Mateusz Paturaj, Akademia Młodego Piłkarza: Skąd wziął się pomysł na COMT Coaching, skąd wzięła się nazwa i jak powstała idea projektu? Bartosz Kubica, założyciel COMT Coaching Club: - Skrót COMT oznacza centrum odkrywania młodych talentów, w ramach stowarzyszenia rozpoczęliśmy działalność od roku 2016, choć od 2012/2013 rozpoczęliśmy pierwsze działania do realizacji naszej idei. Rozpoczęliśmy także działania ze stażami trenerskimi, głównie w Portugalii, ale nie tylko. Działaliśmy także w Chorwacji m.in. w Dinamie Zagrzeb, czy na Słowacji w Żylinie. W 2018 zorganizowaliśmy turniej rangi międzynarodowej w Lubinie. Przyjechały oczywiście mocne zespoły zagraniczne i wtedy chłopcy z naszych polskich akademii, z rocznika 2009 przegrywali te mecze znacznie. Wszyscy zgromadzeni obserwatorzy zauważali znaczne różnice między naszymi polskimi zawodnikami a zagranicznymi. Ja do końca się z tym nie zgadzałem. Postanowiliśmy stworzyć reprezentację złożoną z naszych chłopców, którzy brali udział w tym turnieju i pojechać na zgrupowanie do Portugalii. Także 18 chłopców plus trzech naszych trenerów, w tym nieznany jeszcze wtedy Marcin Włodarski udało się w październiku 2018 do Portugalii. Dzieci trenowały m.in. na obiekcie Akademii SL Benfica, byli obserwowani przez skautów, grały sparingi, na których wyglądały naprawdę nieźle. Dostaliśmy feedback zwrotny od Portugalczyków, że wasze dzieci w żaden sposób nie odbiegają od naszych, a wręcz najlepszych chętnie by zagarnęli do swojej akademii. W 2019 roku zainicjowaliśmy projekt CAMP Portugal, który zrzeszał około 40 dzieci, które na miejscu trenowały, uczyły się języka i były obserwowane przez zagranicznych trenerów. W 2018 roku jeszcze udało się zaprosić do Polski na turniej drużynę U11 [generacja 2009] Benfiki, którą prowadził Carlos Fernandes. Dziś jest on pierwszym asystentem Rubena Amorina w Sportingu. Udało się namówić go, aby został szefem naszego projektu w Portugalii. Rok później na takim campie i turnieju Iber Cup polskie dzieciaki ograły w finale FC Porto 7-0. Także zawodnicy wtedy z roczników 2007, 2008 wypadli bardzo dobrze. To nas utwierdziło w przekonaniu, że to jest droga, którą chcemy iść. Jak wyglądała Wasza dalsza przygoda i dalsze plany? - W 2020 postanowiliśmy, że polecimy do Brazylii i też tak się stało. Udaliśmy się do Porto Alegre, odwiedziliśmy obiekty Gremio i wzięliśmy udział w prestiżowym turnieju. Pokazaliśmy się tam z bardzo dobrej strony. Niestety nie udało się nam wygrać, bo w ćwierćfinale przegraliśmy z Palmeiras, który był naprawdę lepszy od nas. Cały turniej wygrał zespół Gremio Porto Alegre. Była to bardzo cenna przygoda. Niestety COVID trochę nas spowolnił, ale nie próżnowaliśmy i jak tylko można było wrócić do sportu to wróciliśmy na dobre. Od tamtej pory wygraliśmy kilka elitarnych turniejów, czy to w Hiszpanii czy to w Portugalii. W marcu tego roku lecimy po raz kolejny na turniej do Ameryki Południowej, do Brazylii na GO CUP. Lecimy tam zespołami 2011/12 i 2012/13. Miałem okazję zobaczyć rocznik 2011 na IBER Cupie w Madrycie. Oglądałem ich mecz ze Sportingiem Lizbona i wyglądało to naprawdę imponująco. Co ciekawe syn Ricardo Quaresmy grał w tamtym zespole. Miałem okazję porozmawiać z nim chwilę na trybunach. Był pod wrażeniem naszego zespołu. Jak kluby podchodzą do współpracy z COMT Coaching? - Większość klubów jest bardzo otwarta na współpracę. Szczególnie jeżeli mówimy o tych mniejszych klubach. Nas interesuje promocja dziecka i możliwość pokazania go. Mamy sporą siatkę rekomendujących osób. W naszych stażach wzięło udział około 500 trenerów, więc raz, że każdy chętnie poleca nam zawodników, a dwa, że ci zawodnicy mają okazję być zauważeni do innych klubów. Często te dzieci są kompletnie nieoczywiste. Wiele dzieciaków z mniejszych klubów byliśmy w stanie wypromować do takich akademii jak: Legia, Lech czy Pogoń Szczecin. Jednym z takich przykładów jest Adrian Przyborek z Pogoni Szczecin. Jak do nas przyjeżdżał to był zawodnikiem Bałtyku Koszalin. Pojawiają się kluby, które potrafią nam powiedzieć nie i oczywiście szkoda nam takich dzieciaków, ale jest wielu innych utalentowanych, którzy dostają od nas szansę pokazania się. Myślę, że ta inicjatywa jest bardzo interesująca, bo jesteśmy w stanie pokazywać naszych zawodników na arenie międzynarodowej. Otwiera horyzonty i pokazuje dzieciakom, że świat stoi przed nimi otworem. - Tak, na pewno. Mamy dzieciaki w wieku 7-12 lat i one naprawdę w niczym nie odbiegają. Coś później się dzieje, że powstaje dysproporcja. Myślę jednak, że to temat do zupełnie innej dyskusji. My w naszym działaniu nie zajmujemy się piłką jedenastoosobową. Uważamy, że są to już dzieciaki obciążone założeniami, taktyką. Także ciężko już je wyciągnąć z ich klubów. Są rozrywane między kadrami a klubem. Mają bardzo dużo aktywności, więc nasza byłaby już mniej ważna. W jaki sposób selekcjonujecie zawodników? Czy to się odbywa poprzez turnieje czy poprzez rekomendację? - Bazujemy na organizowanych przez nas eventach. Mamy ich w Polsce jak i za granicą całkiem sporo. Począwszy od jednodniowych szkoleń, przez obozy krajowe po obozy zagraniczne. Na obecne obozy mamy już zapisanych około 850-900 dzieciaków, których także będziemy poddawali ocenie. Fundusze z takich inicjatyw pomagają nam później w finansowaniu wyjazdów zagranicznych na turnieje takie, jak ten w Brazylii. Cieszy przede wszystkim fakt, że dzieci z małych klubów, z małych miejscowości mają okazję do wyeksponowania swojego potencjału i uwierzenia, że kariera piłkarska jest osiągalna. - Dokładnie. Choć na tą chwilę, myślę, że rozłożenie sił pomiędzy zawodnikami z dużych akademii a tych mniejszych jest pół na pół. Jak często organizujecie takie inicjatywy dla zawodników? - Kilka razy do roku. Organizujemy turnieje, zgrupowania, wyjazdy dla trenerów, więc trochę tego jest. Te przedsięwzięcia obejmują Europę jak i ostatnio Amerykę Południową, bo latamy do Brazylii. Organizujemy to w takich datach, które nie kolidują działaniom klubów czy akademii w Polsce. Dziękuję ślicznie za poświęcony czas i inspirującą rozmowę. Dziękuję ślicznie i do zobaczenia!