190 centymetrów wzrostu, 88 kilogramów wagi, sylwetka atlety-gladiatora. Do tego brazylijska finezja w połączeniu z brutalną, nieujarzmioną wręcz siłą fizyczną. Taka mikstura powodowała, że Adriano był graczem niezwykłym i ponadprzeciętnym. To właśnie o nim marzyli prezesi największych klubów, gdy przygasała powoli gwiazda Ronaldo, a Lionel Messi był jeszcze nikomu nieznanym nastolatkiem. Potężny Imperator. Piłkarz kompletny Wychowany we Flamengo Adriano posiadał zabójcze uderzenie z lewej nogi, świetnie grał głową, kapitalnie dryblował, a co najważniejsze, miał niesamowity instynkt snajperski - gole zdobywał tak, jakby przychodziło mu to z dziecinną łatwością. "On jest nie tylko wielkim strzelcem. On strzela wielkie gole" - scharakteryzował kiedyś Brazylijczyka piłkarski bloger, Rob Preece. Jeszcze trafniej supersnajpera z Rio de Janeiro podsumowała osoba, która wymyśliła jego przydomek. "El Imperatore" - nie każdy zasługuje, by porównywać go do potężnego rzymskiego cesarza, ale Adriano w szczycie swej formy był jak imperator. Potężny, wszechmocny, kompletny. Po śmierci ojca kompletnie się rozsypał Do pewnego czasu, wszystko wskazywało na to, że na naszych oczach wyrasta kolejna futbolowa legenda. Zawodnik, którego wspominać będziemy latami. Niestety Adriano zbłądził. Nie wytrzymał presji bycia najlepszym. Zboczył z właściwej ścieżki i wkroczył na drogę prowadzącą do sportowej destrukcji. Ważnym momentem w karierze "Imperatora" była śmierć ojca. Na to dwudziestokilkulatek nie był zupełnie przygotowany. Przez jakiś czas nie dawał po sobie poznać, że jest tym faktem załamany. Stopniowo popadał jednak w depresję, która zrobiła spustoszenie w jego życiu. Zaczęły się imprezy, alkohol, problemy z dyscypliną. Nikt nie mógł okiełznać Adriano. Inter, z którym zdobył cztery "Scudetto" z rzędu, pozbył się go bez żalu. Adriano wrócił więc do Brazylii i zaliczył dobry sezon we Flamengo, co dało mu przepustkę do transferu do Romy. Ten jednak okazał się kompromitacją - Brazylijczyk z tytułem najgorszego gracza Serie A został pogoniony ze Stadio Olimpico i znów zakotwiczył w Kraju Kawy. Tam w barwach Corinthians miał odbudować formę i wrócić do dawnej dyspozycji. Od tej jednak dzieli go przepaść. A w zasadzie dwadzieścia kilogramów nadwagi, które odróżniają dawnego gwiazdora, od tego, w co się przeistoczył. Czy Adriano weźmie się w garść raz jeszcze i znów zacznie błyszczeć na piłkarskich boiskach? Bardzo na to liczymy. Wszak kibice kochają wielkie powroty, a futbol wciąż potrzebuje swoich "Imperatorów". Kalendarium Adriano 1982 17 lutego w Rio de Janeiro przychodzi na świat Adriano Leite Ribeiro. 1991 Dziewięcioletni, ubogi chłopiec z faweli Vila Cruzeiro rozpoczyna piłkarskie treningi w Gaeva - piłkarskiej szkółce Flamengo Rio de Janeiro. Trenerzy zapamiętują go, jako chuderlawego, niskiego chłopca, średnio rokującego na przyszłość. 1999 Adriano to już prawie dorosły facet. Zupełnie nie przypomina dzieciaka, który trafił do szlifierni diamentów w Gaevie. Jest wysokim, silnym i szybkim, a do tego bramkostrzelnym lewym obrońcą. Jego gole podczas juniorskiego turnieju Belo Horizonte otwierają oczy trenerowi. Carlos Alberto Torres przesuwa Adriano na pozycję napastnika. W tym samym roku w barwach młodzieżowej reprezentacji Brazylii wygrywa mistrzostwa świata U-17 i z pięcioma bramkami zostaje wicekrólem strzelców imprezy. O jednego gola lepszy jest filigranowy Argentyńczyk - Javier Saviola. 2000 "Imperator" wkracza do dorosłego futbolu. W pierwszej drużynie Flamengo debiutuje 2 lutego w spotkaniu z Botafogo. Już cztery dni później strzela swojego pierwszego gola drużynie Sao Paulo. Latem podpisuje profesjonalny, dwuletni kontrakt. 2001 Mimo związania się kontraktem z Flamengo, przenosi się do Interu Mediolan. Już w pierwszym sparingu "Neroazzurri" strzela gola... Realowi Madryt. Jesienią Inter wypożycza go jednak do Fiorentiny. 