W budynkach klubowych akademii Benfiki Lizbona kodeks współpracy między rodzicem a dzieckiem i trenerem widoczny jest w wielu miejscach. To zbiór zasad, mający pomóc rodzicowi zrozumieć swoją rolę w procesie wychowania młodego zawodnika.Eksperci Akademii Młodego Piłkarza - trenerzy Mateusz Paturaj i Szymon Matyjasek krok po kroku analizują i komentują zasady obowiązujące w lizbońskiej szkółce piłkarskiej. Zapraszamy na pierwszą część omówienia "Dekalogu Rodzica". Akademia Młodego Piłkarza to wspólny projekt Interii oraz Polsatu Sport, skierowany szczególnie dla młodych piłkarzy, ich rodziców oraz trenerów. Więcej o projekcie dowiesz się w tym miejscu. 1. Nie krzycz na mnie, kiedy gram Szymon Matyjasek, trener dzieci i młodzieży, ekspert Akademii Młodego Piłkarza: Nie bez przyczyny jest to pierwsza zasada. Wielokrotnie, nawet gdy oglądałem mecz w roli widza, spotykałem się z sytuacją, w której rodzic krzyczał na syna-zawodnika. To niezdrowe nakładanie presji na młodego piłkarza. - Zawodnik zawsze przenosi presję na grę, choć w różny sposób. Może znaleźć ona ujście w postaci agresji: faulu na innym zawodniku lub kłótni z kolegami z drużyny, bądź przeciwnie - niektóre dzieci chowają się w sobie i brakuje im chęci do gry. Nie spotkałem się jeszcze z pozytywną reakcją na krzyk rodzica - zwłaszcza w miejscu publicznym, na oczach kolegów, czy innych rodziców. Krzyk wzbudza negatywne emocje, z którymi dziecko zwykle nie umie sobie poradzić. Wówczas zdarza się płacz, rezygnacja z gry. Mateusz Paturaj, trener dzieci i młodzieży, ekspert Akademii Młodego Piłkarza: - Dzieciom bardzo przeszkadza wysyłanie sprzecznych informacji. Zdarza się, że rodzice chcą przedstawić dziecku sytuację na zasadzie "ty jesteś tym dobrym, a koledzy są źli". Lub mówią: "Trener jest niesprawiedliwy, bo zdjął cię z boiska. Zrobił to celowo, by osłabić twoją pozycję w drużynie". Wiadomo, że kończy się to konfliktami, a do tego wysyłane są zupełnie sprzeczne informacje z tymi, które dzieci dostają od trenera. Ważnym jest, żeby pozostawić proces decyzyjny dziecku i dawać pozytywne informacje lub takie, które będą nakierowywać dziecko do refleksji. "Co mogłeś poprawić?" albo "Jak w tamtej sytuacji można było zareagować?". - To brak zaufania do tego, co robi trener. Coraz częściej organizuje się zebrania z rodzicami, gdzie uświadamia się im, że przychodząc do klubu oddaje się dziecko pod opiekę trenera, który oprócz tego, że stara się ukształtować dobrego zawodnika, to także dobrze funkcjonującego w społeczeństwie człowieka. Wtrącenie się rodzica powoduje, że zasady są wówczas nagięte. I to bez żadnej konsultacji z trenerem. Gdy dziecko jest rozchwiane emocjonalnie, nieradzące sobie ze stresem, to właśnie trener ma narzędzia pedagogiczne, które mógłby wdrożyć. Rodzice często działają intuicyjnie, nieświadomie robiąc krzywdę trenerowi, drużynie i - przede wszystkim - samemu zainteresowanemu. Czytaj także - Paweł Grycmann dla Interii: Musimy podnieść jakość szkolenia trenerów 2. Szanuj mojego trenera. To dla mnie bardzo ważne Mateusz Paturaj: - Konflikty na linii rodzic - trener są dużą przeszkodą w rozwoju zawodnika, zwłaszcza z uwagi na wspomniane wcześniej otrzymywanie sprzecznych sygnałów. Zdarza się, że rodzice paradoksalnie zbyt często konsultują się z trenerami. W największych klubach rozmowy na linii trener - rodzic odbywając się raz na kilka miesięcy, by skonsultować postępy dziecka w nauce oraz na treningach. - Niestety, wszyscy zauważają, że rodzice stają się coraz bardziej roszczeniowi. Gdy dziecko nie dostanie powołania na mecz, bądź zagra w "drugim" zespole, trener od razu musi tłumaczyć się przed rodzicem. To wynika też z tego, że rodzice nie do końca pojmują strukturę w społeczności sportowej. Analogiczną sytuację mamy w szkołach, gdzie także osłabiona jest pozycja nauczyciela. To przenosi się na kluby sportowe. Rodzice mocno ingerują w funkcjonowanie drużyny i nie ufają trenerom. Trenerzy starają się wypracować zaufanie, lecz często jest to walka z wiatrakami. Szymon Matyjasek: - Wiadomo, że trener musi wypracować sobie szacunek u rodziców i trenera. Ważne jest to, by decyzje