Agnieszka Radwańska potrzebowała zaledwie 58 minut, by pokonać Klarę Koukalovą 6:1, 6:1 w ćwierćfinale turnieju WTA w Katowicach. Polka odniosła w "Spodku" trzecie szybkie zwycięstwo. - Nie nazwałabym ich "spacerkami" - powiedziała jednak krakowianka.
Radwańska potrzebowała godziny i 20 minut, by w pierwszej rundzie wyeliminować Belgijkę Yaninę Wickmayer, oraz godziny i 14 minut, by w kolejnej pokonać jej rodaczkę An-Sophie Mestach.
- Nie nazwałabym tych meczów "spacerkami", choć wyniki o tym świadczą. To bardziej zasługa mojej dobrej gry. Cieszę się, że były one bardzo szybkie, bo przecież gra się tutaj codziennie - powiedziała Polka.
Niedawno odbicie Radwańskiej z marcowego turnieju w Miami została wybrane "zagraniem miesiąca" w cyklu WTA. To nie pierwszy taki przypadek w jej karierze, a w piątek Agnieszka znowu pokusiła się o uderzenie, które powinno walczyć o ten zaszczyt.
Po ataku Koukalovej piłka odbiła się na linii, a 26-letnia krakowianka zdołała jeszcze sytuacyjnie ją przebić, mijając biegnącą do siatki rywalkę.
- Nie wiedziałam czy puścić piłkę, czy zagrać z woleja, w końcu puściłam, ona była już praktycznie za mną, kiedy ją odbiłam. Myślałam, że wyleci w trybuny, a zdobyłam punkt - tłumaczyła Radwańska.
- Mam coś takiego, że takie zagrania mi wychodzą. Szkoda, że za zagranie miesiąca jest tylko satysfakcja, przydałby się jakiś bonusik - dodała ze śmiechem.
W sobotnim półfinale (nie przed godziną 19) rywalką rozstawionej w Katowicach z numerem pierwszym Polki będzie turniejowa "trójka" Włoszka Camila Girogi.
- Ona pokazuje agresywny styl, gra z "prędkością światła", jej serwisy to są praktycznie dwa pierwsze podania - mówiła 26-letnia krakowianka.
- To już jest półfinał, rywalka będzie szczebel wyżej, spodziewam się więc cięższego meczu. Ona gra tutaj dobrze, co pokazuje już nie pierwszy raz - stwierdziła Agnieszka.
Ponieważ w sobotę z imprezą pożegnała się rozstawiana z numerem drugim obrończyni tytułu Francuzka Alize Cornet (porażka ze Słowaczką Anną Schmiedlovą), półfinał Radwańska - Giorgi może być takim przedwczesnym finałem.
- Nie skreślałabym dziewczyn z drugiej połówki, bo przecież Alize z kimś musiała przegrać - powiedziała jednak Polka.
W drugim półfinale rozstawiona z numerem ósmym Schmiedlova zmierzy się z Belgijką Alison van Uytvanck (godzina 16).
Z Katowic Paweł Pieprzyca