Amerykańskie zawody będą drugą i ostatnią kwalifikacją do igrzysk olimpijskich w Rio de Janeiro. Jednym z polskich faworytów do medalu na pomoście w Teksasie będzie mistrz olimpijski z Londynu. Krzysztof Kuzak: To ostatni etap przed Rio de Janeiro. Walczymy o kwalifikacje, ale wy i tak na każdą imprezę jedziecie po to, aby zdobywać medale. Adrian Zieliński: - Dużo powiedziane, że na każdą imprezę jedziemy po medale. Jedziemy z szansami medalowymi. Czasami wykorzystujemy te szanse, a czasami nie. To jak z formą fizyczną? - Okaże się na starcie. W tych zawodach będziemy rywalizować jak drużyna, a nie indywidualności, będziemy walczyć o kwalifikacje olimpijskie. Trzeba wychodzić na pomost i zaliczać podejścia. Możemy wywalczyć jeszcze jedno miejsce. Na razie mamy cztery, ale możemy mieć pięć. Zawsze mistrz olimpijski postrzegany jest jako faworyt. Mistrzostwa świata w Ałmatach (2014) nie poszły po twojej myśli, pewnie teraz chciałbyś się zrehabilitować i przywieźć z Houston medal? - Nie interesuje mnie presja. Ja po prostu dźwigam dla siebie, a nie dla kogoś, i tyle. Igrzyska olimpijskie są jak mistrzostwa świata, tylko raz na cztery lata. To co było na igrzyskach to już historia. Teraz jadąc na zawody każdy myśli, że jak mistrz olimpijski to musi walczyć o medal, a tak nie jest. W waszej dyscyplinie oprócz siły fizycznej ważna jest także mocna psychika. - W sporcie wyczynowym tak samo ważne jest przygotowanie fizyczne jak i psychiczne. Są jaszcze inne ważne czynniki jak żywienie, a także dobre samopoczucie w dniu zawodów. To wszystko może zadecydować o naszym wyniku. Liczysz kilogramy, które przerzuciłeś od Londynu? - Nie, nie bawię się w coś takiego. Każdy rok jest zupełnie inny. Każdy trening jest inny, tydzień, mikrocykl. Nie raz przy mniejszym tonażu treningowym zawody lepiej wychodzą niż przy większym. Oswoiłeś się już z nową kategorią wagową? - Duże lepiej się czuję w tym roku niż w 2014. Mogłem zrobić to jeszcze wcześniej. Zaraz po igrzyskach. Jestem rok do tyłu, ale myślę, że jestem na dobrej drodze, aby osiągnąć kolejny szczyt formy w nowej kategorii.