Porażka z Tampą Bay Lightning była dla Washington Capitals, którego Owieczkin jest największą gwiazdą, wielkim rozczarowaniem. Największa fala krytyki wylała się właśnie na Rosjanina, który zanotował najgorszy sezon w sześcioletniej historii występów w NHL. Co w wypadku Alexa oznacza "najgorszy"? 32 gole i 85 punktów w punktacji kanadyjskiej, do których dorzucił pięć trafień i 10 pkt w play-offie. - Miałem w trakcie sezonu kilka kontuzji, ale fizjoterapeuci wykonali wielką robotę utrzymując mnie w formie bez długich przerw. Nie była to jednak taka forma, jak w poprzednich sezonach - kręcił głową Owieczkin. - Nie jesteście sobie w stanie nawet wyobrazić, ile musiałem wycierpieć przez ten sezon. Mam już tego dosyć, dlatego zmieniam system przygotowań do sezonu. - Alex miał kilka razy problemy zdrowotne. Nie chciałbym zdradzać szczegółów, ale były one o wiele poważniejsze, niż się wszystkim wydawało - potwierdził trener Caps Bruce Budreau. - One powodowały, że często Owieczkin nie trenował pod pełnym obciążeniem, ale Alex nie jest tego typu facetem, który - gdy go coś boli - tak po prostu weźmie sobie kilka dni wolnego i nie będzie nic robił. On musi być w ciągłym gazie, czuć adrenalinę. Dlatego wolał luźniej trenować, byle mógł grać jak najwięcej meczów. Choć Owieczkin w play-offie NHL był najlepszym zawodnikiem Washington Capitals, w pojedynkę nie wygrywał im meczów, jak się to działo w poprzednich sezonach. Sprowadzenie "Rosyjskiej Rakiety" było sprawą priorytetową dla selekcjonera "sbornej" Wiaczesława Bykowa. W sprawę zaangażował się sam prezydent rosyjskiej federacji, jeden z najlepszych bramkarzy w historii hokeja - Władysław Trietiak. To on wydzwaniał do decydentów z Capitals i w końcu - po przyrzeczeniu im ubezpieczenia Alexa na gigantyczną kwotę, zgodę otrzymał! - Alex jest teraz całkiem zdrowy i chce grać dla swego kraju. Nigdy nie było dla mnie problemem, gdy zawodnicy chcieli jechać i bronić swoich barw na mistrzostwach świata - powiedział generalny menedżer Washington Capitals, George McPhee. - Warunki są tylko dwa - stuprocentowe ubezpieczenie hokeisty i jego szczera wola gdy na MŚ. To nie może być tak, że zawodnik jedzie na mistrzostwa, bo czuje się zobligowany do gry dla swego kraju. On tego musi szczerze chcieć! A w wypadku Owieczkina spełnione są obydwa warunki, więc życzymy mu powodzenia! - Rozmawiałem z prezesem Tretiakiem, on zapytał mnie, czy chcę wziąć udział w mistrzostwach świata. Zgodziłem się. Jadę. Chcę jednak podkreślić, że to nie był planowany wyjazd. Miałem zamiar do końca walczyć z Washingtonem o Puchar Stanleya, zdobyć go, ale wyszło, jak wyszło. Dlatego teraz zamierzam zagrać dla mojego kraju i zdobyć mistrzostwo świata - powiedział Owieczkin. Po mistrzostwach, z Bratysławy (tam grają Rosjanie) Alex uda się prosto do Rosji, gdzie odpocznie i zacznie przygotowania do nowego sezonu. Owieczkin jest uznawany nie tylko za jednego z najlepszych na świecie hokeistów, ale w ogóle sportowców. - Nie zamierzam się zatrzymywać w rozwoju. Ciągle chcę się doskonalić i zrobię wszystko, by to zrobić. Skontaktuję się z jednym z moich byłych trenerów w Rosji, by poprosić o radę, jak to zrobić - powiedział tuż przed odlotem z Waszyngtonu na Słowację. Owieczkin ze "Sborną" zdobył mistrzostwo świata w 2008 roku w Kanadzie, a przed rokiem w Niemczech wywalczył srebrny medal (w finale Rosja przegrała z Czechami). Korespondencja ze Słowacji