"Biało-czerwoni" w piątkowym meczu grupy B zagrają w australijskim Perth z Francją (godz. 3 czasu polskiego). Ekipy te spotkały się rok temu w decydującym spotkaniu tej imprezy - "Trójkolorowi" wygrali 2:1. Wówczas Radwańskiej towarzyszył Grzegorz Panfil, który zastąpił kontuzjowanego Janowicza. Alize Cornet partnerował zaś Jo-Wilfried Tsonga, którego tym razem wykluczył uraz. W jego miejsce pojawił się Benoit Paire. - W ubiegłym roku był świetny finał, który był jednocześnie bardzo trudnym meczem. Francja zawsze jest znakomitym zespołem, niezależnie od tego, kto gra w jej składzie, bowiem mają wielu zawodników w +50+ światowego rankingu. Nie mogę doczekać się tego spotkania i mam nadzieję, że uda nam się rewanż - zapowiedziała Radwańska. Piąta w rankingu WTA Polka będzie miała do wyrównania osobiste porachunki z Cornet. Co prawda ma korzystny bilans w meczach z Francuzką w turniejach WTA (3-1) i wygrała z nią pojedynek singlowy w finale poprzedniej edycji Pucharu Hopmana, ale w kwietniu w półfinale imprezy w Katowicach górą była 18. rakieta świata. Janowicz, 43. wśród tenisistów, po raz pierwszy będzie miał okazję zmierzyć się ze 126. w rankingu Paire'em. Na koniec piątkowego pojedynku ekipy te walczyć będą w mikście. Jeśli mający już dwa zwycięstwa (z Australią 3:0 i W. Brytanią 2:1) Polacy pokonają "Trójkolorowych" w dowolnym wymiarze (3:0 lub 2:1), będą od razu mogli świętować awans do decydującego meczu. Duże szanse na występ w nim mają nawet przy porażce 1:2. W drugim piątkowym spotkaniu tej grupy Brytyjczycy zmierzą się z Australijczykami. Gospodarze imprezy jako jedyni w tym gronie nie liczą się już w walce o finał. Udziału w nim pewni są z kolei Amerykanie - najlepsza drużyna grupy A.