"Jestem połowicznie zadowolony, przede wszystkim można być zadowolonym ze skoków tej trójki, która awansowała do konkursu. Niby mogło się wydawać, że wiatru prawie nie było, a jednak brakowało nam trochę szczęścia. Na skoczni wiało od -2 m/s w plecy do 2 m/s pod narty. Tu parabola lotu jest tak niska, że przy tylnym wietrze ciężko jest odlecieć" - tłumacz Łukasz Kruczek. "Adam skakał przyzwoicie, chociaż oczywiście może być lepiej, przeanalizujemy wszystko jeszcze na video. Ten jego skok w kwalifikacjach był oddany w ciszy, natomiast Simon Ammann trafił na wiatr z przodu, więc wykorzystał te warunki" - kontynuuje trener polskiej kadry. "Bardzo dobre były skoki Kamila, wszystkie solidne i równe. Marcin dopiero ostatni skok miał w miarę przyzwoity, chociaż w pewnym momencie zamarłem, bo przyciął parabolę lotu i już myślałem, że jest po wszystkim, ale udało się ten skok uratować. Stefan z Łukaszem popełniali błędy na progu, a PŚ przy tak niskich prędkościach tego nie wybacza" - ocenia trener Kruczek. "W dzisiejszych zawodach drużynowych postawiliśmy na Stefana, ponieważ lepiej go znamy, wiemy jak potrafi się zachować w takich sytuacjach. Łukasza chcemy na razie oszczędzać, bo przecież to jest debiutant. Na tej skoczni skakał w czwartek po raz pierwszy w życiu" - kończy Łukasz Kruczek.