Akademia Młodego Piłkarza to wspólny projekt Interii oraz Polsatu Sport, skierowany szczególnie dla młodych piłkarzy, ich rodziców oraz trenerów. Teksty z serii Akademia Młodego Piłkarza można czytać w Interii, a nagrania cyklicznie oglądać w programie Cafe Futbol. Pierwszą część rozmowy na temat rozumienia gry można przeczytać w tym miejscu. Wojciech Górski, Interia: Chciałbym, żebyście z punktu widzenia trenerów młodzieży ustosunkowali się do jeszcze jednej wypowiedzi. Patryk Dziczek po odejściu z Piasta Gliwice powiedział tak: "Po wyjeździe do Włoch musiałem się wszystkiego uczyć. Głównie taktyki". Źródło takich problemów może leżeć w tym, że źle przepracowano z nim temat rozumienia gry? To kwestia, która ściśle łączy się ze świadomością taktyczną? Szymon Matyjasek, trener Escoli Varsovia: - Myślę, że tak. Wielu zawodników wyjeżdża za granicę i ma podstawy taktyczne, ale nagle wszystkie działania są wykonywane szybciej, jest presja czasu, zawodnicy mają przewagę także czasu aklimatyzacji w klubie i zapoznania się z wymogami taktycznymi. Patryk Dziczek wyjechał akurat do ligi włoskiej, gdzie jest duży nacisk na taktykę, zwłaszcza w obronie. Musiał spotkać się z ogromem nowych informacji w obcym języku. Potrzebował czasu na zapoznanie się z nimi i zastosowanie ich w grze. Mateusz Paturaj, trener Escoli Varsovia: - Każdy zawodnik musi też "nauczyć się" trenera, z którym współpracuje - poznać jego koncepcję. Pamiętajmy o tym, że gdy zawodnik dołącza do nowego zespołu, ma pewne zaległości względem reszty piłkarzy i pewien czas minie zanim "zaskoczy" i współpraca z pozostałymi zawodnikami będzie na odpowiednim poziomie. Potrzeba czasu, by zrozumiał wszystkie działania taktyczne, których trener oczekuje w trakcie meczu. Trzeba pamiętać o tym, że każdy mecz w piłce seniorskiej jest troszkę inny - przygotowujemy się pod kątem każdego kolejnego rywala. Specyfika pracy z dziećmi jest inna. Głównym zadaniem jest wypracowanie własnego stylu, rozwoju, a nie konkretnie wyniku sportowego w postaci punktów. A jak ścisły jest związek między rozumieniem gry a samą świadomością taktyczną? SM: - Rozumienie gry to sytuacja, w której zawodnik ma już pewną wiedzę, dobrze wypracowane widzenie peryferyjne, gdy zbiera informacje i umie rozwiązać problem, a później przełożyć to na grę. Ma to duże przełożenie na późniejszą realizację taktyki. Jeśli ma świadomość, po co wykonuje dany ruch - z piłką lub bez piłki - ma dużo łatwiej, by dostosować się do koncepcji trenera. MP: - Fajnym przykładem jest Clarence Seedorf. W trakcie swojego pobytu w akademii Ajaxu Amsterdam występował na wszystkich pozycjach, poza bramkarzem. Wielu trenerów później doceniało to, że był bardzo wszechstronny, świadomy tego, co dzieje się na boisku. A on sam podkreślał w wywiadach, że występowanie na wielu pozycjach bardzo ułatwiało mu późniejsze rozumienie gry. To ciekawa kwestia. W piłce młodzieżowej często praktykuje się wystawianie piłkarzy na "nie swojej" pozycji? To skuteczna metoda rozwoju? SM: - Tak, praktykuje się. Seedorf w swojej biografii wspominał osobę Hermana Bormana. To trener, który pracując w szkółce Ajaxu Amsterdam wychował też m.in. Edgara Davidsa. Obaj mówili, że dzięki temu trenerowi uzyskali umiejętność poruszania się na wszystkich pozycjach. Wiedzieli, czego może wymagać piłkarz z każdej pozycji, gdy ma piłkę przy nodze. Zawodnik czuje się wtedy znacznie pewniej, gdy ma wiedzę także na temat partnerów - o ich zadaniach i funkcjach na każdej pozycji. Takie zmiany pozycji praktykuje się, choć często pomijana jest pozycja bramkarza. Chyba najmniej osób chce grać na tej pozycji, nawet jeśli wyróżniają się w grze na bramce. MP: - Dobrze jest, by zawodnik wiedział, dlaczego trener podejmuje takie działania. Taka wiedza jest potrzebna też rodzicowi, który po meczu może mieć