Zobacz zapis relacji na żywo z tego meczu W piątek Legię czekają prestiżowe derby Warszawy z Polonią i z tego też względu trener Maciej Skorża podjął decyzję, że podróż na Wybrzeże jego drużyna odbędzie samolotem. W porównaniu do ostatniego spotkania ligowego z Podbeskidziem (1-0) w Bielsku-Białej szkoleniowiec wystawił tylko trzech zawodników z podstawowego składu: Chorwata Ivicę Vrdoljaka, Hiszpana Inakiego Astiza oraz Artura Jędrzejczyka. Podopieczni Skorży załatwili sprawę w sześć minut pierwszej połowy. Prowadzenie dla przyjezdnych padło w 38. minucie. Ismael Blanco, wymienił piłkę z Miroslavem Radoviciem, który piętą podał do Tomasza Kiełbowicza, a ten natychmiast dośrodkował w pole karne, gdzie wystarczyło, że nogę dołożył Michał Żyro. W 40. min Nacho Novo znalazł na prawej stronie Artura Jędrzejczyka, który zacentrował w "16". Tam piłkę przyjął sobie Blanco i uderzeniem z pół-obrotu pokonał Wiesława Ferrę. Wynik na minutę przed końcem pierwszej połowy ustalił Żyro. Młody legionista biegł od środka boiska i nieatakowany przez nikogo wpadł w pole karne i precyzyjnie przymierzył przy słupku. Po zmianie stron Legia grała spokojnie, a gospodarze starali się przynajmniej honorowym trafieniem poprawić humory kibicom zebranym na stadionie w Wejherowie. W doliczonym czasie gry Tomasz Kotwica nawet umieścił piłkę w siatce po dośrodkowaniu Mateusza Toporkiewicza, ale sędzia Adam Lyczmański odgwizdał pozycję spaloną. Toporkiewicz dał bardzo dobrą zmianę. W 76. minucie był nawet bliski pokonania Wojciecha Skaby, ale po jego "główce" piłka przeszła obok słupka. Legia weszła spokojnie w drugą połowę, jednak też stworzyła sobie kilka sytuacji do zwiększenia prowadzenia. Najlepsze mieli Michal Hubnik, który w 71. minucie uderzał z ostrego kąta po podaniu Blanco (Wiesła Ferra był na posterunku) i Inaki Astiz. Hiszpan w 83. minucie dostał podanie od rezerwowego czeskiego napastnika, ale piłka po jego "główce" zatrzymała się na poprzeczce. Trzecioligowy Gryf, który wcześniej wyeliminował na własnym stadionie tercet pierwszoligowców: Olimpię Grudziądz, Zawiszę Bydgoszcz i Sandecję Nowy Sącz, a następnie dwóch przedstawicieli ekstraklasy, Koronę Kielce (była wtedy liderem rozgrywek) i Górnika Zabrze, we wtorek nie dał rady liderowi T-Mobile Ekstraklasy i rewanżem na Łazienkowskiej zakończy swój udział w tegorocznej edycji tych rozgrywek. Maciej Skorża (trener Legii): - Do tego spotkania podeszliśmy bardzo poważnie, z należytym szacunkiem dla Gryfa. Zdawaliśmy sobie sprawę, że wyeliminowanie przez gospodarzy pięciu wyżej notowanych drużyn na pewno nie było dziełem przypadku, zatem o lekceważeniu nie było mowy. Nie chcieliśmy podzielić losu Korony czy Górnika, dlatego też zagraliśmy w silnym składzie. Początek nie był jednak w naszym wykonaniu zbyt udany. Graliśmy chaotycznie, w czym swój udział mieli także piłkarze Gryfa, którzy skutecznie uprzykrzali nam życie. Z czasem nasze akcje zaczęły się zazębiać, zdecydowanie dłużej utrzymywaliśmy się przy piłce i zaczęliśmy dochodzić do bramkowych sytuacji. Po przerwie staraliśmy się kontrolować przebieg wydarzeń na murawie. Mieliśmy też nadzieję, że w drugiej połowie rywale opadną z sił, aczkolwiek nic takiego nie miało miejsca. Uważam, że Gryf zaprezentował się z korzystnej strony. Życzę wejherowianom awansu do drugiej ligi, natomiast my wracamy do Warszawy z korzystnym wynikiem. Grzegorz Niciński (trener Gryfa): - Chciałbym podkreślić, że przyszło nam zmierzyć z bardzo dobrym zespołem, który jest na najlepszej drodze do zdobycia mistrzostwa Polski. My gramy w trzeciej lidze, a Legia to lider ekstraklasy. W dodatku dla nas był to pierwszy w tym roku oficjalny mecz, podczas kiedy warszawianie mają za sobą cztery ligowe spotkania. Zbyt szybko straciliśmy pod koniec pierwszej połowy trzy bramki. Później, kiedy nie mieliśmy już nic do stracenia, chcieliśmy strzelić honorowego gola, ale ta sztuka nie udała się nam. Mimo to mogę pochwalić swoich zawodników za zaangażowanie i ambicję. Nie chcę rozpamiętywać naszych poprzednich pucharowych zwycięstw, bo to miało miejsce pół roku temu. Kiedy jutro rano obudzimy się, musimy myśleć o czekających nas kolejnych meczach. Wracamy do trzecioligowej rzeczywistości. Ćwierćfinał Pucharu Polski: Gryf Wejherowo - Legia Warszawa 0-3 (0-3) Bramki: Michał Żyro (38., 44.), Ismael Blanco (40.). Gryf: Ferra - Felisiak, Kostuch, Kochanek, Oleszczuk - Kotwica, Szymański (46. Wicki), Kołc, Krzemiński (46. Pietroń), Gicewicz (61. Toporkiewicz) - Fidziukiewicz. Legia: Skaba - Jędrzejczyk (67. Furman), Astiz, Choto, Kiełbowicz - Vrdoljak, Łukasik - Novo, Radović (67. Hubnik), Żyro - Blanco. Sędziował Adam Lyczmański (Bydgoszcz). Żółte kartki: Daniel Łukasik, Inaki Astiz, Artur Jędrzejczyk. Widzów: 2000. Rewanż - 20 marca.