Polak oddał siedem rzutów z gry, ale tylko dwa trafił. Odnotował również siedem zbiórek, z czego cztery w obronie, a także jeden przechwyt i jeden blok. Do zwycięstwa poprowadził gospodarzy Dwight Howard, który uzyskał 24 punkty i miał 19 zbiórek, w tym 14 pod własnym koszem. Natomiast najlepszy wśród "Leśnych Wilków" był Al Jefferson - 18 pkt i 13 zbiórek. Zespół z Florydy z dorobkiem 51 zwycięstw i 22 porażek już wcześniej zapewnił sobie prawo gry w fazie play off, a obecnie jest wiceliderem Konferencji Wschodniej, za Cleveland Cavaliers (57-16). Natomiast ekipa z Minneapolis, z bilansem 14-59 jest ostatnia w Northwest Division i zamyka tabelę Konferencji Zachodniej. "Kawalerzyści" 16. porażki w sezonie doznali w San Antonio, ulegając Spurs 97:102. Przeciw ekipie z Cleveland lubi grać Manu Ginobili, który przed miesiącem rzucił jej 38 pkt, czym ustanowił rekord sezonu, a w piątek z dorobkiem 30 pkt poprowadził "Ostrogi" do wygranej. Zastępujący w pierwszej piątce kontuzjowanego Francuza Tony'ego Parkera Argentyńczyk miał także po sześć asyst i zbiórek. Gościom nie pomogło 27 pkt, 10 asyst i pięć zbiórek LeBrona Jamesa. - Skutecznie broniliśmy przeciw wszystkim rywalom, z wyjątkiem Manu. Jego nie potrafiliśmy zatrzymać - przyznał James. Koszykarze Oklahoma City Thunder przerwali serię siedmiu zwycięstw Los Angeles Lakers, pokonując obrońców tytułu we własnej hali 91:75. Wygrana gospodarzy ani przez moment nie była zagrożona, a ich przewaga po trzech kwartach wynosiła 33 pkt. Poprzednich 12 spotkań z tym zespołem "Jeziorowcy" rozstrzygnęli na własną korzyść, a 75 zdobytych punktów to ich najgorsze osiągnięcie w tym sezonie. "Rywale zagrali niesamowicie: skutecznie i inteligentnie. We wszystkich elementach byli od nas lepsi" - ocenił trener gości, Phil Jackson. W jego drużynie szczególnie zawiódł najlepszy strzelec Kobe Bryant, którego dorobek z tego spotkania to 11 punktów i aż dziewięć strat. Z gry trafił ledwie 4 z 11 prób. 26 pkt dla Thunder uzyskał Kevin Durant. "Gramy ostatnio bardzo dobrze. Zespół dojrzewa z każdym meczem i prezentujemy się coraz lepiej. Myślę, że przy takiej dyspozycji jak dziś, trudno byłoby komukolwiek nas pokonać" - powiedział najskuteczniejszy zawodnik na boisku. Mimo porażki Lakers (53-19) są zdecydowanie najlepsi na Zachodzie, a w całej lidze ustępują jedynie Cavaliers. Dziewiąte zwycięstwo w sezonie, i po raz pierwszy drugie z rzędu, zanotowali New Jersey Nets. To oznacza, że nie zostaną zespołem z najsłabszym bilansem sezonu zasadniczego w historii ligi, a w najgorszym wypadku wyrównają "osiągnięcie" Philadelphii 76ers z sezonu 1972/73. Nets pokonali we własnej hali Detroit Pistons 118:110, a największy wkład w sukces mieli Brook Lopez - 37 pkt i Jianlian Yi - 31. Chińczyk rozegrał najlepszy jak dotąd mecz w NBA. W 42 poprzednich jego średnia to 12 pkt. Lopez również ustanowił w piątek strzelecki rekord kariery. Gospodarze aż 30 pkt uzyskali z rzutów wolnych. Liderem gości, którzy przegrali siódmy kolejny mecz, był Tayshaun Prince - 27 pkt. - Zdobyć w obcej hali 110 punktów i przegrać, to bolesne uczucie. Nie rozumiem, jak mogliśmy pozwolić drużynie pokroju Nets uzyskać jeszcze więcej - przyznał trener "Tłoków" John Kuster. Wyniki piątkowych spotkań i tabele koszykarskiej ligi NBA: Indiana Pacers - Utah Jazz 122:106 Orlando Magic - Minnesota Timberwolves 106:97 Philadelphia 76ers - Atlanta Hawks 105:98 Toronto Raptors - Denver Nuggets 96:97 Charlotte Bobcats - Washington Wizards 107:96 Boston Celtics - Sacramento Kings 94:86 New Jersey Nets - Detroit Pistons 118:110 Oklahoma City Thunder - Los Angeles Lakers 91:75 Milwaukee Bucks - Miami Heats 74:87 San Antonio Spurs - Cleveland Cavaliers 102:97 Phoenix Suns - New York Knicks 132:96