Tu znajdziesz I część wywiadu z Marcinem Dorną: "Jak szkolić? Proaktywnie i z inicjatywą!" Michał Białoński, Wojciech Górski, Interia: Co z kursami, by zwiększać know-how w szkoleniu młodzieży? Marcin Dorna, dyrektor sportowy PZPN-u: Mamy sporo nowych. Mamy też platformę "Łączy nas trening". Docenili ją nawet najwięksi nasi krytycy. Grupa robocza ds. programu szkolenia Prezesa Macieja Mateńki tworzy i umieszcza na niej konspekty treningów. Każdy trener w Polsce może z nich skorzystać. Dajemy też materiały z innych federacji, by inspirować trenerów. A co z wideo z instruktażem? Takie filmiki prezentujemy w Akademii Młodego Piłkarza. - Na "Łączy nas trening" też je można znaleźć. Każdy konspekt trening ma znaczek play lub kod QR, który prowadzi do konkretnego filmiku na "Łączy nas piłka". Współpracujemy też z AWF-ami. Warto podkreślić, że już jesienią w Szkole Trenerów w Białej Podlaskiej ruszają specjalistyczne kursy do poszczególnych obszarów pracy w klubach. Czym się będą różnić od dotychczasowych na UEFA A, B i C, UEFA Elite i UEFA Goalkeeper oraz UEFA Pro? - Tamte są stricte piłkarskie. Dojdą kursy dyrektora sportowego, dyrektora akademii, kurs analityka, kurs trener przygotowania fizycznego i kurs scoutingowy, który częściowo można będzie zrobić online. Potrzeba nam specjalistów do wszystkich tych obszarów. Jakie będą kryteria przyjęć na specjalistów przygotowania fizycznego? Rozumiemy, że będą musieli już przed kursem mieć wiedzę, chociażby z AWF? - Część będzie po AWF-ach, a część będzie ze swoimi doświadczeniami. Odpowiedzialnym za ten kurs jest Remigiusz Rzepka, który pracował z reprezentacją za Adama Nawałki. Kurs już wystartował Każdy z tych kursów będzie miał etapy. Np. skaut będzie podzielony na PZPN B, A i Pro. Ten ostatni do zarządzania skautingiem, B do skautingu dziecięcego, a A do seniorskiego. Pierwszy stopień będzie można zrobić online. Jak drogie będą te kursy? - Koszty są, ale znacznie niższe niż UEFA Pro (kosztuje 18 tys. zł plus VAT). Idąc na kurs UEFA C płaci się mniej (tysiąc zł plus VAT - przyp. red.), a zyskuje się nowy zawód. Jak na zdobycie nowych kompetencji do pracy, to naprawdę nie jest dużo. Mamy dział innowacji i analiz, który bada tendencje w piłkarskiej Europie, to jak rozwija się piłka. Nie stoimy w miejscu, rozwijamy siebie i zawodników. Szykujemy nowe publikacje "Pika nożna kobiet", "Piłka nożna 7x7" i "Trening bramkarski", w której zbierzemy doświadczenia naszej szkoły, cenionej na świecie. W strukturach grupy roboczej ds. programu szkolenia mamy trenerów, którzy wychowywali się w innych krajach, jak Michal Zioło - dyrektor Akademii Łukasza Piszczka, jak Amilcar Carvalho z Akademii Lecha, jak trenerzy, którzy zbierali swoje doświadczenia w Anglii. Cenimy też własnych specjalistów. Ważnym projektem jest "Future". Na czym polega? - Wiemy, że zawodnicy mogą być urodzeni w styczniu, ale też w grudniu, więc jest między nimi prawie rok różnicy. W grupach młodzieżowych to dużo. W tym projekcie chcemy objąć opieką zawodników później dojrzewających. Tak robią najlepsze federacje Europy. U nas "Future" będzie w kategoriach U15 i U16. W tych rocznikach będziemy mieli reprezentacje standardowe i future’owe, dla urodzonych później i później dojrzewających. Na ostatnich ME U17 większość zawodników, nie tylko u nas, ale we wszystkich reprezentacjach, była urodzona w pierwszym kwartale roku. Ci z trzeciego i czwartego też gdzieś są i trzeba o nich zadbać. Poza tym, że młodszych zapraszamy na zgrupowania, to jeszcze przesuwamy ich do reprezentacji standard, dając szansę. Kto ze znanych piłkarzy był objęty taką drogą? - Chociażby Dries Mertens i Piotrek Zieliński. We wcześniejszej młodości nie byli w stanie rywalizować. Pamiętam Piotrka w wieku 15 lat, gdy zaczynał reprezentacyjną karierę. W U15 strzelił jedną bramkę w meczu ze Szwajcarią. Później trzeba było długo czekać na jego efektywność. Graliśmy w U15 mecz z Niemcami, Piotrek grał przeciwko Emre Canowi, który już wtedy miał niemal taką samą posturę jak obecnie. Trochę intuicyjnie, jeszcze bez danych naukowych, wiedzieliśmy, że na Piotrka warto poczekać, bo on ma niesamowity potencjał. Cierpliwie czekaliśmy nawet kosztem tego, że mogło się coś nie udawać w reprezentacjach młodzieżowych. Czy projektem "Future" obejmujecie tylko piłkarzy późno urodzonych? - Mamy to rozwiązane systemowo. Pierwszym kryterium jest efekt daty urodzenia. Jeżeli jeden dziesięciolatek urodził się w styczniu, a drugi w