2002 Swoją przygodę z Fiorentiną Adriano kończy na 6 golach w 15 meczach. Przenosi się do Parmy, gdzie strzela gola za golem. W listopadzie gości w Krakowie na meczu Pucharu UEFA. Przy Reymonta trafia do siatki Wisły Kraków już w 6. minucie, ale gdy schodzi z boiska, krakowianie strzelają 3 gole i doprowadzają do dogrywki, a potem awansują do 3. rundy pucharu UEFA. 2003 Świetna passa w barwach Parmy trwa. Kibice ze Stadio Ennio Tardini go kochają, a gdy w trzech meczach z rzędu (sezon 2002/2003) strzela gole Lazio, Milanowi i Romie, chcą nosić na rękach. Na początku kolejnych rozgrywek Adriano poprawia swój wynik. W pierwszych pięciu meczach sezonu tafia do siatki rywali aż sześć razy. 2004 Wielki powrót Adriano na Giuseppe Meazza. 22-letni piłkarz podpisuje czteroletni kontrakt. Choć w sierpniu w wieku 44 lat umiera mu ojciec, to nie odbija się to na formie piłkarza, który niebawem rozpoczyna swoją rekordową snajperską serię. 2005 Seria ta, to cztedzieści bramek strzelonych między lipcem 2004, a czerwcem 2005 roku. W nagrodę Inter proponuje mu podwyżkę i nowy, obowiązujący do 2010 roku kontrakt, a prasa spekuluje o tym, że Chelsea chce podkupić Interowi Adriano za 60 milionów funtów. Jesienią "Imperator" trafia na okładkę słynnej gry komputerowej z serii Pro Evolution Soccer. 2006 Kończy się sielanka. Adriano zaczyna sprawiać kłopoty wychowawcze. Paparazzi przyłapują go w nocnych klubach podczas imprez. Trener reprezentacji Brazylii - Carlos Alberto Parreira zabiera go na mundial w Niemczech, ale już kolejny selekcjoner - Dunga odmawia powołania na październikowy mecz z Ekwadorem, sugerując, żeby piłkarz "zmienił swoje zachowanie". 2007 Zamiast brylować na boiskach, woli robić to w nocnych klubach. W lutym świętuje swoje 25 urodziny, a następnego dnia opuszcza trening. Trener Roberto Mancini sadza go na ławce. Jesienią właściciel Interu wysyła go do Brazylii. W rodzimym kraju ma walczyć z uzależnieniem od alkoholu i przejść rehabilitację w specjalistycznym ośrodku Sao Paulo FC. 2008 Inter godzi się na kolejne wypożyczenie Adriano. Piłkarza zatrudnia Sao Paulo. "Imperator" strzela gole, ale znów rozrabia. Wdaje się w rozróbę z fotoreporterem, a na boisku uderza "z byka" obrońcę Santosu - Domingosa. Grozi mu za to nawet 18-miesięczna dyskwalifikacja, ale udaje się jakoś zamieść sprawę pod dywan. Brazylijczyk po strzeleniu 17 goli dla Santosu udaje się na krótkie wakacje, aby odpocząć przed powrotem do Interu, przy okazji fantazjuje w mediach na temat transferu do Barcelony. 2009 W kwietniu rozwiązuje swój kontrakt z Interem. Włosi tracą złudzenia, że Adriano wróci do dawnej formy. Piłkarz w maju podpisuje kontrakt z Flamengo i znów gra jak z nut. W czerwcu kompletuje swój pierwszy hat-trick w barwach nowego klubu. 2010 Rok rozpoczyna od drugiego hat-tricka dla Flamengo i mocnej deklaracji: "Walczę o miejsce w kadrze na mundialu w RPA". Na mistrzostwa jednak nie jedzie, tak jak Ronaldinho, Ronaldo i Pato. Po wakacjach zmienia klub. Wraca do Serie A, tym razem do Romy, która gwarantuje mu gażę w wysokości 5 milionów euro rocznie! "Imperator" nie jest jednak wart nawet 5 tysięcy euro. W ośmiu meczach dla "Giallorossi" nie strzela ani jednego gola. 2011 W marcu rozwiązuje trzyletni kontrakt z Romą. Znów wraca do Brazylii, przywożąc z Włoch nagrodę dla najgorszego piłkarza sezonu Serie A. Jego nowym klubem jest Corinthians, gdzie zastępuje Ronaldo. "Imperator" doznaje jednak kontuzji. Przez pół roku leczy kontuzję ścięgna Achillesa, a gdy wznawia treningi, jest już "Imperatorem" w rozmiarze XXL. W październiku brazylijskie media informują, że napastnik waży 106 kilogramów. W internecie pojawiają się filmiki, na których widać, jak ociężały Adriano próbuje dobiec do piłki, ale obrońcy z łatwością go wyprzedzają.