Przed tym sezonem dołączyłaś do lubelskiego zespołu, jak przyjęła Cię drużyna? - Na początku, z powodu kontuzji, trenowałam indywidualnie. Zawsze gdzieś z boku na hali, więc nie miałam zbytnio kontaktu z dziewczynami. Jednak z czasem dołączyłam do dziewczyn, które mnie przyjęły bardzo ciepło i traktowały na równych zasadach. Dzięki temu nie miałam problemu z adaptacją w zespole. Czyli trenujesz już normalnie? - Tak, tak samo jak przed kontuzją. Z pełnym obciążeniem i bez żadnych ograniczeń. Sezon rusza już za tydzień, cel to obrona Mistrzostwa i Pucharu Polski. W zespole jest kilka zawodniczek, które mają te tytuły na swoim koncie. Czy cel jest zatem wspólny? - Jak najbardziej chcemy ten cel osiągnąć razem. W jakiś sposób stanowimy kolektyw i uzupełniamy się nawzajem. Co do moich utytułowanych koleżanek to ja osobiście mam dla Nich wielki szacunek. Pamiętam jak byłam jeszcze początkującą zawodniczką podziwiałam Je w telewizji. Teraz przyszło mi grać z Nimi, to wielki zaszczyt dla mnie. Turniej w Schmelz to zimny prysznic czy jeden z etapów przygotowań? - Zawody w Niemczech wiele nas nauczyły. Pokazały gdzie jest obecnie nasze miejsce wśród europejskich zespołów. Trener jednak nam powiedział, że nie ma czym się przejmować. Gdybyśmy rozgrywały te mecze za miesiąc, byłybyśmy w stanie powalczyć o czołowe miejsca. Teraz drużyny z Niemiec, Austrii czy Francji są na pełnym gazie, a my w połowie drodze do niego. Czyli najwyższa forma pod koniec września? - Dokładnie, pełen gaz na 28, 19 i 30 września. Mam nadzieję, że dostarczymy naszym kibicom wiele emocji, a także radości podczas tego turnieju. Maciej Firlej