Świetny mecz rozegrał Kobe Bryant, który zdobył 40 punktów. W ekipie rywali tylko "oczko" mniej zaliczył Carmelo Anthony. Mecz był bardzo zacięty. Pięć minut przed końcem zespół z Denver prowadził 94:89. Jednak na "trójki" Ariza i Fishera oraz punkty Bryanta, goście odpowiedzieli tylko rzutem Anthonego i gospodarze objęli prowadzenie 97:96. 98 sekund przed końcem Billups trafił za trzy, ale dwoma wolnymi odpowiedział Gasol. Przy stanie 99:99 dwa wolne trafił Bryant. Koszykarze z Denver rozgrywali akcję, lecz świetnym przechwytem popisał się Ariza. Faulowany Bryant znów był bezbłędny. Do końca pozostawało 10 sekund, ale po szybko rozegranej akcji Billups rzutem za trzy zmniejszył dystans do jednego punktu (102:103). Goście szybko przerwali akcję rywali faulem. Bryantowi nie zadrżała jednak ręka i niespełna sześć sekund przed końcem "Jeziorowcy" prowadzili 105:102. Fisher błyskawicznie sfaulował Smitha. Ten trafił pierwszego wolnego (105:103), a później celowo spudłował, aby mieć szansę na zbiórkę i rzut za dwa punkty, dzięki którym goście doprowadziliby do dogrywki, jednak Bryant wygrał walkę na tablicy i gospodarze fetowali zwycięstwo. W sezonie zasadniczym "Jeziorowcy" wygrali trzy z czterech spotkań z Denver. - Zdałem sobie sprawę, że po wyczerpującej rywalizacji z Houston brakuje moim kolegom energii. Musiałem więc przycisnąć i dać im przykład. To część mojej odpowiedzialności za drużynę - powiedział Bryant, który tym razem nie miał wsparcia wśród innych graczy. - Bryant to najlepszy w lidze zawodnik na końcówki spotkań. Nie zrobiliśmy wystarczająco dużo, by go powstrzymać. W play off nigdy nie jest łatwo o zwycięstwa. Najbliższe 48 godzin nie będzie dla nas łatwe - ocenił trener Nuggets George Karl. Wynik wtorkowego meczu trzeciej rundy play off koszykarskiej ligi NBA - finału Konferencji Zachodniej: Los Angeles Lakers - Denver Nuggets 105:103 (stan rywalizacji do czterech zwycięstw - 1:0 dla Lakers).