamin maturalny i mistrzostwa świata juniorów. Oba Natan zrealizował celująco. Za trzy lata w Rio de Janeiro są igrzyska. Myślimy już o tej imprezie - wspomniał. Szkoleniowiec kadry juniorów Artur Jankowiak ocenił, że zawodnik jest bardzo dobrze prowadzony i z roku na rok rozwija swój talent. - Pod koniec sierpnia rozpoczniemy przegląd kandydatów do kadry pod kątem przyszłego sezonu i startu jeszcze w obecnym w Sankt Petersburgu w regatach o Puchar Bałtyku - dodał. Natan Węgrzycki-Szymczyk podkreślił: "Postępy jakie czynię są wielką zasługą mojego ojca".