Wydobycie pełni potencjału z zawodnika jest jednym z głównych zadań każdego trenera - nie tylko piłki nożnej. Żeby jednak wydobyć ów potencjał, najpierw trzeba nauczyć się go rozpoznawać. Trenerzy i eksperci Akademii Młodego Piłkarza Mateusz Paturaj i Szymon Matyjasek zwracają uwagę, że proces ten wygląda dziś zupełnie inaczej, niż jeszcze przed kilkunastoma laty. Dziś młody zawodnik od najmłodszych lat ćwiczy pod okiem trenera. Jeszcze niedawno graczy kształtowało podwórko lub ulica. - Kiedyś zawodnik dołączał do klubu około 12. roku życia. Zdarzały się nawet przypadki, że zawodnik rozpoczynał swoją przygodę z piłką w wieku 17 lat, jak choćby Irańczyk Ali Karimi. Wynikało to z tego, że zawodnicy mieli lepszą podbudową ogólnorozwojową. Nawet zajęcia wychowania fizycznego stały na dużo wyższym poziomie. Jeśli zestawia się sprawność ludzi z lat 70., a obecnie, to widoczny jest duży regres - mówi trener Mateusz Paturaj. - W rozmowach z wieloma doświadczonymi można usłyszeć, że zawodników kształtowały podwórko i ulica. Kariery robili nie ci najbardziej utalentowani, ale ci co spędzili najwięcej minut na żużlu, czy betonie, kształtując swoje umiejętności gry jeden na jednego - dodaje. Jak wygląda szkolenie w akademiach Premier League? Sytuacja w ostatnich latach zmieniła się jednak diametralnie. - Obecnie wygląda to tak, że zawodnik dołącza do akademii piłkarskiej już w wieku 3, 4, czy 5 lat. Na początku przechodzi przez etap gier i zabaw, czemu towarzyszy kształtowanie cech wolicjonalnych, jak pierwsze kroki w środowisku społecznym, radzenie sobie z pierwszą presją wyniku. Później przechodzi się przez etapy futbolu 5-,7-,9-osobowego. Aż wreszcie przychodzi czas na grę w "jedenastkach" - opisuje kolejne cykle szkolenia trener Paturaj. Zwraca jednak uwagę na istotny problem. - Zawodnicy bliscy wieku seniorskiego - zamiast starać się dołączać do dorosłych drużyn, nawet na poziomie okręgówki czy IV ligi, wolą grać w CLJ-tce. Dlatego, że ta liga ma dobrą rangę i jest pompowana medialnie. Niekoniecznie jest to jednak najlepszy wybór dla zawodnika, bo do seniorskiej piłki dołącza dopiero w wieku 19-20 lat. I dopiero wtedy rozpoczyna się kształtowanie pod kątem gry o wynik - komentuje szkoleniowiec. Trener akademii Bayeru Leverkusen o różnicach w szkoleniu w Niemczech i w Polsce Jak rozpoznać potencjał? Zadanie dla rodziców, dziadków, nauczycieli Jak zatem wygląda proces rozpoznawania potencjału u młodego zawodnika? Okazuje się, że jest to zadanie nie tylko dla wykwalifikowanego trenera. - Pierwsze rozpoznanie potencjału odbywa się ze strony rodziców, kogoś z rodziny, czy nauczycieli wychowania fizycznego. Na WF-ie można łatwo zauważyć, że dziecko jest sprawne fizycznie, czy radzi sobie z przeciwnościami losami, nawet tak błahymi jak porażka na WF-ie. Mówimy tu o prostych rzeczach: zauważeniu, że ktoś szybko biega, czy wysoko skacze. To już rozpoznanie potencjału na wczesnym etapie - tłumaczy trener i ekspert Akademii Młodego Piłkarza Szymon Matyjasek. - Jeśli rodzic miał do czynienia ze sportem, szybko zorientuje się, że jego dziecko ma predyspozycje do uprawiania jakiejś dyscypliny - dodaje. Trener Przemysław Kostyk: Takich piłkarzy, jak Piotrek Zieliński, mamy w Polsce mnóstwo. Tylko są tłamszeni Trener Matyjasek także analizuje zmiany, jakie zaszły na przestrzeni lat. Zauważa, że dziś zwraca się uwagę na inne cechy zawodnika, niż jeszcze kilka lat temu. - Wcześniej w Polsce dzielono zawodników na dwa typy. Zwracano głównie uwagę na motorykę, szybkość biegu, pracowitość lub technikę i łatwość wykonywania zwodów. Teraz więcej trenerów bierze pod uwagę aspekt mentalny i taktyczny - mówi. - Weźmy pod uwagę pod lupę przykład Roberta Lewandowskiego. Grał w polskiej lidze i zdobywał bramki, ale wciąż miał potencjał do rozwoju w kwestii taktycznej, czy poruszania się po boisku. Dołożył do tego aspekt mentalny, perfekcyjne dbanie o siebie i podejście do meczu. Mowa tu o podejściu przed, w trakcie i po spotkaniu. I jeszcze bardziej się rozwinął - obrazuje trener Matyjasek. Na co zatem warto zwrócić uwagę? - Jeśli widzimy potencjał choć w jednym aspekcie - motorycznym, techniczny, taktycznym lub mentalnym, to warto go uwypuklić i zastanowić się, czy w późniejszym okresie dołączy do niego rozwój w pozostałych aspektach - odpowiada trener Matyjasek. Piłkarze reprezentacji młodzieżowych nie robili karier. Dlaczego? Trenerzy są zgodni, że jeszcze do niedawna patrzono na młodych zawodników