Bibrzycka zagra w zespole Europy po raz trzeci. Przed rokiem polska skrzydłowa także została wybrana do składu, ale jej klub nie zgodził się na udział swych zawodniczek w Meczu Gwiazd. "Na pewno mam duży sentyment do tego miejsca. Nie mam natomiast tremy. Po prostu czuję podekscytowanie. Pobyt w Gdyni traktuję jak reklamowe dwa w jednym. Z jednej strony mogę pokazać się kibicom "na starych śmieciach", z drugiej to wielki zaszczyt zagrać ponownie w tak znakomitym gronie" - powiedział Agnieszka Bibrzycka podczas gali i oficjalnej prezentacji uczestniczek Meczu Gwiazd, która odbyła się w Teatrze Muzycznym w Gdyni. Na galę nie dotarły wszystkie koszykarki z powodu zakłóceń ruchu w porcie lotniczym im. Lecha Wałęsy w Gdańsku. Wielogodzinne opóźnienia spowodowało awaryjne lądowanie lekkiego samolotu. Te koszykarki, które uczestniczyły w prezentacji, podobnie jak Bibrzycka, czuły się nieco skrępowane faktem, że w sportowych strojach znalazły się w eleganckiej sali teatralnej. Wszystko za sprawą opóźnienia samolotów i zaginięcia bagaży zawodniczek. Na szczęście stroje meczowe mają organizatorzy. "Jestem w podróży z Jekaterynburga od pierwszej w nocy. Czuję się trochę zmęczona. Pewnie inne dziewczyny też, ale we wtorek będzie już dobrze. Walka chyba będzie ostra, bo z tego co mówią koleżanki z zespołu Reszty Świata chcą zmniejszyć niekorzystny dla nich bilans" - dodała reprezentantka Polski. Przed rokiem Europa wygrała w Paryżu po raz trzeci w historii (101:78).