Srebrny medal zdobył Szwajcar Simon Ammann. Na najniższym stopniu podium stanął Austriak Thomas Morgenstern. Po czterech latach przerwy na narciarskich MŚ kibice ponownie wysłuchali "Mazurka Dąbrowskiego". Wyraźnie wzruszony Małysz na początku hymnu tylko słuchał, później śpiewał już razem z Polakami zgromadzonymi na trybunach "Miyanomori". Po wejściu na najwyższy stopień podium cieszył się jak dziecko. Skakał do góry, z rękami wzniesionymi do góry w geście triumfu. Po odebraniu medalu, jeszcze przed hymnem, zszedł na moment i uścisnął ręce kolejnym zawodnikom. Wcześniej złożył hołd wiwatującym na jego cześć kibicom, kłaniając się im w pas po swoim drugim skoku. - W pierwszej serii skoczyłem na odległość 102 metrów. Stać mnie na takie skoki i cieszę się, że mnie to się udało - powiedział zawodnik z Wisły. - Miałem taką przewagę nad drugim zawodnikiem, że wiedziałem, że w drugiej serii muszę tylko skoczyć pewnie. Rzeczywiście, Małysz już po pierwszej serii był niemal pewny złotego medalu. Orzeł z Wisły poszybował na odległość 102 m (nota 141 pkt) i wręcz znokautował rywali. Drugie miejsce zajmował Szwajcar Andreas Kuettel (95.5 m, nota 127.5 pkt), a na trzecim byli ex aequo Szwajcar Simon Ammann (96.5 m, nota 127 pkt) i Austriak Thomas Morgenstern (95 m, nota 127 pkt). W serii finałowej Małysz potwierdził, że jest bezkonkurencyjny. Lider polskiej reprezentacji uzyskał 99.5 m. Łączna nota polskiego zawodnika to 277 pkt o 21.5 więcej od Ammanna! Drugi z Polaków, który wystąpił w finałowej serii, Kamil Stoch zajął 11. miejsce (92.5 i 93 m, nota 238.5 pkt). Niestety, Robert Mateja i Piotr Żyła nie powtórzyli dobrych skoków z serii próbnej. Obaj wymienieni zawodnicy na pierwszej serii zakończyli swój udział w konkursie. Mateja skoczył 87. metrów (nota 105 pkt). Żyła wylądował pół metra bliżej od swojego starszego kolegi z reprezentacji (nota 104 pkt). Ostatecznie Mateja został sklasyfikowany na 39. miejscu, a Żyła na 41. Zobacz wyniki konkursu na średniej skoczni