Ukrainka, rozstawiona z numerem ósmym, w piątkowym półfinale turnieju Warsaw Cup, rozgrywanego na kortach Legii, pokonała Brytyjkę Anne Keothavong 6:2, 7:5. W sobotę zmierzy się z Alexandrą Dulgheru, która wygrała z rozstawioną z numerem szóstym Słowaczką Danielą Hantuchovą 6:4, 6:7 (2-7), 6:1. W rankingu WTA Rumunka zajmuje dopiero 201. miejsce, a Bondarenko jest 39., stąd nie dziwi brak znajmości między obiema paniami. Dla Ukranki będzie to drugi występ w finale imprezy rozgrywanej w stolicy Polski. - Dwa lata temu przegrałam z Belgijką Justine Henin, teraz będzie zupełnie inaczej - zapewnia Bondarenko, która była pewna, że w Warsaw Open dobrze się zaprezentuje. - Spodziewałam się dobrego występu, bo dobrze zagrałam podczas turnieju w Madrycie - stwierdziła. Zobacz wideo z konferencji z Aloną Bondarenko" " W piątkowym półfinale z Keothavong nie było jednak tylko przyjemnie. Po łatwym wygraniu pierwszego seta, w drugim zaczęły się schody. - Gdy wznowiłyśmy grę po deszczu (przy stanie 5:1 w pierwszej partii - przyp. red.) nie mogłam znaleźć rytmu, a gdy na początku drugiego seta przegrywałam własne podanie, to zaczęłam się denerwować - powiedziała Bondarenko. Ponieważ swojego serwisu nie umiała też utrzymać Brytyjka, to koniec okazał się szczęśliwy dla Ukrainki. PAWO, Warszawa