obiekcje, dlaczego trener tak eksperymentuje. Tymczasem stawianie na wszechstronność ułatwia późniejsze przyswajanie wiedzy. SM: - Przykładem nowoczesnego futbolu jest drużyna Manchesteru City. W tym zespole, gdy brakuje zawodnika na danej pozycji, może zastąpić go piłkarz, nominalnie występujący gdzie indziej, np. defensywny pomocnik zostaje przesunięty na środek obrony. Kolejny świetny przykład to Joshua Kimmich. Może zagrać na prawej i lewej stronie oraz w środku pola. Wielu trenerów to docenia, ostatnio zachwycał się tym Jose Mourinho. Gdy grał przeciwko Bayernowi Monachium, wypowiadał się, że jest to fenomenalny zawodnik. Zresztą Pep Guardiola, zanim jeszcze Kimmich zaczął grać regularnie w pierwszym zespole, już zapowiadał, że będzie to znakomity zawodnik. Jest tak wszechstronny, że zagra dobrze na większości pozycji. MP: - Podobnym przykładem jest James Milner u Juergena Kloppa. SM: - Zgadza się. Tak powinno wyglądać to w nowoczesnym futbolu. Wcześniej nie było to tak często praktykowane, by w zespołach młodzieżowych próbować zawodników na różnych pozycjach, bo nie wiemy na której finalnie będzie wyglądał najlepiej. Zobacz, jak na boisku poruszają się piłkarze Pepa Guardioli: Kimmich i Milner to wszechstronni piłkarze, nierzadko idole dzieci i młodzieży, których można stawiać jako boiskowe wzorce do naśladowania? MP: - W stawianiu wzorców nie chodzi o rzucanie haseł: "Graj jak Messi", ale wzorowanie się na konkretnych zachowaniach - "Staraj się zmieniać kierunki lub podejmuj ryzyko jeden na jeden, bo tak robi Messi, który jest jednym z najlepszych piłkarzy", "Próbuj prowadzić piłkę obiema nogami, jak Dembele". To pozwoli szybciej przyswoić pewnego rodzaju informacje. SM: - Joshua Kimmich ma takie narzędzia, dzięki którym poradzi sobie na każdej pozycji. Z kolei Łukasz Piszczek w swoim czasie grał jako pomocnik, napastnik. Jednak dopiero jako boczny obrońca pokazał swój cały potencjał. Decyzja trenera Luciena Fauvre była "strzałem w dziesiątkę", Piszczek dzięki swojej inteligencji oraz cechom motorycznym stał się jednym z najlepszych bocznych obrońców nie tylko w Borussii Dortmund, ale też w reprezentacji Polski. MP: - Ostatnio Łukasz zaczął grać nawet jako środkowy obrońca. To efekt właśnie doświadczania, jest na tyle doświadczonym i obeznanym zawodnikiem, że nie było dla niego problemem "zejść" na jeszcze inną pozycję. Waszym zdaniem zmiana pozycji uratowała karierę Łukasza Piszczka? Jako napastnik mógłby nigdy nie osiągnąć takiego poziomu. MP: - Przede wszystkim pomógł mu charakter i właściwe podejście do pracy. Kolejna sprawa to fakt, że trafił na trenera, który mu zaufał i na niego stawiał. Trenera, który pomógł mu przejść drogę od napastnika do bocznego obrońcy. Kluczowym elementem jest to, by dać zawodnikowi trochę czasu, pozwolić dojrzeć i w pewnym momencie może nas pozytywnie zaskoczyć i stać się dużym wzmocnieniem zespołu. Podobnym przykładem jest choćby Maciej Rybus. Zawsze grywał na skrzydle, a stał się lewym obrońcą. Thomas Mueller grywał jako dziewiątka, a teraz gra na innych pozycjach w ofensywie i stanowi bardzo wartościową alternatywę dla zespołu. Mueller to dobry przykład zawodnika, który doskonale "rozumie grę"? Nie jest ani wybitnie szybki ani silny, ale zawsze podejmuje dobre decyzje. Potrafi pomóc drużynie swoim ruchem, nawet gdy nie ma piłki. SM: - Do Muellera przykleiła się łatka, że jest zawodnikiem mało efektownym. Nie wykonuje widowiskowych dryblingów, a mimo tego jest bardzo skuteczny. To dobry przykład rozumienia gry. Bardzo dobrze porusza się tak bez piłki, jak i z piłką. Wie, co dzieje się na boisku, zanim otrzyma podanie. Wie, gdzie znajduje się przeciwnik, w którym sektorze może się poruszać. Pod tym względem to fenomen. MP: - Kolejna sprawa - w jego działaniach widać to, że zawsze jest ukierunkowany na