Już jutro w Bydgoszczy Adams i Pedersen staną naprzeciw siebie, by walczyć o zwycięstwo w Grand Prix Polski. Przed rokiem na stadionie Polonii zwyciężył Duńczyk, dlatego myśli on o tym , żeby i w tym sezonie sięgnąć po sukces i tym samym zapewnić sobie złoto indywidualnych mistrzostw świata. Adams wygrał dwa ostatnie odsłony cyklu i zwycięską serię chce podtrzymać i w ten weekend. "Zaliczyłem kilka naprawdę dobrych występów w Bydgoszczy, ale nie potrafiłem powtarzać tego z regularnością. Zwykle starty tam były dla mnie pewną szarpaniną. Wierzę jednakże, że teraz moje GMy będą pasowały do nawierzchni bydgoskiej i to pozwoli mi na kontynuowania zwycięskiej serii. Nie mam innego wyjścia, jeśli chcę walczyć o mistrzowski tytuł" - zapowiada Leigh Adams na łamach swojej strony internetowej. Żużlowiec z Antypodów, aby zachować szansę na pokonanie Nicki Pedersena, musi w sobotę odrobić znaczną część strat. Do zakończenia sezonu pozostaje bowiem coraz mniej czasu, a niwelowanie dystansu do Duńczyka przychodzi Adamsowi z wielkim trudem. W Bydgoszczy czeka go niełatwe zadanie. W ubiegłym roku zainkasował tam przecież tylko 6 punktów przy aż 25 "oczkach" Skandynawa. Gdyby w teraz ten scenariusz się powtórzył, losy złota byłyby już praktycznie rozstrzygnięte. Na Adamsie ciąży olbrzymia presja. Zawodnik nie może sobie pozwolić na pomyłkę. W odmiennej sytuacji jest Pedersen, który za sprawą wypracowanej na początku roku przewagi może teraz czuć się bezpieczny. Znając jednak ambicję i zadziorność Duńczyka w Bydgoszczy nie poprzestanie on na zachowaniu dzielącego dystansu, ale zrobi wszystko, by sięgnąć po kolejne turniejowe zwycięstwo. Konrad Chudziński