Pierwszą część rozmowy - o szkoleniu najmłodszych w USA - można przeczytać tutaj. Kolejnym etapem w karierze młodego zawodnika w Stanach Zjednoczonych jest wybór szkoły średniej. Na tym etapie piłka nożna przybiera bardzo profesjonalny wygląd. Struktura treningowa, jak i intensywność zajęć jest na wysokim poziomie. Zawodnicy średnio odbywają od 5 do nawet 12 jednostek treningowych w tygodniu. W skład typowego mikrocyklu wchodzą takie składowe jak: treningi lekkoatletyczne, trening motoryczny i docelowe treningi piłkarskie. Wiele ze szkół zapewnia bardzo dogodne warunki treningowe i współprace z college’ami, które mogą być trampoliną w dostaniu się do MLS. W rozjaśnieniu wielu wątpliwości i nakreśleniu zasad jakie panują na tym etapie amerykańskiej ścieżki rozwoju pomógł mi trener Mark Nowak - obecnie prowadzący drużyny "high schoolowe" w hrabstwie Kitsap w stanie Waszyngton. Mateusz Paturaj, trener i ekspert Akademii Młodego Piłkarza: Witam trenerze, czy mógłbyś przedstawić się i opowiedzieć parę słów o sobie? Marek Nowak, trener piłki nożnej w USA: Nazywam się Mark Nowak, pracuję w Kitsap Alliance FC, obecnie grający w Regional League w stanie Waszyngton. Pracuję z kategoriami wiekowymi U-17, U-16 i U-15. Zdajesz sobie sprawę, że masz odrobinę polskie nazwisko (śmiech)? - W zasadzie to jest mix polsko-niemiecki (śmiech). Twoi podopieczni uczęszczają w tej chwili do szkoły średniej? - Tak, obecnie są uczniami naszej szkoły, w której również jestem ich trenerem w godzinach porannych. Czy posiadacie jakieś połączenia pomiędzy waszą akademią a klubami z MLS? Jak to wygląda? - Tak, obecnie chłopcy są w tzw. "travel programs", co oznacza, że jeżdżą na wiele turniejów czy meczów z innymi szkołami, z innych stanów. Obserwowani są przez wysłanników klubów MLS i zespołów college’owych. Możemy przyjąć, że najważniejszym sportem w USA jest baseball czy koszykówka. Jaki procent tych zdolnych zawodników wybiera soccer? - Na tym etapie wielu chłopców trenuje jeszcze różne dyscypliny sportowe. Dzięki temu mamy naprawdę dobrych atletów w zespole. Nawet w mojej drużynie znajdziesz 3-4 zawodników, którzy mogliby być znakomitymi piłkarzami, ale wiem, że z podobną pasją podchodzą do koszykówki i prawdopodobnie wybiorą ten kierunek. Z kolei najbardziej utalentowany gracz jest również zawodnikiem footballu i osiąga tam naprawdę wybitne rezultaty. Z resztą spójrz jak on wykonuje rzuty wolne. Co za siła! Jesteśmy jednym z niewielu krajów, który tak rozdziela zdolną młodzież. Żeby doprecyzować, wydaje mi się, że mamy naprawdę wiele kierunków, żeby być zawodowym sportowcem i trudno jest wymagać, żeby najzdolniejsi wybierali soccer. Do pewnego momentu obserwujemy świetnych skoczków wzwyż, sprinterów, miotaczy z baseballu, ale z czasem wybierają własną ścieżkę. Mamy największe rozbieżności jako kraj. Czy w tej drużynie znajdują się zawodnicy, którzy otrzymują stypendium sportowe? - Tak, mamy w zespole gracza, który już przynależy do akademii Seattle Sounders. Mimo wszystko te piłkarskie stypendia nie za często są na tyle wysokie, żeby zapewniły spokojne funkcjonowanie i pokryły całkowite koszty. Rozumiem. Wcześniej w rozmowie wspominałeś o tym, że pracowałeś jako trener na poziomie College. Czy są znaczące różnice w podejściu graczy na poziomie High school i College? - Tak, jak najbardziej. W college’u gracze wiedzą już, że są blisko profesjonalnego poziomu i muszą zrobić wszystko, by tam być. W szkole średniej zawodnicy poszukują jeszcze swojej ścieżki, próbują, oceniają w którym kierunku mogą mieć najlepszą przyszłość. Ich starsi odpowiednicy walczą już o kontrakty. Są świadomi i zdeterminowani, aby mieć świetlaną przyszłość. W prywatnej rozmowie wspominałeś także, że współpracowałeś z byłym graczem Leicester City a mianowicie mistrzem Anglii - Christianem Fucksem. Jak do tego doszło, że działaliście razem? - Tak, to prawda. Bardzo miły gość (śmiech). Pracując i mieszkając w Nowym Jorku załapałem się do szkółki należącej do tego zawodnika. Prowadziliśmy społeczne zajęcia piłkarskie skierowane dla dzieciaków. Był to projekt organizowany dla zaangażowanych zawodników, których nie było stać, żeby dołączyć do klubu z wysokim czesnym. Czy zauważasz jakieś różnice między swoimi zawodnikami a moimi? (śmiech) - Z pewnością Twoi są więksi (śmiech), a tak całkiem serio to byłoby ciekawie ich zestawić. Moi zawodnicy na pierwszy rzut oka są odrobinę bardziej techniczni (śmiech). Trenerze dziękuję ślicznie za rozmowę i podzielenie się widzą! Powodzenia i dużo sukcesów! - Wzajemnie i miejmy nadzieję do zobaczenia! Rozmawiał: Mateusz Paturaj