dobro zespołu, a nie swoje. Zespół jest u niego ponad wszystkim. Thomas Mueller - jak król strzelców mundialu stał się królem asyst: Rozumienie gry jest pojęciem ciężkim do zmierzenia. Gdy ktoś dobrze gra głową, łatwo to zauważyć, podobnie - gdy ktoś dobrze strzela. Nie zawsze jednak dostrzegamy to, że ktoś swoim ruchem robi coś dobrego dla drużyny. Zwłaszcza w drużynach młodzieżowych, kiedy jego partnerzy nie będą potrafili z tego skorzystać. Dla trenera może być to swego rodzaju pułapką? MP: - Jest tak, że najbardziej doceniani zawodnicy, to piłkarze ofensywni, którzy generują dużo bramek, asyst i sytuacji podbramkowych. Z kolei moim zdaniem najmniej doceniani są np. defensywni pomocnicy. A tak naprawdę w ich przypadku rozumienie gry jest kluczowe, bo muszą cały czas przewidywać pewnego rodzaju prawidłowości i ich aktywność w ofensywie polega na tym, że w momencie odbioru zabezpieczają piłkę, albo starają się grać w oparciu o jej posiadanie. Nie są jednak tak widoczni i efektowni, jak zawodnicy ofensywni. Na koniec poruszę jeszcze jedną kwestię - nieco kontrowersyjną, więc może się ze mną nie zgodzicie. Gdy oglądam mecze Ekstraklasy, nie widzę w niej wielu dryblerów - drybling to "puszczenie" piłki obok rywala i pojedynek szybkościowy. W reprezentacji Polski - poza napastnikami Lewandowskim i Milikiem - "perełką" jest Piotr Zieliński, jako jedyny bardzo kreatywny zawodnik. Czy w Polsce mamy problem z tworzeniem kreatywnych zawodników? SM: - Jest taki problem. To temat złożony, nie można go zamknąć w jednej kwestii. Zawodników tworzymy my, czyli trenerzy. Często zwracamy uwagę na ostatnią część zagrania, jaką jest wykonanie, ale nie zwracamy uwagi, czy zawodnik wcześniej zbiera informacje na boisku, czy obserwuje, czy ma tzw. "wzrok przez ramię", czy odpowiednio widzi swoich kolegów i rywali na boisku. Jeśli nie zbiera informacji, nie rozpoznaje boiskowych problemów, wskutek tego nie wie jak zareagować. Niestety, bardziej zwracamy uwagę na to, jak wykonuje się ostatnią czynność, a pomijamy to, co dzieje się wcześniej. Do pewnego momentu młodzi zawodnicy z Polski nie różnią się umiejętnościami od młodzieżowych drużyn z Niemiec, Francji, Holandii. Mamy takie same wyniki w warunkach testowych, treningowych, ale mamy problem w meczach. Myślę, że wynika to z tego, iż jako trenerzy często zwracamy jedynie uwagę na ostatni etap, czyli wykonanie, a nie na wcześniejsze - percepcję, poznawanie problemów. Powinniśmy od tego zacząć. Dlatego mamy problem z kreatywnością, ale jego rozwiązanie jest w kwestii naszej, a więc trenerów. Należy zwracać na to uwagę trenerów w akademiach, ale też w mniejszych klubach. Ważne, by trenerzy mieli świadomość, że nie należy koncentrować się jedynie na tym, jak zawodnik uderzył piłkę. Ważne, w jaki sposób do niej doszedł, dlaczego bez piłki ruszył np. do przodu lub do tyłu. MP: - Mam troszkę bardziej optymistyczne postrzeganie tego tematu. Odnoszę wrażenie, że ostatnimi czasy jest bardzo duży nacisk na kreatywność. Mamy mnóstwo trenerów, którzy są pasjonatami i studiują różnego rodzaju środki, które pozwalają zawodnikom podejmować różne decyzje podczas gry. Nawet konfrontując nas z zespołami dziecięcymi i juniorskimi z innych krajów - radzimy już sobie bardzo dobrze, w działaniach naszych piłkarzy widać dużą swobodę. Być może wcześniej tak nie było, ale teraz działania, by tworzyć kreatywnych zawodników stały się bardzo popularne. Jest to zauważalne, że wielu trenerów zadaje otwarte pytania, nie "coachuje" zawodnika z piłką, bo to tylko przeszkadza, zaburza koncepcje. Trener głównie stara się dawać informacje zawodnikom bez piłki. Wydaje mi się, że powoli idziemy w tym właściwym kierunku i kreatywność w naszej piłce odgrywa coraz większą rolę. Rozmawiał Wojciech Górski W tym miejscu przeczytasz pierwszą część rozmowy