- Nie oszukujmy się - mamy trudną grupę, ale naszą najlepszą bronią będzie szybki atak i związana z tym nieprzewidywalność. W ataku pozycyjnym mamy mniejsze szanse. Zespoły takie, jak Turcja czy Hiszpania od wielu lat grają w podobnym zestawieniu i wiedzą jak reagować, gdy rywal próbuje w ten sposób rozgrywać piłkę. Musimy zaskoczyć ich młodością, zawziętością i szybkością - powiedział zawodnik Trefla Sopot. 21-letni Waczyński jest nową twarzą w reprezentacji, ale z jego osobą od lat wiązane są spore nadzieje. Obecnie przebywa z kolegami w Legionowie i bierze udział w przygotowaniach do ME. Do 1 sierpnia trener Ales Pipan będzie miał do dyspozycji trzynastu graczy. Potem mają dołączyć najbardziej doświadczeni: Marcin Gortat, Łukasz Koszarek, Thomas Kelati i Szymon Szewczyk. - Na pewno to dla mnie szansa, by się pokazać, wybić się. W tym młodym składzie, w którym teraz jesteśmy, mam możliwość grania i będę walczył, by pojechać na EuroBasket - powiedział. - Czy chcę wskoczyć do podstawowej piątce? Nie wszystko naraz. To jest moja pierwsza styczność z reprezentacją. Oczywiście każdy z nas chciałby znaleźć się w wyjściowym składzie, ale realia są inne. Na razie myślę o tym, by w ogóle pojechać na Litwę. Jak będę w "12", to jedno z marzeń już się spełni. To jest mój cel w tej chwili - przyznał Waczyński. Jednocześnie nie może się już doczekać momentu, gdy do kadry dołączą starsi i bardziej doświadczeni koszykarze. - Czekamy na nich. To będzie dla nas młodych kolejna garstka doświadczenia, będziemy mogli się od nich uczyć nawet na treningach. Na pewno będą mentorami, którzy będą nas wspierać, dawać wskazówki. Trzeba będzie z tego korzystać i już się nie możemy doczekać - dodał. Z drugiej strony Waczyńskiemu panująca teraz atmosfera w kadrze bardzo odpowiada, a podstawową różnicą między treningami w klubie i reprezentacji jest brak... zagranicznych zawodników. - Nie tylko wszyscy są Polakami, ale także w podobnym wieku. Mamy podobne poczucie humoru, wspólnie żartujemy, dobrze się dogadujemy. Możemy się wszyscy pośmiać. Organizacja zgrupowania jest na wysokim poziomie i nie ma na co narzekać - ocenił. W ME na Litwie (31 sierpnia - 18 września) Polacy zmierzą się w grupie A z broniącymi tytułu Hiszpanami, drużyną gospodarzy, wicemistrzami świata - Turkami, Brytyjczykami i zwycięzcą dodatkowych eliminacji. Turniej będzie stanowił kwalifikację do przyszłorocznych igrzysk w Londynie. - Rywali mamy bardzo wymagających, ale my jesteśmy młodą ekipą, która przede wszystkim będzie zbierała doświadczenie. PZKosz. ma plan trzyletni, mamy się ogrywać, mamy być podporą reprezentacji w przyszłości, a na Litwie nie mamy nic do stracenia. Jedziemy walczyć i czerpać jak najwięcej korzyści. Nie ma u nas tak uznanych nazwisk, jak w drużynie hiszpańskiej czy litewskiej, ale ambicją, wolą walki i chęcią zwycięstwa możemy wiele zdziałać - uważa.