Mistrzynią świata została Francuzka Clarisse Agbegnenou, z którą Polka przegrała w półfinale. Drugie miejsce zajęła Słowenka Tina Trstenjak. Drugi brązowy medal przypadł reprezentantce Mongolii Mungunchimeg Baldorj. Trzy lata temu wrocławianka wywalczyła brąz podczas mistrzostw Europy w Montpellier. Bez powodzenia w tej samej wadze 63 kg startowała Karolina Tałach. Wygrała przed czasem z Dilbar Umiralijewą z Kazachstanu i przegrała przez ippon z Brytyjką Amy Livesey. - Wierzyłam, że wreszcie zdobędę medal w czempionacie globu - powiedziała. 29-letnia Ozdoba (AZS AWF Wrocław) wygrała aż pięć walk, a przegrała tylko z jedną z największych gwiazd całego turnieju Clarisse Agbegnenou. Francuzka po raz drugi została mistrzynią świata (poprzednio w 2014 roku), dwukrotnie była też wicemistrzynią (2013, 2015). Jest też srebrną medalistką igrzysk w Rio de Janeiro (2016) i dwukrotną mistrzynią Europy (2013, 2014). - Walka z nią była chyba wyrównana, skoro dociągnęłam do golden score, czyli dogrywki. To naprawdę świetna zawodniczka, którą trudno czymś zaskoczyć. I aż trudno uwierzyć, że przez tyle sezonów ani razu nie stoczyłyśmy oficjalnej walki. Na początku tego roku dwa razy biłyśmy się treningowo na campie w Paryżu i to wszystko - stwierdziła Ozdoba. Podopieczna trenerów Mariana Tałaja i jego asystenta Łukasza Błacha (Ozdoba jest jego narzeczoną, ślub odbędzie się 16 września) nie była zaliczana do kandydatek do medalu MŚ na Węgrzech. W rankingu światowym zajmuje dopiero 56. miejsce. Tymczasem w czwartek pokonała dwie zawodniczki z najlepszej "20" - Włoszkę Edwige Gwend i Brazylijkę Ketleyn Quadros, a przede wszystkim urodzoną w Bełchatowie Niemkę Martynę Trajdos, która jest czwarta. - Na pewno sporo awansuję na liście międzynarodowej federacji. Za zwycięstwo w lipcowym Pucharze Świata na Białorusi dostałam 100 punktów, a za dzisiejszy sukces - 10 razy więcej - dodała polska judoczka. Karierę skończyła już medalistka MŚ i ME Katarzyna Kłys (70 kg) i na dziś liderką kobiecej kadry jest Ozdoba. - Wierzyłam, że wreszcie zdobędę medal w czempionacie globu - przyznała. Optymistą był także jej przyszły mąż Błach. - Jadąc na mistrzostwa do Budapesztu wiedzieliśmy, że dziewczyny są świetnie przygotowane i któraś z nich może zdobyć medal, a w najgorszym przypadku znaleźć się w najlepszej siódemce. Agata potrafiła wykorzystać dobre losowanie, walczyła wspaniale, realizowała założenia taktyczne i mamy piękny wynik - podsumował.