Zobacz zapis relacji na żywo z tego wydarzenia Tym samym "Biała Gwiazda" wciąż może liczyć, że latem tego roku będzie mogła się pokazać w europejskich rozgrywkach. Dla Lecha ta nadzieja praktycznie zgasła. Wisła już w trzeciej minucie mogła zdobyć gola. Lewym skrzydłem przedarł się Andraż Kirm, był sam przed Jasminem Buriciem, lecz zamiast strzelać, starał się minąć bramkarza Lecha, a ten rzucił się pod nogi Słoweńca i wygarnął piłkę. Zgodnie z ostatnią tradycją już na samym początku spotkania jakiś wiślak musiał doznać kontuzji. Tym razem padło na Kew Jaliensa. Holender na noszach został odtransportowany do szatni. Tymczasem groźny kontratak wyprowadził Lech. Bartosz Ślusarski wbiegł sam w pole karne Wisły i strzelił nad poprzeczką. W dwudziestej piątej minucie Ivan Djurdjević sfaulował z boku pola karnego Maora Meliksona. Z rzutu wolnego dośrodkował Gervasio Nunez. Zrobił to źle, za nisko. Po chwili piłka jednak ponownie trafiła do Argentyńczyka, który niemal z tego samego miejsca posłał już idealną centrę wprost na głowę Cwetana Genkowa. Ten, strzelając z kilku metrów, nie dał szans Buriciowi. Goście, po stracie gola, nie rzucili się do jakiś zdecydowanych ataków. Mecz miał dość spokojny przebieg. Dopiero w 39. minucie w niezłej sytuacji znalazł się Marcin Kikut. Obrońca goście strzelił nieźle, lecz tuż obok słupka. Po przerwie Lech zaczął wreszcie odważniej atakować. Trener Mariusz Rumak wprowadził do gry Semira Stilicia, który zastąpił słabo dysponowanego Rafała Murawskiego. Bośniak miał nadać jakości ofensywnym poczynaniom "Kolejorza". I rzeczywiście chwilę po wejściu na boisko Stilić dostał dobre podanie na piętnastym metrze. W ostatniej chwili został jednak zablokowany przez ofiarnie interweniującego Nuneza. Kwadrans przed końcem Wisła mogła ostatecznie przesądzić sprawę awansu, do prostopadłego podania ruszył David Biton był sam przed Buriciem, ale nie zdołał go pokonać. Izraelczyk wpadł się z impetem w bramkarza Lecha, któremu trzeba było jeszcze udzielić pomocy lekarskiej. W 86. minucie Lech był bardzo bliski zdobycia gola. Po dośrodkowaniu Stilicia główkował Marcin Kamiński. Siergiej Pareiko wyciągnął się jednak jak długi i sparował piłkę na poprzeczkę. Za moment znakomitej okazji nie wykorzystał Artjom Rudniew, który nie trafił w piłkę, gdy stał przed pustą bramką na piątym metrze. Arbiter doliczył aż pięć minut. Lech nacierał. Bartosz Ślusarski strzelając z 15 metrów trafił w słupek. Szturm "Kolejorza" był spóźniony. Poznaniacy w kolejnym meczu tego roku nie zdobyli gola. Ćwierćfinał Pucharu Polski Wisła Kraków - Lech Poznań 1-0 (1-0) Bramka - Cwetan Genkow (25.) Wisła: Siergiej Pareiko - Kew Jaliens (10. Marko Jovanović), Osman Chavez, Gordan Bunoza, Dragan Paljić - Ivica Iliev (6. Dudu Biton), Cezary Wilk, Gervasio Nunez, Maor Melikson 979. Daniel Brud), Andraż Kirm - Cwetan Genkow. Lech: Jasmin Burić - Marcin Kikut, Marcin Kamiński, Manuel Arboleda, Luis Henriquez - Mateusz Możdżeń (62. Grzegorz Wojtkowiak), Rafał Murawski (51. Semir Stilić), Ivan Djurdjević (82. Dmitrje Injac), Siergiej Kriwiec - Bartosz Ślusarski - Artjom Rudniew. Sędziował Daniel Stefański (Bydgoszcz). Żółte kartki: Melikson - Djurdjević. Pierwszy mecz 1-0 dla Wisły i awans tego zespołu. Zobacz zestaw par ćwierćfinałowych Pucharu Polski