"Rząd węgierski chce poznać powody akcji policji i czy była ona adekwatna do wydarzeń na stadionie" - napisano w oficjalnej nocie. Mecz między zajmującą piąte miejsce w ekstraklasie drużyną Dunajskiej Stredy a Slovanem Bratysława przerwano w 17. minucie, gdy lokalni kibice zaczęli rzucać kamieniami w kierunku sympatyków zespołu gości. Rannych zostało ponad 50 osób. Po długiej przerwie mecz wznowiono, a zwycięstwo 4:0 odniósł Slovan Bratysława. Do starć kibiców doszło, mimo mobilizacji znacznych sił porządkowych (tysiąc policjantów) i obecności na trybunach odpowiedzialnego za sprawy mniejszości narodowych wicepremiera Dusana Caplovicia. Ponad 80 proc. ludności Dunajskiej Stredy (po węgiersku Dunaszerdahely) stanowią słowaccy Węgrzy. Zamieszki w Dunajskiej Stredzie odbiły się szerokim echem w Budapeszcie, gdzie przed ambasadą Słowacji doszło do manifestacji i palenia flag słowackich. "Nawet wydarzenia tak przykre jak te w Dunaszerdahely nie usprawiedliwiają hańbienia emblematów narodowych. Z tego powodu potępiamy w sposób najsurowszy fakt, że niektórzy manifestanci spalili flagi słowackie" - podkreślił rząd węgierski. Stosunki między Słowakami a mniejszością węgierską (9,5 proc. ludności) pogorszyły się po wejściu do rządu Roberta Fico polityków skrajnie prawicowej Słowackiej Partii Narodowej Jana Sloty. Sytuację zaostrzyło jeszcze wprowadzenie nowych podręczników szkolnych do geografii, z których znikły węgierskie nazwy niektórych miejscowości.