trenera były sprawiedliwe. Bardzo istotna jest także komunikacja z dzieckiem oraz rodzicem. Zdarzają się sytuacje, w których rodzic nakłania dziecko, by poszło do trenera i sprzeciwiło się jego decyzji, choć wcale nie jest to dobrze uargumentowane. Zdarza się, że dzieci nie mają respektu do trenera, bo w domu słyszą: "Co ten trener wygaduje, co on wyprawia?". A skąd dzieci biorą swoje opinie? Na treningu wypracowują swoją, lecz później zmieniają ją właśnie pod wpływem rodziców. I zamiast współpracy, pojawiają się pretensje oraz kłótnie. Zgadzam się z zasadą, że trzeba szanować trenera. Kluczem jest komunikacja i sprawiedliwość podejmowanych decyzji. Zobacz - Trener Przemysław Kostyk: Zawodników, jak Piotr Zieliński mamy w Polsce mnóstwo! Tylko są tłamszeni Mateusz Paturaj: - Drugie dno nadmiernej ingerencji rodziców jest takie, że finalnie dziecko jest zdemotywowane, a rodzice są tym faktem zasmuceni. Czasami widzę, że dziecko na treningu bawi się dobrze, ma dobre relacje z rówieśnikami, ale cały czas z tyłu głowy ma słowa rodziców, którzy powtarzali mu, że trener nie jest wobec niego sprawiedliwy, jest uprzedzony. Powstaje wewnętrzny konflikt, który skutkuje tym, że najczęściej zawodnik szuka drogi do innego klubu. - Tacy rodzice będą wysyłać sprzeczne informacje reszcie opiekunów, co prowadzi do niepotrzebnych niesnasek i przesadnego patrzenia trenerowi na ręce. A przecież rodzice nie są trenerami i mało który ma wykształcenie pedagogiczne. To też trudne, by przyznać przed sobą, że na czymś się nie znam. 3. Szanuj sędziego. On też jest człowiekiem i może popełniać błędy Szymon Matyjasek: - To do trenerów i rodziców należy wykształcenie w zawodniku postawy, by respektował boiskowe decyzje sędziego. Arbiter w trakcie meczu ma mało czasu, żeby wyrobić sobie szacunek i uznanie. Jeśli przed meczem nie zwrócimy na to uwagi, to zawodnicy nie będą mieli wyrobionego takiego nawyku. W trakcie gry krzyk trenera, czy rodzica jest powielany przez zawodnika. Jeżeli trener reaguje impulsywnie, a rodzice dodadzą swoje - zawodnicy też nie mają szacunku do arbitra. - Zawodnicy generalnie lubią, kiedy sędzia tłumaczy swoje decyzje w trakcie meczu. Jakakolwiek by ta decyzja nie była, zawodnicy wówczas ją szanują. Wiedzą, że muszą się z nią pogodzić, przyjmują, że sfaulowali, dostali kartkę i grają dalej. To bardzo ważny punkt, by respektować sędziego. Mateusz Paturaj: - Dobrym przykładem dla piłki nożnej może być np. rugby. W tej dyscyplinie panuje pewien "kult" sędziego, który cieszy się dużym autorytetem. Kibice i trenerzy nie lubią zawodników, którzy zwracają uwagę sędziemu. To właśnie mocna pozycja arbitra ma bardzo duży wpływ na przebieg walki sportowej. - Warto zwrócić uwagę, że w piłce nożnej często to trenerzy zaczynają atakować decyzje sędziego. Trzeba pamiętać, że arbitrów wciąż jest zbyt mało, bo jest to kiepsko płatna praca, przez co sędzia w jeden weekend może prowadzić nawet 8-10 meczów. Jeżeli w najmłodszych kategoriach wiekowych nie zwróci się uwagi, że należy respektować decyzje sędziego, to nie ułatwimy nikomu życia - ani sędziemu, ani nie wzbudzimy szacunku do arbitra w zawodniku. Akademia Młodego Piłkarza: Graj jak Ramos, Pique, van Dijk Szymon Matyjasek: - W młodszych kategoriach wiekowych mecze często sędziują właśnie trenerzy, nie ma arbitra z zewnątrz. Mi także zdarza się prowadzić mecze i wiem, że nie jest to łatwa robota. Dlatego rozumiem, że sędzia może się pomylić i podchodzę do jego pracy z respektem. Jeżeli któryś zawodnik podczas meczu "pyskuje" sędziemu - można w czasie treningu nakazać mu sędziować grę przez kilka lub kilkanaście minut. Szybko zrozumie, jak trudna jest to praca i wyrobi sobie szacunek do trenera. 