- To i tak jeszcze całkiem przyzwoita kwota. Myślę, że jeżeli o złoto powalczą Kanadyjczycy i Amerykanie, to cena za wejściówkę będzie wynosiła nawet dwa razy tyle - powiedział kibic, napotkany pod Canada Hockey Place, gdzie odbywają się mecze. Czego szukał? Biletów. - Chcę kupić na zapas, by potem nie przepłacać. Potrzebuję dwóch - dla mnie i syna - dodał. Ręce zacierają tylko "koniki", którzy bilety sprzedają ... niechętnie. - Nie chciałbym się teraz wszystkich pozbywać, bo doskonale wiem, co będzie się działo w niedzielę na godzinę przed spotkaniem. Sprzedam je wtedy za cenę przynajmniej dwa razy większą. Skąd je mam? Odkupiłem wczoraj od Rosjanina. On i tak ich już nie potrzebował, bo ich drużyna odpadła z dalszej rywalizacji. Nie zapłaciłem wcale mało, bo dwa tysiące dolarów za jedną wejściówkę - przyznał Ryan, Kanadyjczyk, który rozprowadzaniem biletów na hokejowe mecze zajmuje się od ... dziesięciu lat. - To naprawdę dobry interes. Kupuję wejściówki, jak tylko pojawiają się na rynku. Na wszystkie imprezy rangi mistrzowskiej. A że sam jestem zapalonym kibicem, to i tak jeżdżę na wszystkie większe zawody, więc łączę przyjemne z pożytecznym - zapewnił. Mecz finałowy hokeja na lodzie zaplanowano na niedzielę na godz. 21.15 czasu polskiego. Będzie to ostatnie rozstrzygnięcie 21. zimowych igrzysk olimpijskich w Vancouver. Marta Pietrewicz, Vancouver