Akademia Górnika Zabrze rozwija się. Przy każdej okazji mówią o niej ludzie, którzy mają wpływ na to jak Górnik wygląda. Trener Bartosch Gaul i Lukas Podolski podkreślają jej znaczenie. Małgorzata Mańka-Szulik, prezydent Zabrza też podkreśla, że jej rozwój jest dla niej priorytetem. Paweł Czado: Jakie jest podstawowe założenie? Łukasz Milik, dyrektor Akademii Górnika Zabrze: - Przede wszystkim stale uczyć się od lepszych od siebie. To na dzień dzisiejszy główny cel Akademii. Tylko to zapewni nam stały rozwój praktycznie na każdej płaszczyźnie. To właśnie powód, dla którego w tak dynamicznym tempie rozwijamy nasze międzynarodowe kontakty. Często przybiera to formę rywalizacji naszych drużyn zagranicą. Wygrywamy, przegrywamy... Przede wszystkim chodzi o to, żeby elementem tej nauki była redukcja strachu wśród nas wszystkich - zarówno trenerów, pionu zarządzającego, jak i samych zawodników: nie bać się niekorzystnych rezultatów, tylko podchodzić do tego jako nabywania doświadczenia. Gramy z najsławniejszymi klubami w Europie. U-14 zakończyło poprzedni sezon turniejem w Saarbrucken, gdzie podjęliśmy rękawicę chociażby z Paris St. Germain - przegraliśmy wprawdzie 0-2, ale nikt nie robił z tego tytułu jakiejś tragedii... Już za kilka dni nikt z nas nie będzie pamiętać wyniku, ale będziemy za to pamiętali jakimi mocnymi stronami udało nam się Francuzów zaskoczyć, a w jakich obszarach mamy deficyty. Przez ostatnie lata udało się wypracować naprawdę sporo takich kontaktów - pandemia trochę nas zahamowała, ale w każdym miesiącu nasze zespoły wyjeżdżają poza granice naszego kraju. Kilka dni temu nasz zespół U-19 zagrał w turnieju "Zlaty Kahan" w Ostrawie. W trakcie trwania niniejszego turnieju chłopaki mieli naprawdę ciężkie przygotowanie do sezonu, bo turniej był rozgrywany podczas naszego obozu w Rybniku-Kamieniu. Na turnieju rywalizowali m.in. z West Ham United, West Bromwich Albion - zajęliśmy ósme miejsce. Ale ponownie - czy po zakończeniu ceremonii zamknięcia tego turnieju ma to jakiekolwiek znaczenie? Bardziej znaczenie ma fakt, że nasza drużyna U-19 miała możliwość w okresie przygotowawczym zagrać z kimś, z kim w zwykłym procesie przygotowań nie byłoby na to szans choćby ze względów geograficznych. Drużyna U-17 była na turnieju w słowackiej Podbrezovej. Jeździmy właściwie w każdej kategorii wiekowej. Młodzi zawodnicy, z drużyny U-11 w czerwcu zagrali podczas turnieju w Niemczech chociażby z Manchester United. W pierwszej fazie wygraliśmy 1-0, potem zremisowaliśmy 0-0. Akurat na ten turniej jeździmy dzięki pewnemu kibicowi Górnika, który urodził się 100 metrów od naszego stadionu, potem zdecydował się na wyjazd do Niemiec ale naprawdę zawsze o nas pamięta. Umożliwił nam kontakt w drużynie z Bad Oldesloe i od czterech lat jeździmy tam na turnieje. Także w kategorii U-11 udało nam się w słowackim Trencinie wygrać z Liverpoolem. Poza aspektem szkoleniowym to, zapewne coś, co ci chłopcy zapamiętają do końca życia, a przecież też chodzi o budowanie ich jako ludzi. Ile macie grup młodzieżowych? - Na początku podkreślę, że jako akademia mamy dwa piony, które ją tworzą: pion profesjonalny, który dąży do optymalizacji warunków szkoleniowych dla najbardziej uzdolnionych na dany moment zawodników. Celowo powiedziałem "na dany moment" bo w piłce młodzieżowej ten "moment" jest bardzo zmienny i... przewrotny. Drugi pion to "Grassroots" [z ang. "u podstaw"], w którym dążymy do szeroko pojętej popularyzacji piłki nożnej. Jesteśmy świadomi, że im więcej ludzi będzie uprawiać piłkę nożną w naszym regionie, tym większa będzie szansa na odszukanie tego powszechnie oczekiwanego "talentu". Oczywiście - od