Eurosport nie pokaże w przyszłym roku dużych turniejów, między innymi w Miami, Indian Wells, Madrycie, Rzymie, Dausze, Pekinie, Tokio. Stacja zachowała jedynie prawa do trzech turniejów wielkoszlemowych - Australian Open, Rolanda Garrosa i US Open (bo WTA nimi nie zarządza). "Położyliśmy na stole rozsądną ofertę, ale WTA jej nie przyjęła. Kobiecy tenis to dobry produkt, ale nie za wszelką cenę. Oczekiwania finansowe WTA były z ekonomicznego punktu nie do zaakceptowania" - napisała w oświadczeniu centrala Eurosportu. Dla stacji musiał być to spory cios, bo Radwańska nabijała oglądalność - jej marcowe zwycięstwo w Miami nad Marią Szarapową zobaczyło 873 tys. widzów. To więcej niż męskie finały wielkoszlemowe z udziałem Rogera Federera i Rafaela Nadala. Według nieoficjalnych informacji, w tenisa chciał zainwestować Canal+, ale stację też prawdopodobnie odstraszyły koszty. Czwarta rakieta świata już rozpoczęła przygotowania do nowego sezonu. Do Nowej Zelandii poleci 27 grudnia. Sezon zacznie w Auckland cztery dni później. Gazeta Wyborcza/RMF FM