"Ja nie wykonywałem w tej sprawie żadnych ruchów. Siedzę sobie spokojnie w Lahti, ale skoro jeden z najlepszych skoczków świata ma kłopoty i szuka pomocy, nikt przy zdrowych zmysłach nie odpowiedziałby mu " - dodał były trener polskich skoczków. "Chcemy popracować przez tydzień, żeby zdążyć przed konkursami w Zakopanem. Co mogę zrobić? Po pierwsze, nie dam żadnych gwarancji. Myślę jednak, że da się określić przyczynę kłopotów za pomocą specjalnych testów opracowanych przez profesora Virmavirtę. Można z ich pomocą określić siłę skoku, ocenić ruch skoczka. Zobaczymy, jakie będą wyniki testów i wtedy ustalimy, w którą stronę powinny pójść treningi. Sporo też zależy od pogody, nie wiem, czy wiatr nie pokrzyżuje nam planów" - stwierdził Lepistoe. Czy treningi Małysza z Lepistoe oznaczają powrót Fina do pracy z polską kadrą? "Wszystko jest możliwe, jednak nie wybiegam w przyszłość tak daleko. Potrzebne mi to w ogóle, skoro mam w Lahti ciszę i spokój? A mówiąc poważnie, ja bym nie miał żadnego problemu z powrotem do pracy w Polsce, ale decyzje zapadają gdzie indziej" - podkreślił doświadczony szkoleniowiec. Wątpliwości rozwiewa wiceprezes PZN Andrzej Wąsowicz. "Trenerem kadry jest nadal Łukasz Kruczek, mamy do niego pełne zaufanie. A współpraca Małysza z Lepistoe to jednorazowa próba" - wyznał Wąsowicz.