4. Wspieraj wszystkich moich kolegów tak, jak wspierasz mnie. Jestem silny, kiedy moja drużyna ma wsparcie Szymon Matyjasek: - To ważne, by rodzice tworzyli fajną społeczność, a ich doping był pozytywny. Dzieci lubią pochwały, a jeśli młody zawodnik dostaje brawa lub pochwały od kogoś obcego, jest to podwójnie motywujące. Dzieci znają swoich rodziców i często wiedzą, że usłyszą miłe słowo, "bo jestem ich synem/córką". Choćby zawodnik źle podał i strzelił, to rodzice zawsze będą go wspierali i będą bić brawa. Natomiast pochwały ze strony innych rodziców piłkarze często biorą do siebie i są one bardzo budujące. Jeśli umiemy dobrze dopingować i tworzymy rodzinną atmosferę na meczach, to piłkarze mają więcej satysfakcji z gry. Przekłada się to na więcej luzu oraz lepszą grę. To ważne, by wspierać nie tylko swoje dziecko, ale i całą drużynę. Mateusz Paturaj: - Świetnie widać to, gdy prowadzisz wysoko w meczu i wprowadzasz dodatkowe założenia - np. tak, by każdy zawodnik wziął udział w akcji. Niektóre kluby wprowadzają wewnętrzne zasady, że bramka nie jest uznana, jeśli nie ma wspólnie wykonanej "cieszynki". - W trakcie treningu i gry doskonale widać, który zawodnik jest dobrze nastawiony do swoich kolegów z zespołu. To kluczowy moment, by zobaczyć, jak zachowuje się zawodnik, gdy gra nie układa się po jego myśli. Jeśli zespół traci bramkę, to dobry moment, by zobaczyć, który zawodnik nadaje się na kapitana - kto potrafi podejść, poklepać po plecach zawodnika, który stracił piłkę, a kto zerka na trybuny w poszukiwaniu wskazówek, bądź zaczyna lament na postawę kolegów. Zawsze staram się uświadamiać zawodników, że gracz, który popełnił błąd, doskonale zdaje sobie z niego sprawę i nie ma sensu dodatkowo go frustrować. Będzie to na niego działało tylko negatywnie. Czytaj także - Mateusz Kurt przybliża filozofię szkolenia Bayeru 04 Leverkusen 5. Niech mój trener będzie osobą udzielającą wskazówek. Jest tutaj po to, żeby mi pomóc Mateusz Paturaj: - Rodzic powinien pamiętać o tym, że razem z trenerem gra do jednej bramki. Jemu też zależy na tym, by dziecko się rozwijało, nabywało kompetencji społecznych i dobrze funkcjonowało w zespole. Najmniej problematyczni rodzice, z którymi się spotkałem, to rodzice najbardziej świadomi pod kątem sportowym - którzy sami kiedyś grali w piłkę lub przynależeli do jakiegoś zespołu. - Taki rodzic potrafi doskonale odnaleźć się w tego typu relacjach. Rodzic, mający doświadczenie z własnej gry w piłkę, wie, że przyprowadzając dziecko musi w stu procentach zaufać trenerowi. Zdaje sobie sprawę, że to trener jest wielkim autorytetem dla dziecka - w kwestiach sportowych często większym, niż sami rodzice. - Druga strona medalu jest taka, że znają środowisko od drugiej strony i potrafią postawić się w sytuacji trenera. Wiedzą, że ingerencja z zewnątrz nie przyniesie niczego dobrego. Trener powinien zdawać sobie sprawę, że nie może być stronniczy, musi być najbardziej obiektywnie patrzącą osobą na cały zespół. Z problemem uniknięcia faworyzowania mierzą się zresztą wszyscy trenerzy i nauczyciele. To jednak właśnie oni powinni być najbardziej obiektywni w stosunku do całego zespołu. Trener nikomu nie chce wyrządzić krzywdy. Szymon Matyjasek: - Rodzic musi zaufać trenerowi. Powierza mu swoje dziecko, ale - tak jak powiedział Mateusz - wszyscy gramy do jednej bramki. Jako trener chcę rozwijać dziecko i chcę rozwijać swój zespół. Jestem od tego, by pomóc, by udzielać wskazówek na boisku i poza nim. Jeżeli jest taka potrzeba, to zawsze to robię. Rodzic musi zaufać trenerowi, a trener mieć świadomość, że nie wszyscy zawodnicy są tacy sami. - Może się zdarzyć, że niektórzy zawodnicy będą potrzebowali braku powołania na mecz, by ich praca wróciła na właściwe tory. Jeśli wiem, jaki charakter ma zawodnik, mogę "dać" mu weekend wolny i mieć pewność, że gdy wróci, zacznie odpowiednio pracować i zrozumie, dlaczego nie został powołany na mecz. To właśnie rola trenera: sprawić, by zawodnik rozumiał, że trener chce dla niego dobrze. - Trener jest też od tego, by zainteresować się, jakie zawodnik ma wyniki w szkole, czy wszystko jest okej. Jest trenerem podczas treningu, ale i poza nim. Taką pomoc także powinien oferować - może nie angażować się ponad potrzebę, ale być zainteresowanym, dlaczego zawodnik ma słabe oceny, czy w ogóle chodzi do szkoły, czy nie opuszcza zajęć. Wystarczy jeden telefon do rodzica, by pokazał oceny w szkole. Należy też uświadomić zawodników, że mały procent trenujących staje się zawodowymi piłkarzami. Dlatego trzeba też łączyć naukę ze sportem.