"Po dobrym występie w Montrealu wydawało się, że Agnieszka w Nowym Jorku powalczy i rozegra kilka meczów. Taka porażka w drugiej rundzie jest bolesna dla zawodniczki z jej aspiracjami" - dodał Romer."Nie mam wątpliwości, że Agnieszka i jej sztab wiedzieli czego mogą się spodziewać po Shuai Peng. Wszelkie tłumaczenia, że ten potoczył się tak, a nie inaczej, w tym momencie chyba się nie bronią. Pewnie zaraz przetoczy się fala hejtu, szczególnie w internecie. Dostanie się nie tylko Agnieszce Radwańskiej, ale i wszystkim polskim tenisistom. Takie jest życie. Ten sport ma to do siebie, że raz się wygrywa, a raz przegrywa. Z tym trzeba umieć żyć i dawać sobie radę. Agnieszka wielokrotnie pokazywała, że po takich bolesnych porażkach umiała się podnieść" - podkreślił.