samego talentu, do piłki profesjonalnej droga jest bardzo daleka, ale przecież nie o sam talent chodzi. Głównym celem tego pionu jest zabawa. Odnoszę wrażenie, że często zapominamy, iż piłka nożna powinna sprawiać przede wszystkim funkcję rozrywkową. Natomiast w strukturach tego pionu - ze szkoleniowego punktu widzenia - dbamy o rozwój indywidualny zawodnika. Te dzieci też chcą się rozwijać, też są ambitne i oczywiście nie ma żadnej przeszkody, żeby w którymś momencie dziecko z grupy "Grassroots" trafiło do grupy, która faktycznie jest w stanie rywalizować ze wspomnianymi wcześniej największymi europejskimi markami - drzwi nigdy nie są zamknięte. Każda z tych grup jest bacznie obserwowana przez trenerów, a w momencie w którym szkoleniowiec dostrzeże, że u danego zawodnika jego środowisko będzie stawało się "za ciasne" - dostanie on możliwość dołączenia do grupy, która potocznie zwana jest "selekcyjną". Czasem ten podział wynika z możliwości rodziców i trzeba podkreślić, że nie ma w tym nie złego. Nie każdy może pozwolić sobie na dowóz dziecka w inną część naszego miasta w określonych dniach i godzinach - dlatego taki zawodnik też musi mieć warunki do swojego rozwoju - a takie właśnie w grupach Grassroots są stworzone. Łącznie mamy blisko pięćdziesiąt grup treningowych we wszystkich kategoriach wiekowych - licząc od U-4 do U-19. To około 900 członków. Szeroko pojęty sztab szkoleniowy to koordynatorzy, trenerzy, fizjoterapeuci, specjaliści od przygotowania fizycznego, psycholog - ponad 50 osób. Są utalentowani piłkarze? - Naprawdę mamy dużo takich chłopaków. W tym roku zdobyliśmy wicemistrzostwo Polski do lat 15 - głównie chłopakami z naszego regionu. 80 procent drużyny to chłopcy z Górnego Śląska. To nasz pierwszy rocznik, który budowaliśmy od podstaw - od zera - od piłkarskiego przedszkola - między innymi właśnie od utworzenia wspomnianego pionu Grassroots. Oczywiście skład tego zespołu się zmieniał - ewoluował, Jedni przychodzili, inni odchodzili, na całym świecie tak to wygląda. Chcielibyśmy zadowolić wszystkich... ale niestety profesjonalna piłka nożna nie na tym polega. Macie zagranicznych piłkarzy w akademii? - Tak. Jest kilku chłopaków z Ukrainy, jest też jeden piłkarz z Hiszpanii, z Atletico Madryt, urodzony w roku 2004. Najważniejszy cel? - Pracując w takim klubie - zawsze ten sam: żeby jak najwięcej naszych absolwentów znalazło się w kadrze Górnika. To jest nasz cel, nasza misja, nasze zadanie. Z tego jesteśmy i chcemy być rozliczani. Dziś w pierwszym zespole jest kilku absolwentów naszej akademii: Darek Stalmach, Krzysiek Kubica, Adrian Dziedzic, Daniel Bielica. Młodsze pokolenie też zaczyna powoli do tych drzwi "pukać". Na obozie przed sezonem 2022/23 z pierwszym zespołem byli Krzysiek Kolanko, Alan Lubaski, Maksymilian Gandziarowski czy Kamil Soberka [ten pierwszy został właśnie zgłoszony przez Górnika Zabrze do rozgrywek PKO Ekstraklasy. 15-letni pomocnik w rundzie wiosennej poprzedniego sezonu jako zawodnik trzecioligowych rezerw Górnika zagrał w jednym spotkaniu, przyp. aut.] Chcemy tych chłopaków jak najlepiej przygotować do tego, żeby w przyszłości realnie pomogli pierwszej drużynie. Wiemy co chcemy poprawić i staramy się każdego roku coś dokładać... cegiełkę po cegiełce. Nie tylko o same boisko nam chodzi - rośnie nam portfolio pracy. Organizujemy staże szkoleniowe dla naszych trenerów, programy partnerskie dla mniejszych - lokalnych ośrodków szkoleniowych, czy też, jak ostatnio w czerwcu, otwartą kursokonferencje dla trenerów, w której udział wzięli przedstawicieli West Ham United, Bayer 04 Leverkusen czy Athletic Club Bilbao. Z tymi ostatnimi mamy bliskie relacje