głównie przez pryzmat ich warunków fizycznych. Polskie reprezentacje młodzieżowe osiągały dobre wyniki, stawiając na zawodników wcześnie dojrzewających, jednak większość z nich "znikała" w dorosłym futbolu - gdy tracili naturalną przewagę fizyczną. - Zawsze osiągaliśmy dobre wyniki na dużych imprezach. Ale to wynikało z tego, że 90% naszych zawodników, to byli piłkarze wczesnodojrzewający. I dzięki temu bardzo dobrze fizycznie wyglądaliśmy na tle innych drużyn, a niekoniecznie pod kątem rozumienia gry i taktyki. Hiszpania od wielu lat organizuje zgrupowania zawodników dojrzewających później, bo z nich powstaje wiele materiału piłkarskiego - tłumaczy trener Mateusz Paturaj. - Dotychczas dominowało spojrzenie na piłkę młodzieżową przez pryzmat wyników. Dlatego też trenerzy decydowali się na zawodników mocnych fizycznie. Gdy w kolejnych latach pozostali zawodnicy zaczynali równać do nich fizycznie, tamci piłkarze zaczynali "przepadać" i dziś grają na boiskach III-, IV-ligowych - wtóruje trener Matyjasek. I również zauważa problem prestiżowej Centralnej Ligi Juniorów, która nie produkuje jednak piłkarzy gotowych do gry na najwyższym poziomie seniorskim. - Centralna Liga Juniorów jest super opakowana, ale zawodnicy z niej zazwyczaj idą maksymalnie na szczebel I-, II-ligi. Rzadko przechodzą bezpośrednio do Ekstraklasy - poza wyjątkami Lecha Poznań, czy Pogoni Szczecin. Piłkarze z CLJ-tki rzadko wyglądają od razu dobrze w środowisku seniorskim - mówi Matyjasek. Paweł Grycmann dla Interii: Musimy podnieść jakość szkolenia trenerów Jak rozpoznać zawodnika późnodojrzewającego? Tu z pomocą może przyjść prosty środek - zerknięcie na datę urodzenia zawodnika. To naturalne, że zawodnicy urodzeni w drugiej połowie roku mogą rozwijać się nieco później od swoich starszych o kilka miesięcy kolegów. - Innym wyznacznikiem jest okres wzrostowy, gdy widzimy, że zawodnik przez cały sezon "nie łapie" centymetrów i wagi. Bardziej martwiące jest, gdy zawodnik przez ten czas nie poczyni postępu w aspekcie rozwoju gry - opisuje trener Matyjasek. - W Polsce także zaczęliśmy prowadzić powołania dla zawodników późnodojrzewających, przykładem jest projekt FUTURE, który skierowany jest dla zawodników U15 i U16. To specjalna okazja, by ich obserwować i dać im impuls, że nie skupiamy się tylko na zawodnikach, którzy szybko rosną i szybko biegają. Patrzymy na zawodników nie tylko pod kątem motorycznym, ale i kątem decyzyjnym i potencjału piłkarskiego - mówi. Co zmieni rezygnacja z gry na wynik w szkoleniu dzieci? I przytacza obrazowy przykład. - Najlepiej wytłumaczyć to na przykładzie Andresa Iniesty, który był najwolniejszy niemal we wszystkich testach, nie był "zawodnikiem fizycznym", a jednocześnie był ze wszystkich najszybszy. Wiedział, jak się poruszać, wiedział, gdzie jest piłka, gdzie są przeciwnicy i jego koledzy z drużyny. W tym aspekcie grał szybciej, szybciej wykonywał wszystkie zadania. To była szybkość gry, a nie szybkie bieganie - tłumaczy trener Matyjasek. Z kolei trener Paturaj opisuje, jak przez lata zmieniała się perspektywa trenerów oraz ich priorytety. - Jeszcze 10, czy 20 lat temu mocno patrzyło się właśnie na fizyczność zawodników, pod kątem ich potencjalnej gry w piłkę. Kilka lat temu trenerzy byli zaś zafiksowani na punkcie "Coerver coaching". To metoda zaczerpnięta z Holandii, bazująca na czuciu piłki. Wielu trenerów zauważyło jednak, że może być to taka zgubna forma kształtowania zawodnika, bo wiele trenowanych sytuacji jest dalekich od sytuacji meczowych. I zawodnicy, którzy dobrze wyglądali w zajęciach Coervera wcale nie wyglądali radzili sobie w sytuacjach meczowych - opisuje trener Paturaj. - Coerver coaching był dużym wyznacznikiem tego, jak zawodnik będzie się odnajdywał w trakcie gry. Teraz z kolei przywiązuje się dużą wagę do tego, czy zawodnik poszukuje ważnej przestrzeni w trakcie gry. Sposób postrzegania zawodników cały czas się zmienia - mówi ekspert Akademii Młodego Piłkarza. Nie oznacza to jednak, że w treningu zupełnie rezygnuje się już z metody Coervera. - To świetne uzupełnienie. Niegdyś w treningu piłkarskim przeważała znacznie forma ścisła - wykonywanie podań, uderzeń, czy prowadzenie piłki bez przeciwnika. To jednak nie do końca przekładało na rywalizację meczową. Coerver coaching jest dobrą formą uzupełnienia. Daje zawodnikowi potrzebne narzędzia, dzięki którym jest skuteczniejszy w podejmowaniu działaniach złożonych - kończy trener Matyjasek. Wojciech Górski