To kolejna odsłona afery dopingowej w Rosji, którą po raz pierwszy naświetliła telewizja ARD w grudniu 2014 roku. Niemiecka stacja wyemitowała dokument o procederze dopingowym w lekkoatletyce. Wszczęte w tej sprawie śledztwa doprowadziły do wykluczenia wszystkich reprezentantów tego kraju w tej dyscyplinie z igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro, z wyjątkiem skaczącej w dal Darii Klisziny, której pozwolono rywalizować pod flagą olimpijską. Kolejne dochodzenia wykazały, że w aferę mogło być zaangażowanych nawet ponad 1000 sportowców rywalizujących w ponad 30 dyscyplinach, a do największych manipulacji doszło podczas igrzysk w Soczi w 2014 roku. Efektem tych ustaleń była decyzja MKOl z grudnia 2017 o zawieszeniu Rosyjskiego Komitetu Olimpijskiego (ROC) w prawach członkowskich i wykluczeniu Rosji z zimowych igrzysk w Pjongczangu, które odbyły się w lutym 2018 roku. Umożliwiono jednak start 169 sportowcom, tyle że pod flagą olimpijską i pod nazwą "Olimpijczycy z Rosji". Mimo wykrycia dwóch przypadków dopingu podczas olimpiady - "wpadli" curler Aleksandr Kruszelnicki i bobsleistka Nadieżda Siergiejewa - 28 lutego MKOl podjął decyzję o przywróceniu pełni praw członkowskich ROC. Tego jeszcze nie widziałeś! Sprawdź nowy Serwis Sportowy Interii! Wejdź na sport.interia.pl! Z kolei we wrześniu 2018 roku pełnię praw członkowskich odzyskała Rosyjska Agencja Antydopingowa (RUSADA), którą wcześniej zawieszono ze względu na nieprzestrzeganie reguł Kodeksu Antydopingowego. Odwieszenie obwarowano jednak kilkoma warunkami. Najważniejszym z nich było przekazanie WADA materiałów z laboratorium antydopingowego w Moskwie do końca grudnia 2018. Terminu nie dotrzymano. Dane pozyskano dopiero w połowie stycznia 2019, a kilka tygodni wcześniej delegację WADA odprawiono z kwitkiem ze względu na - jak tłumaczono - brak wymaganej rosyjskim prawem certyfikacji sprzętu używanego przez kontrolerów. Choć wydawało się, że WADA jest skłonna przymknąć oko na to opóźnienie, okazało się, że w danych występują liczne niespójności, które wskazują na możliwą manipulację. Wyjaśnienia złożone w tej sprawie przez Rosjan nie przekonały światowych władz walki z dopingiem, stąd decyzja o wykluczeniu sportowców tego kraju z najważniejszych imprez. Początkowo kara miała obowiązywać przez cztery lata, do 2023 roku, jednak po rozpatrzeniu rosyjskiego odwołania CAS skrócił ten okres do dwóch lat, ale licząc od momentu wydania decyzji, czyli 17 grudnia 2020.