od trzech lat, w związku z naszą pierwszą oficjalną wizytą w Athletic Club. Nie powiem, że jesteśmy partnerami - ale śmiało mogę powiedzieć, że jesteśmy przyjaciółmi. Drzwi w Bilbao są dla nas zawsze otwarte, za każdym razem dostajemy o co poprosimy. CZYTAJ TAKŻE: Bartosch Gaul dla Interii: Najważniejsza jest kontrola w każdej fazie meczu Baskom Górnik się podoba. Zarówno my jak i oni dostrzegamy wiele podobieństw w kwestii środowiska w jakim się znajdujemy. Można powiedzieć, że powiązał nas Igor Angulo (śmiech). Wiadomo, muszą mieć świetny warsztat szkoleniowy, skoro od lat są silną drużyną hiszpańskiej La Liga bazując tylko i wyłącznie na ludności Kraju Basków. To niesamowite, że dają radę przy tak szerokiej konkurencji - zwłaszcza w czasach, gdzie pieniądz znaczy aż tyle. Aż 140. klubów partnerskich Athletic Club też mówi samo za siebie. W Zabrzu organizujemy podobny program o podobnej metodologii jak Baskowie. W południowej Polsce mamy 35. klubów partnerskich. Ostatnia nasza wizyta w Bilbao odbyła się także dla naszych partnerów, którzy udali się na obserwację pracy Athletic razem z nami. Chcemy, żeby partnerzy czuli się docenieni, czuli się ważnym elementem naszej akademii. Co jeszcze jest ważne? - Przede wszystkim kwestia szkolenia. Doskonale zdajemy sobie sprawę, że to obszar, w którym stale możemy się rozwijać. Chcemy transferować do nas coraz lepszych... trenerów. My cały czas się uczymy, nie uważamy, że pozjadaliśmy wszystkie rozumy. Co roku coś zmieniamy, poprawiamy, zauważamy co nam nie wyszło, co zafunkcjonowało dobrze. Nie wygląda to tak, że trenerzy mają postępować według książki. Mają swobodę pracy pamiętając, że mają założone jasno określone cele w związku z każdą drużyną. W jaki sposób - każdy ma swego rodzaju dowolność, chociażby w doborze środków treningowych. Pamiętamy przy tym, że naszym zadaniem jest nie tylko szkolić, ale również brać udział w procesie wychowania. Chcemy żeby chłopcy, którzy nie zostaną piłkarzami, poradzili sobie w dorosłym życiu. 18-latkom trzeba czasem wskazać właściwą drogę, bo niektórzy z nich myślą, że wszystko już osiągnęli, że teraz będą zarabiać wielkie pieniądze i że wszystko im wolno - tak nie jest. Nikt czerwonego dywanu przed nimi nie rozłoży, trzeba o wszystko walczyć. Niestety - znów potocznie - niektórym "jednym uchem wpada, a drugim wypada". My jako Akademia musimy dbać o dyscyplinę, wiedzieć kiedy być tym dobrym ojcem, a kiedy tym groźnym. Musimy być dla nich wsparciem w chwilach kryzysu. To ważne być wsparciem nie tylko na samym boisku. Z bazy jesteście zadowoleni? - Nie narzekamy . Marzy nam się ośrodek gdzie wszystko będzie w jednym miejscu. Na razie korzystamy z trzech boisk na Walce Makoszowy, z których dwa są pełnowymiarowe, jedno trawiaste i jedno sztuczne oraz mniejszą płytę dla młodszych dzieci, oraz z innych boisk trawiastych na terenie miasta. Dziś z niecierpliwością czekamy na oddanie we wrześniu boiska Koksownika, które będzie pod balonem. Zdecydowanie ułatwi nam to pracę... zwłaszcza w zimie. Trener Bartosch Gaul i Lukas Podolski podkreślają, że Akademia jest dla nich ważna. - Dobrze widzieć, że wszyscy gramy do jednej bramki - każdy z nas widzi ogromny potencjał w naszych chłopakach. We wtorek mamy robocze spotkanie z Bartoschem Gaulem. Będziemy omawiać strategie związane z zespołem juniorów - przede wszystkim to, czego trener od nas - jako Akademii oczekuje. A Lukas? To dla niego codzienny temat. Interesuje się i trudno się temu dziwić, ma przecież syna w naszej akademii. Chce żeby akademia się rozwijała także jako rodzic, nie tylko jako - można już śmiało powiedzieć - ikona Górnika. rozmawiał: Paweł Czado