"... choć na pewno nie w pełni sprawiedliwe. Wszystko było OK, dopóki nie zaczynało wiać z siłą ponad jednego metra na sekundę. Wtedy ten przelicznik był niedoskonały, nie oddawał wpływu wiatru na odległość. Może rzeczywiście lepiej, by naukowcy jeszcze trochę nad tymi wzorami posiedzieli, a dopiero potem je na nas testowali" - powiedział Adam Małysz. "Latem byłem pewny, że utrzymają te zmiany. FIS bardzo forsował nowy przelicznik, a Walter Hofer chodził i powtarzał, że to przyszłość skoków, i że zimą też będziemy skakać po nowemu. A tu nagle taka zmiana" - dodał czterokrotny mistrz świata i zdobywca Pucharu Świata. Nowy system uwzględnia pomiar wiatru mierzony z trzech punktach automatycznie: w pierwszym 10 metrów poniżej progu na wysokości toru lotu skoczka, w drugim w 50 procentach punktu konstrukcyjnego oraz w punkcie konstrukcyjnym. Weryfikuje się ocenę długości skoku przeliczając parametry wiatru. Piątka arbitrów, tak jak dotychczas, oceniać będzie styl. Jednak wbrew wcześniejszym zapowiedziom, nowe zasady będą obowiązywały tylko w FIS Team Tour 30 stycznia - 7 lutego 2010 i w Turnieju Nordyckim (6-14 marca).