Mateusz Paturaj, Akademia Młodego Piłkarza: Witaj Raffaelle, cieszymy się że znalazłeś dla nas chwilę. Na samym wstępie chciałbym cię zapytać jak zaczęła się twoja przygoda trenerska oraz jakie zespoły prowadziłeś zanim dołączyłeś do Juventus Academy jako jeden z koordynatorów projektu? Raffaele Armaroli, dyrektor techniczny Juventus Academy: - Pomysł na siebie jako trener, wpadł mi do głowy po studiach w wieku 24 lat. Wcześniej jako 18-20 latek wiedziałem, że nie będę zarabiał w piłce jako zawodnik. Rozgrywki Primavery dobitnie pokazały mi, że poziom który prezentuje nie jest wystarczający na dobrą karierę piłkarską. Mimo wszystko nie chciałem rezygnować z tej dyscypliny, chciałem żyć z piłki nożnej. W tamtym momencie swoje życia miałem dziewczynę, która powiedziała mi: "Jeżeli to twoje marzenie, musisz na nie ciężko pracować". Swój czas poświęciłem więc na naukę i wieku 26 lat zacząłem trenować dzieci, bez licencji trenerskiej ponieważ na tamtą chwilę we Włoszech wyrobienie jej było niemożliwe. Mogłem to zrobić dopiero w wieku 28 lat, gdy udało zdobyć mi się licencję "trenera futsalu" Szymon Matyjasek, Akademia Młodego Piłkarza: Dlaczego akurat trener futsalu? - Po graniu na trawie, zacząłem grać w futsal. Zakochałem się w tym sporcie, dlatego też taka była moja decyzja. Po 6 miesiącach, kolejną licencją jaka udało mi się dostać, było UEFA C. Rok później byłą to już licencja UEFA Futsal B, a w wieku 30 lat zdobyłem licencję UEFA B. Także krok po kroku, systematycznie podnosiłem poziom swojej wiedzy na poziomie piłki nożnej i futsalu. Rafa, po tym co mówisz można śmiało stwierdzić że miałeś na siebie konkretny plan, co było Twoim następnym krokiem? - Zacząłem pracować blisko swojego rodzinnego miasta, Imola. Pewnego dnia zobaczyłem ogłoszenie, gdzie Juventus organizował szkolenie w którym każdy mógł wziąć udział, stwierdziłem - dlaczego nie. Tak zaczęła się Twoja przygoda z Juventusem? - Tak, po skończonym kursie Davide Fornaca, który wtedy pełnił rolę koordynatora projektów Juve Soccer Schools zaproponował mi pracę jako trener na jednym z wakacyjnych campów. Rozumiem, że zgodziłeś się bez wahania? - Właśnie na samym początku nie zgodziłem się na propozycje Davide. Chciałem trenować seniorów, z nimi chciałem pracować. Jednak możliwość pracy z dziećmi, dawała mi opcję do rozwoju na kolejnym polu. Postanowiłem się sprawdzić. Z czasem mogę śmiało stwierdzić, że było to dobre doświadczenie. Po obozie, minął rok i żadna osoba z Juve nie odezwała się do mnie. Pomyślałem, że naprawdę musiałem być fatalny, skoro przez ten czas nie dostałem żadnego telefonu (śmiech). I pamiętam jak dziś, że w czerwcu 2014 roku dostałem telefon od Davide z propozycją zrobienia obozu, ale w Anglii. W 2015 roku po przeprowadzeniu kilku obozów w Anglii i Włoszech, dostałem propozycję pracy na stałe w Juventus Academy. Patrząc na Twoje CV trenerskie, w 2015 roku pracowałeś dla innej, niekoniecznie włoskiej organizacji. - Rzeczywiście tak było. Odezwał się Bayern Monachium z propozycją pracy w USA. To również było jednym z moich dziecięcych marzeń, praca w Stanach Zjednoczonych i to w dodatku z piłką nożną! Niesamowite! Dobrze wiemy z czym kojarzy się Bayern - organizacja, solidność i metodologia gry, od razu mnie tym kupili. Nie zastanawiałem się dwa razy... Wyjechałem do Bostonu na 14 miesięcy. Piękne miasto, szczególnie na wiosnę i w lato, niekoniecznie w zimę. Następnie powrót w rodzinne strony czy kolejny etap w USA? - Wróciłem do Włoch, miałem chwilę dla siebie i lekką przerwę od futbolu. To był dobry czas, ale w odpowiednim momencie zadzwonił Davide i zapytał czy byłbym zainteresowany tym razem pracą dla Juve, ale w Gwatemali na okres czterech tygodni. Przed wylotem z USA, Bayern Monachium zaoferował mi pracę i 3-letni kontrakt. Miałem dać odpowiedź po kilku tygodniach spędzonych w rodzinnych stronach i nie wiem dlaczego, ale w tamtym momencie wziąłem telefon do ręki i podjąłem decyzję. "Davide, nie wiem nic na temat Gwatemali, mam bardzo ciekawą propozycję ze strony Bayernu, ale chce przez ten miesiąc pracować dla Juventusu". Były to jedne z najlepszych tygodni w moim życiu. Fantastyczne państwo, nie jest łatwo tam żyć, ale ludzie są fantastyczni! Bardzo przyjaźni i otwarci w stosunku do nowych osób. To były kompletnie inne dni w porównaniu do tych innych tygodni z całego mojego życia (śmiech). Po powrocie do Włoch, moim zadaniem jako trenera było organizowanie obozów oraz kontrola funkcjonowania akademii w wybranych państwach Europy. Jednym z wymogów Juventusu wobec mnie była nauka języka hiszpańskiego. Mając już wystarczający poziom od 2016 roku, przydzielano mi zadania takie jak wizytacje akademii Juve z Ameryki Południowej i Centralnej. Oprócz Gwatemali, jakie państwa udało ci się odwiedzić jako trenerowi? - Był to między innymi trzymiesięczny pobyt w Argentynie i dwumiesięczny pobyt w Kostaryce. Dało Ci to niesamowite możliwości do pracy w tym co najbardziej lubisz robić i poznawania nowych miejsc. - Zdecydowanie tak ! Po pobycie w krajach o których wspominałem wcześniej byłem odpowiedzialny już na stałe za kontrole akademii Juve w Ameryce Południowej. Praca dla tej akademii jest czymś wyjątkowym. Daje ogromne pole do rozwoju. Na samym początku wspomniałeś, że Twoim celem była praca z dorosłymi. Jak zmieniło się Twoje podejście i cele od momentu kiedy zaczynałeś swoją przygodę trenerską do teraz? - Myślę że jest to zmiana o 180 stopni, Chciałem pracować w profesjonalnych klubach i tylko z seniorami. Teraz czerpię ogromną satysfakcję w pracy z młodzieżą, obserwacji jak robią szybkie postępy, to jak duży mamy na to wpływ. Teraz jestem tutaj z wami, oglądam jak pracujecie, jak grają wasi zawodnicy... Naprawdę sprawia mi to dużą radość że mogę z wami tutaj siedzieć, patrzeć i rozmawiać o piłce.