Doba, który 7 maja wystartował z zatoki Sandy Hook w Nowym Jorku kajakiem "Olo", powstałym w szczecińskiej stoczni jachtowej Andrzeja Armińskiego, zbliża się do Portugalii. Trzy czwarte trasy ma już za sobą. Ostatnie dni były jednak dramatyczne, ale koniec - szczęśliwy. "Jesteśmy uratowani: Olo i ja!" - cieszył się na Facebooku. "To niesamowite: przeżyć trzydobowy sztorm o sile 8-9-10 stopni w skali Beauforta w kajaku! Fale miały do 10 metrów. Nikomu nie polecam takich wrażeń. Po sztormie na szczęście kilka dni było spokojnych i pogodnych. Wybrałem wodę z kajaka, wysuszyłem rzeczy. Chociaż wysuszenie czegokolwiek po zmoczeniu wodą oceaniczną jest niemożliwe. Sól jest higroskopijna i pozostaje uczucie wilgoci w rzeczach" - zrelacjonował. Mieszkający w Policach Doba, który we wrześniu skończy 71 lat, posprawdzał zapiski i podliczył, że na Atlantyku spędził ponad rok. Pierwsza wyprawa kajakowa z Afryki do Ameryki Południowej trwała 99 dni. Druga z Europy do Ameryki Północnej - 167. Trwa trzecia z Ameryki Północnej do Europy - do dziś 85 dni. Z innych obliczeń emeryta Zakładów Chemicznych "Police" wynika, że prawdopodobnie w środę 9 sierpnia przepłynie 100 000 km kajakiem. "Tego dnia organizuję WIELKĄ IMPREZĘ! Zapraszam wszystkich chętnych właśnie w środę na 19:00 polskiego czasu. Mam butelkę specjalnego napoju od Luis Muga z Nowego Jorku, który podarował mi swoje najlepsze wino MUGA. Zapraszam żonę, moich przyjaciół, fanów. Luis! Ciebie z Dorotą też zapraszam. Zmieszczą się wszyscy. Ocean Atlantycki jest ogromny. Pogoda zamówiona; jedzonko też! Zapraszam serdecznie. Liczę, że przybędziecie! Olek" - takie zaproszenia rozesłał Doba.