Nie dziwię się, że Józef Wojciechowski zdecydował się na transfer. Nawet jeśli wcześniej zastrzegał, że nie sprzeda Adriana Mierzejewskiego. Mógł nie sprzedawać za 2,5, czy 3 miliony euro. Kręcił nosem przy 4 milionach, jednak 5,25 miliona euro to najwyższa transakcja z polskiej ligi. Naprawdę gigantyczna, biorąc po uwagę poziom naszego futbolu. Pokazuje, że dobry ofensywny pomocnik, to towar poszukiwany na rynku europejskim. Gwiazdy kreują wielkie turnieje Selekcjoner Franciszek Smuda podkreśla: "Romawiałem z wiceprezesem Piechniczkiem i przypomniał, że gwiazdy kreują wielkie turnieje". Antoni Piechniczek wie, co mówi. Z jego ekipy Grzegorza Latę oraz Władysława Żmudę wykreowały mistrzostwa świata w 1974 roku, Zbigniewa Bońka Argentyna w 1978. Jednak już Józefa Młynarczyka, Pawła Janasa, Stefana Majewskiego, Waldemara Matysika, Andrzeja Buncola, Janusza Kupcewicza, czy Włodzimierza Smolarka Mundial w Hiszpanii w 1982. Z czasem wybrańcy Piechniczka trafili do znaczących klubów Zachodu. Młynarczyk z FC Porto sięgnął po Puchar Europy, Buncol z Leverkusen po Puchar UEFA, Matysik grał we Francji i w Niemczech, Janas - jako obrońca Auxerre - był wybierany najlepszym obcokrajowcem ligi francuskiej, Majewskiego ceniono w Kaiserslautern, Kupcewicz trafił do St. Etienne - na pozycję, którą swego czasu w tym klubie zajmował Michel Platini, a Smolarek najpierw szarżował w barwach Eintrachtu Frankfurt, a później Feyenoordu Rotterdam... Polski piłkarz u wrót wielkiej kariery 24-letni Mierzejewski jest u progu wielkiej kariery. Finały EURO 2012 to impreza, która może zbudować go w wymiarze europejskim. Choć już teraz zdecydował się na zagraniczny klub. Trener Trabzonsporu, Senol Guenes przyjechał ocenić Mierzejewskiego na tle reprezentacji Francji i zobaczył dojrzałego pomocnika, który - obok Wojciecha Szczęsnego - był najlepszy w swoim zespole. Gdyby Guenes chciał kupić pomocnika reprezentacji Francji, to na dzień dobry usłyszałby sumę kilkunastu milionów euro. Za Polaka chciał dać najpierw 3, a później 4 miliony euro. Jak przyszło do ostatecznych negocjacji, to suma przekroczyła 5 milionów. Nie ma co ukrywać - to zasługa Wojciechowskiego. Mówiąc, że Mierzejewski nie jest na sprzedaż, podbił jego cenę. A piłkarz, choć bardzo zdolny, miał dotychczas krajowy wymiar. Polonia w sezonie 2010/2011 nie grała na międzynarodowej arenie, w lidze zajęła 7. miejsce, a w Pucharze Polski odpadła w ćwierćfinale. Mierzejewskiego promował Smuda. Widział w nim potencjał także w międzynarodowym wymiarze. Pomocnik "Czarnych Koszul" ma predyspozycje, aby dyrygować kadrą, ale - na poziomie reprezentacji - przekonał do siebie dopiero po roku. Mecz z Argentyną był 11., a z Francją 12. w drużynie narodowej. Smuda "holował" jednak tego zawodnika z wielkim przekonaniem. "Orły Franza" dopiero napiszą własną historię Pamiętam z jaką euforią Jerzy Engel wypowiadał się po awansie do finałów Mundialu w 2002 roku. Mówił o Pucharze Świata po który jechaliśmy do Azji, a także o doskonałej promocji piłkarzy, jaką będą mieli w finałach MŚ. Jego wybrańcy już byli w znaczących klubach europejskich, ale mieli trafić - zdaniem selekcjonera - do jeszcze lepszych. Tak się nie stało. Szczyt swoich zawodowych możliwości osiągnęli w eliminacjach w 2000 i 2001 roku - Tomasz Wałdoch, Tomasz Hajto, Tomasz Kłos, Marek Koźmiński, Piotr Świerczewski, Radosław Kałużny, czy Emanuel Olisadebe. Ba, Engel Tomasza Iwana oraz Andrzeja Juskowiaka nie zabrał do Korei. Pokolenie, które promuje się w kadrze Smudy przed finałami EURO 2012 jest młodsze. Na czele tej grupy ludzi stoi trójka z Borussii Dortmund - Łukasz Piszczek, Kuba Błaszczykowski, Robert Lewandowski, a także bramkarz Arsenalu Londyn, Wojciech Szczęsny. Należy zaliczyć do niej dwójkę z 1. FC Koeln, Adama Matuszczyka i Sławomira Peszkę. Śmiało wkroczył do tego grona Mierzejewski. Ciekaw jestem ich losów po finałach ME. W górę czy w dół w wymiarze klubowym oraz reprezentacyjnym? Na pewno to kwestia mentalności. Kadrze Engela - poza wiekiem - zabrakło determinacji, aby osiągnąć więcej... Czytaj inne teksty Romana i dyskutuj z nim na blogu - Kliknij!