Obraz z kamery, zarejestrowany przez jadący z naprzeciwka samochód uchwycił moment wypadku, a nagranie opublikowane przez ki24.info mrozi krew w żyłach. Widać na nim, jak w pewnej chwili auto uderza w przechodnia, który niczym przedmiot, wzbija się wysoko nad jezdnię i z impetem spada na asfalt. Wydarzenie miało miejsce w Inowrocławiu. Pokrzywdzonym jest właśnie Koliadych, który był w drodze na zgrupowanie reprezentacji Polski kajakarzy przed mistrzostwami Europy. Zamiast dotrzeć na dworzec autobusowy, z którego miał dołączyć do kolegów z kadry, zawodnik klubu Admira Gorzów Wlkp. wylądował w szpitalu. - Uderzenie było potworne, wyleciałem wysoko w górę i upadłem daleko od pasów. Życie uratowała mi walizka i to, że jestem mocno zbudowany - powiedział sportowiec, cytowany przez portal gazetalubuska.pl. Start w mistrzostwach Europy kajakarz ma z głowy, ale w tych okolicznościach to nic nieznaczący detal. Najważniejsze, że ocalił życie, a w wyniku obrażeń nie został kaleką. Gazeta informuje, że zawodnik jest bardzo mocno poobijany, ma złamane żebro oraz kilka szwów na głowie i plecach. Do wypadku miało dojść z winy kierowcy, gdy 21-latek już był na przejściu dla pieszych. Utalentowany Koliadych niedawno otarł się o podium w zawodach Pucharu Świata. Na torze Malta w Poznaniu zajął szóste miejsce w finale A C-1 na dystansie 200 metrów, a do medalu zabrakło mu niespełna pół sekundy. Art