grudniu, to ten pierwszy jest niemal o 10 procent starszy. Na etapie 20 lat będzie to niespełna pięć procent, więc znaczenie tej różnicy będzie mniejsze, ona się zacznie zacierać. Najpierw my, na etapie U14, robimy testy PHV, a później prosimy kluby, aby same ten test robiły. Dlatego każdy zawodnik przyjeżdżający na zgrupowanie jest po takim badaniu. Przeszkoliliśmy trenerów klubowych, jak wykonać to proste badanie. Dzięki temu wiemy, czy zawodnik jest przed, czy jego wiek biologiczny jest niższy od kalendarzowego. Tych najbardziej utalentowanych bodźcujemy, przesuwając do reprezentacji standardowej. Zwłaszcza piłkarzy kreatywnych, których chcielibyśmy widzieć na Stadionie Narodowym za siedem, dziesięć lat. Takich chłopaków mamy sporo. Z myślą o nich prowadzimy dwie reprezentacje równolegle. Sztab trenerski jest ten sam, koordynatorem jest Bartek Zalewski. Dbamy w ten sposób nie tylko o tych wielkich, silnych, którzy się szybko rozwijają, ale też o tych, którzy mają to coś, co nas później zachwyca. Nie myślicie o zorganizowaniu reprezentacji U12, jaką mają Hiszpanie? - Nasza preselekcja zaczyna się od U13 i U14, a w młodszej kategorii wiekowej monitorujemy turniej "Z podwórka na stadion", a także dzieci w ramach Mobilnej Akademii Młodych Orłów. Są też kadry wojewódzkie U12. Ma pan jakąś receptę na bardziej opornych na wiedzę trenerów, którzy od początku kariery postępują po swojemu i nie widzę potrzeby robienia postępu? Gdy PZPN rozesłał do województw "Narodowy Model Gry" w jednym z nich powiedzieli: "Co nam Warszawa będzie dyktować, co mamy robić. My wiemy lepiej". - Ten problem dotyczy każdego zawodu. Jeżeli ktoś powie, że już wszystko wie, to jest w pułapce. Nie ma przepisu na to, by sto procent trenerów szło z tendencjami rozwojowymi. Ja wyznaję zasadę, że kropla drąży skałę. Objechaliśmy Polskę z objazdem CLJ-kowym, pojedziemy też z drugim, trzecim, czwartym. Teraz nasze idee złapało 30 procent trenerów, niech po drugim zrobi to następnych 20 proc. Sami stwierdzą: "Ja to jednak mogę zrobić". Tworzymy środowisko rozwoju, uświadamiamy trenerów na kursach i powtarzamy to. Coraz więcej jest wartościowych trenerów młodzieży, choć zawsze znajdzie się ktoś, kto będzie robił po swojemu. Mam też ciekawe spostrzeżenie, odnośnie doświadczonych szkoleniowców. Gdy prowadziłem swą ostatnią kadrę młodzieżową, rocznik 2006, to pierwszymi osobami, które do mnie dzwoniły po jej meczach byli Michał Globisz i Jan Żurek. Pytali o opinię na temat występu ich piłkarza. To pokazuje, że klasa trenera nie jest zależna od jego wieku. W jaki sposób monitorujecie zawodników? - Mamy specjalny system, działający online. Rejestrujemy w nim każdego zawodnika, który nas interesuje. Informacje na jego temat są aktualizowane po każdym meczu ligowym. Dla przykładu: chcę sprawdzić w kategorii U16, w systemie 1-4-3-3 po ośmiu najlepszych zawodników według naszych obserwacji. Mogę sprawdzić, jak wygląda np. Oskar Tomczyk. Widzę jego dane, statystyki z 40 spotkań. Opisy tworzą trenerzy reprezentacji i skauci zatrudnieni w PZPN-ie. W każdym tygodniu oglądamy na żywo 80 meczów. W planie obserwacji robimy obsadę, kto jedzie na które spotkanie. Do systemu ma dostęp każdy trener i każdy skaut - po meczu wprowadza dane ze swej obserwacji. Wśród powołań na nasze akcje szkoleniowe nie ma zawodnika bez obserwacji na żywo. Bywało, że wcześniej brakowało mocy przerobowej ludzi i narzędzi technologicznych do takich działań. Jak dużą grupę piłkarzy obserwujecie? - Jak największa. Każdy zawodnik wpisany w System jest po każdym meczu oceniony, opisany we wszystkich fazach gry. Dzięki temu mogę odnaleźć np. Kacpra Kozłowskiego sprzed pięciu lat. Gdy wybiorę przykładowego Oskara Tomczyka, można sprawdzić wykresy z jego meczami, pozycjach, na jakich grał, i w jakich systemach. Kiedy strzelał bramki i jak go ocenialiśmy motorycznie. Jaka jest korelacja bramek z przygotowaniem fizycznym i kiedy te bramki padały. To już się robi matematyka. - Proszę nie myśleć, że na podstawie tych wykresów powołujemy kadry, ale dzięki nim mamy dodatkowe narzędzie. Do tej pory wszystko było w głowie trenerów, a pamięć bywa ulotna. Dodatkowo mamy system skautingu zagranicznego, w ramach którego śledzimy 555 chłopców z obywatelstwem polskim. Rozmawiali: Michał Białoński, Wojciech Górski, Interia Tu znajdziesz I część wywiadu z Marcinem Dorną: "Jak szkolić? Proaktywnie i z inicjatywą!" III część wywiadu z dyrektorem Dorną opublikujemy już jutro (środa)