Polka po długim, trwającym 124 minuty meczu, pokonała Rosjankę Swietłanę Kuźniecową 6:4, 1:6, 7:5. Teraz na jej drodze stanie Serena Williams, która w drugiej rundzie pokonała młodszą siostrę Agi - Urszulę. - Jestem bardzo szczęśliwa - nie kryła po meczu na korcie centralnym "Isia". Trudno jej się dziwić. W bieżącym roku awansowała już do drugiego ćwierćfinału turnieju wielkoszlemowego (poprzednio w styczniu udało jej się to podczas Australian Open). Pojedynek Sereny z Agnieszką odbędzie się już we wtorek. Zaplanowano go, jako drugi na korcie centralnym. Początek gier o 14 czasu polskiego. Mecz pomiędzy Radwańską a Kuźniecową był emocjonujący, miał aż trzy oblicza. To pierwsze było korzystne dla Polki. Zdecydowanie słabsza fizycznie (do bólu to było widać przy serwisach) Agnieszka wygrała pierwszego, wyrównanego seta. Wszystkie gemy były bardzo zacięte, często dochodziło do gry na przewagi, ale obie tenisistki utrzymywały swoje serwisy do stanu 4:3 dla Radwańskiej. Właśnie wtedy młodsza o cztery lata "Isia" doprowadziła do pierwszego przełamania podania rywalki, by....nieoczekiwanie oddać swój serwis! Agnieszka pokazała jednak charakter, bo w kolejnym gemie zapisała na swoim koncie drugiego "breaka" i zakończyła tę partię po 43 minutach gry, wykorzystując trzeciego setbola. W pewnym momencie była obawa, że pozwoli dojść Rosjance od stanu 0:40. Drugie oblicze meczu zobaczyliśmy na początku drugiej partii. Wówczas zdecydowaną przewagę osiągnęła Rosjanka. Agnieszkę dopadł kryzys fizyczny. Podawała słabo, sygnalizowanie. Returny Swiety były zabójcze. Dzięki mocnym returnom Kuźniecowa przełamała podanie Polki w pierwszym i trzecim gemie. W ten sposób objęła prowadzenie 4:0. Pierwszy raz Radwańska utrzymała podanie na 1:4, a później - przy stanie 1:5 - obroniła trzy setbole (było już 0:40), ale nie wykorzystała przewagi i przegrała serwis, a także seta po godzinie i ośmiu minutach. W decydującym secie Kuźniecowa czuła się jeszcze pewniej niż dotychczas i dość łatwo utrzymywała swój serwis, natomiast w czwartym gemie przełamała podanie Polki na 3:1, a po swoim powiększyła prowadzenie na 4:1. W tym okresie, wraz z rosnącą przewagą Rosjanki, Radwańska jakby traciła wiarę w możliwość zwycięstwa, a chwilami sprawiała wrażenie, jakby zupełnie nie potrafiła się zmobilizować do lepszej gry. Efektem tego były coraz łatwiej wygrywane wymiany przez rywalkę. Wtedy stało się coś niewytłumaczalnego. W sprawnej maszynce do punktowania, jaką zdawała się być mieszkająca w Barcelonie Rosjanka, coś się zacięło. Tymczasem Radwańska złapała drugi oddech i obejrzeliśmy trzecie oblicze meczu. Kluczowy był gem na 4:2, który dosyć szczęśliwie wygrała nasza tenisistka. W następnym gemie Polka nieoczekiwanie doprowadziła do przełamania. Najpierw, przy pierwszym "break-poincie" Kuźniecowa wybroniła się asem, ale przy drugiej okazji jej forhend zatrzymał się na taśmie! To wyraźnie wzmocniło tenisistkę z Krakowa, która w sumie ze stanu z 1:4 wyszła na 5:4, a następnie 6:5, aż w 12. gemie wykorzystała drugiego meczbola. Stastystyki? Krakowianka zanotowała 20 wygranych piłek (w tym tylko jednego asa), przy aż 60 rywalki (15 asów), popełniła 13 niewymuszonych błędów, przy 30 Rosjanki. Wykorzystała 4 z 11 break-pointów, Kuźniecowa - 5 z 16. Warto przypomnieć, że tenisistki te spotkały się po raz szósty, przy czym drugie zwycięstwo w tej rywalizacji odniosła Radwańska, która przed rokiem przegrała w Wimbledonie ze Swietą trzeciej rundzie. Poprzednio wygrała z nią w styczniu, w trzeciej rundzie innego turnieju wielkoszlemowego - Australian Open, gdzie też dotarła do ćwierćfinału. Przejście czwartej rundy dało 19-letniej krakowiance 250 punktów do rankingu WTA Tour. Zresztą gdyby nawet dzisiaj "Isia" przegrała i tak awansowałaby - jako pierwsza polska tenisistka w historii - do czołowej dziesiątki. Nie bez znaczenia jest też premia finansowa za ćwierćfinał - 93 750 funtów. *** We wcześniejszym poniedziałkowym pojedynku tenisistka z Tajlandii Tamarine Tanasugarn wyeliminowała rozstawioną z numerem drugim Serbkę Jelenę Janković. Pokonała ją 6:3, 6:2. W ćwierćfinale Tanasugarn zmierzy się z broniącą tytułu Amerykanką Venus Williams (nr 7.), która wygrała w poniedziałek z Rosjanką Ałłą Klejbanową 6:3, 6:4. Odpadniecie Kuźniecowej i Janković, a wcześniej Serbki Any Ivanović i Rosjanki Marii Szarapowej oznacza, że po raz pierwszy w erze open tenisa ziemnego w ćwierćfinale turnieju wielkoszlemowego nie będzie żadnej z czterech najwyżej rozstawionych zawodniczek. Wyniki poniedziałkowych spotkań czwartej rundy gry pojedynczej kobiet: Agnieszka Radwańska, (Polska, 14.) - Swietłana Kuźniecowa (Rosja, 4.) 6:4, 1:6, 7:5 Tamarine Tanasugarn (Tajlandia) - Jelena Janković (Serbia, 2.) 6:3, 6:2 Venius Williams (USA, 7.) - Ałła Klejbanowa (Rosja) 6:3, 6:4 Jie Zheng (Chiny) - Agnes Szavay (Węgry, 15.) 6:3, 6:4 Nicole Vaidisova (Czechy, 18.) Anna Chakvetadze (Rosja, 8.) 4:6, 7:6 (7-0), 6:3 Serena Williams (USA, 6.) - Bethanie Mattek (USA) 6:3, 6:3 Nadieżda Pietrowa (Rosja, 21.) - Ałła Kudriawcewa (Rosja) 6:1, 6:4 Jelena Dementiewa (Rosja, 5.) - Szachar Peer (Izrael, 24.) 6:2, 6:1 pary 1/4 finału: Zheng - Vaidisova Radwańska - S. Williams Pietrowa - Dementiewa Tanasugarn - V. Williams