Schiavone, która w czerwcu skończy 34 lata, to jedna z najczęstszych przeciwniczek dziewięć lat młodszej Polki. Do tej pory spotkały się osiem razy, a bilans jest remisowy 4-4. Początek ich bezpośredniej rywalizacji przebiegał zdecydowane pod dyktando zawodniczki z Mediolanu. W latach 2006-10 zmierzyły się czterokrotnie, m.in. w igrzyskach w Pekinie, i za każdym razem górą była Włoszka. Pierwsze zwycięstwo Radwańska odniosła w 2011 roku w Miami, a później jeszcze trzykrotnie pokonała triumfatorkę wielkoszlemowego turnieju Roland Garros z 2010 roku. W żadnym ze spotkań Polka nie straciła choćby seta. Schiavone powoli zbliża się do końca kariery. Na początku 2011 roku była czwarta w światowym rankingu, a obecnie plasuje się na 48. pozycji, 45 lokat niżej niż Radwańska. Włoszka jest jednak jedną z ośmiu występujących w Spodku tenisistek, które gościły w czołowej "20" klasyfikacji WTA Tour. - Świetnie, że tak dużo dobrych zawodniczek przyjechało do Katowic. Obsada turnieju jest naprawdę silna. To duży plus dla zawodów, polskich kibiców i młodych naszych tenisistek, które mogą podglądać światową czołówkę - powiedziała Radwańska. W pierwszej rundzie krakowianka, która jest najwyżej rozstawiona, w 69 minut uporała się z Czeszką Kristyną Pliszkovą, wygrywając 6:3, 6:2. Z kolei Schiavone, w przeszłości specjalizująca się zwłaszcza w grze na "cegle", zaskakująco łatwo pokonała na twardym korcie Rosjankę Wierę Duszewinę 6:0, 6:2. Katowicka impreza to trzeci występ Radwańskiej przed rodzimą publicznością w zawodach WTA; grała też w meczach Pucharu Federacji. W turnieju głównym tego cyklu debiutowała w 2006 roku w Warszawie, kiedy otrzymała od organizatorów tzw. dziką kartę. - Ten debiut w głównej drabince ciągle mam w pamięci. W 2006 roku jako 17-latka ograłam mistrzynię French Open z 2004 roku Anastazję Myszkinę. Trudno wymarzyć sobie lepszy początek. Wtedy dopiero w ćwierćfinale przegrałam w trzech setach z jej rodaczką Jeleną Dementiewą - wspominała polska tenisistka. Rok później, także w Warszawie, odpadła w drugiej rundzie po porażce z Ukrainką Aloną Bondarenko. - Jak widać moja kariera na dobre zaczęła się w ojczyźnie, dlatego bardzo się cieszę, że znowu mam okazję tutaj zagrać - podkreśliła Radwańska.