<a href="http://wyniki.interia.pl/rozgrywki-P-polska-puchar-polski-14-finalu,cid,672">Puchar Polski - wyniki, strzelcy bramek, składy</a> Przed tygodniem Śląsk przegrał w Gdyni 0-2 i stał przed trudnym zadaniem odrobienia tej straty. Sytuacja podopiecznych Oresta Lenczyka pogorszyła się w 14. minucie. Charles Nwaogu wyłożył piłkę Tomaszowi Jarzębowskiemu, a ten w sytuacji sam na sam nie dał szans Marianowi Kelemenowi. Gospodarze, aby zapewnić sobie awans, potrzebowali teraz czterech goli! Nie załamali się tym i już w kolejnej akcji doprowadzili do wyrównania. Tadeusz Socha podał do Sebastaina Mili, który precyzyjnym strzałem posłał piłkę pod poprzeczkę. Śląsk uwierzył, że nie wszystko jeszcze stracone. W 25. minucie było już 2-1. Cristian Diaz znalazł się w sytuacji sam na sam z bramkarzem i wygrał ten pojedynek. Inna sprawa, że Argentyńczyk był na minimalnym spalonym, którego nie dostrzegł liniowy. Gospodarze atakowali z ogromnym zapałem, okazję do zdobycia trzeciego gola miał Diaz, lecz dobrą interwencją popisał się Maciej Szlaga. W drugiej połowie Śląsk zagrał jednak słabiej, Arka mądrze się broniła i gospodarze nie mogli wypracować sobie dobrych okazji strzeleckich. W końcówce drugą żółtą kartkę otrzymał Radosław Pruchnik i goście musieli bronić się w "10". W 90. minucie Mila egzekwował rzut wolny z około 20 metrów. Piłka odbiła się od muru i wpadła w górny róg bramki gości. Na trybunach zapanowała ogromna radość, bo arbiter doliczył pięć minut, a Śląsk potrzebował do awansu już tylko jednego gola. Rozpaczliwe ataki wrocławian nie przyniosły jednak efektu i po końcowym gwizdku z awansu do półfinału Pucharu Polski cieszyli się gdynianie. Po meczu powiedzieli: Trener Arki Gdynia Petr Nemec: - Z jednej strony mogę pogratulować Śląskowi takiej gry, a z drugiej - sobie awansu do kolejnej rundy rozgrywek. Założenie na ten mecz było takie, że się nie otwieramy i jak najszybciej próbujemy zdobyć bramkę. To się udało i dało nam awans. W końcówce mogło być różnie, Śląsk mógł zdobyć bramkę, a my mogliśmy wyprowadzić kontratak i strzelić gola. W półfinale nie ma zbyt dużego wyboru, czekają na nas same ekstraklasowe kluby, więc jeszcze sobie tego nawet nie wyobrażamy. Trener Śląska Wrocław Orest Lenczyk: - Puchary mają to do siebie, że dostarczają emocji. Piłkarze byli zachwyceni atmosferą na stadionie i bardzo za nią dziękują. Włożyli w ten mecz wiele sił i stworzyli widowisko na początku, psując, a potem doprowadzając do wyniku, który dawał nadzieję na awans, a ta nadzieja umarła ostatnia. Zwróciłem się przed meczem do obserwatora z ramienia Polskiego Kolegium Sędziów, uznając za nietakt, aby do takiego meczu desygnować sędziego z Warszawy. Więcej na ten temat nie powiem, bo do Warszawy jest kawał drogi i nie chce mi się jechać. Pożegnaliśmy się z Pucharem Polski i bardzo żałuję, bo chcieliśmy się doczekać konfrontacji z Legią i rewanżu za tę ligową porażkę 0-4. Śląsk Wrocław - Arka Gdynia 3-1 (2-1) Bramki: 0-1 Tomasz Jarzębowski (14), 1-1 Sebastian Mila (15), 2-1 Cristian Omar Diaz (25), 3-1 Sebastian Mila (89-wolny). Śląsk: Marian Kelemen - Tadeusz Socha (77. Łukasz Gikiewicz), Piotr Celeban, Dariusz Pietrasiak, Mariusz Pawelec (73. Patrik Mraz) - Łukasz Madej, Sebastian Dudek, Przemysław Kaźmierczak, Sebastian Mila, Waldemar Sobota - Cristian Omar Diaz (81. Johan Voskamp). Arka: Maciej Szlaga - Tomasz Jarzębowski, Marcin Radzewicz, Omar Jarun, Peres Benevente - Jakub Kowalski (87. Sławomir Mazurkiewicz), Radosław Pruchnik, Piotr Kuklis (85. Bartłomiej Niedziela), Damian Krajanowski, Piotr Tomasik - Charles Nwaogu (31. Piotr Kasperkiewicz). Sędzia: Marcin Borski (Warszawa). Żółta kartka: Śląsk Wrocław - Cristian Omar Diaz, Łukasz Madej. Arka Gdynia - Damian Krajanowski, Radosław Pruchnik, Piotr Kuklis, Piotr Kasperkiewicz. Czerwona kartka: Arka Gdynia - Radosław Pruchnik (86. - za drugą żółtą). Widzów: 20000. Pierwszy mecz 0-2; awans: Arka Gdynia. <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/14-pp-slask-wroclaw-arka-gdynia,3158">Zobacz zapis relacji na żywo</a>