Najlepsza polska tenisistka upodobała sobie w tej imprezie ćwierćfinał, do którego dotarła już czterokrotnie, w tym w trzech poprzednich edycjach, ale nigdy nie zrobiła następnego kroku. Teraz od czołowej "ósemki" imprezy dzielą ją jeszcze dwa zwycięstwa. W sobotę około 2.30-3.00 w nocy czasu warszawskiego jej rywalką będzie Rosjanka Anastazja Pawliuczenkowa. 24-letnia krakowianka jest piąta w świecie i z takim numerem rozstawienia występuje w Melbourne. Pochodząca z Samary, dwa lata młodsza rywalka zajmuje w rankingu WTA Tour 30. pozycję, a w turniejowej drabince ma numer 29. Będzie to ich piąty pojedynek. Z dotychczasowych lepsze wspomnienia ma Polka, która zwyciężyła trzykrotnie, ostatnio jesienią 2013 po zaciętym spotkaniu w finale imprezy WTA w Seulu. Także w ubiegłym roku wygrała w trzeciej rundzie wielkoszlemowego US Open. Rywalka najlepszy okres w karierze miała w 2011 roku, kiedy osiągnęła ćwierćfinały Roland Garros i US Open. W Australii nigdy nie dotarła do czwartej rundy, a w trzeciej grała wcześniej tylko raz, właśnie trzy lata temu. W dwóch dotychczasowych potyczkach w tegorocznej edycji obie zawodniczki spędziły na korcie niemal tyle samo czasu - Polka 217 minut, a Rosjanka o siedem mniej. Obie rozegrały po pięć setów, przy czym Pawliuczenkowa wystąpiła dodatkowo w deblu, ale już odpadła. Przebieg ich meczów był podobny, ale już statystyki wskazują na inny sposób gry. Radwańska w pojedynkach z Julią Putincewą z Kazachstanu (6:0, 5:7, 6:2) i Białorusinką Olgą Goworcową (6:0, 7:5) popełniła aż 44 niewymuszone błędy, a licznik jej sobotniej przeciwniczki w tym elemencie zatrzymał się na sześciu. Rosjanka nie psuje uderzeń, ale i mało ryzykuje, gdyż może się pochwalić tylko ośmioma uderzeniami kończącymi, a Polka ma ich w dorobku aż 56. Ich mecz wyznaczono na <a class="textLink" href="https://geekweek.interia.pl/marki-i-produkty-hisense,gsbi,3596" title="Hisense" target="_blank">Hisense</a> Arena, drugim pod względem wielkości stadionie w Melbourne Park. Wokół kortu, który posiada zasuwany dach, może zasiąść na trybunach 10 tysięcy kibiców. "Isia" zna go dobrze, bo oba dotychczasowe spotkania w tegorocznym turnieju rozegrała właśnie tam. Według dziennikarza Tomma Tebbutta, który od ponad 30 lat zajmuje się tenisem, a w tym roku wcielił się rolę typera na oficjalnej stronie internetowej imprezy, Polka wygra w trzech setach. "Ich mecze zawsze były wyrównane, ale częściej górą była Polka. Tak będzie i tym razem" - napisał kanadyjski ekspert. Zwyciężczyni w czwartej rundzie zmierzy się z lepszą w konfrontacji między Dunką polskiego pochodzenia Caroline Wozniacki (nr 10.) i świetnie spisującą się na początku tego roku Hiszpanką Garbine Muguruzą. Tebbutt stawia na tę drugą. Zanim rozpocznie się potyczka Radwańskiej, swój mecz powinni skończyć debliści Fyrstenberg i Matkowski. Polska para, która jest rozstawiona z numerem dziewiątym, w pierwszym pojedynku dnia na korcie numer osiem zmierzy się z Finem Jarkko Nieminenem i Rosjaninem Dmitrijem Tursunowem. Choć to druga runda, stawką też jest awans do 1/8 finału, gdyż w grze podwójnej drabinka jest mniejsza. Wcześniej "Biało-czerwoni", półfinaliści imprezy w Melbourne z 2006 roku i jeszcze trzykrotni ćwierćfinaliści, pokonali Tomasza Bednarka i Chorwata Ivo Karlovica 7:5, 7:5. W sobotę rywalizację w turnieju juniorów rozpocznie natomiast Kamil Majchrzak. Piotrkowianin, finalista ubiegłorocznego US Open w deblu w tej kategorii, jest rozstawiony z "dziewiątką". Jego pierwszym przeciwnikiem będzie Australijczyk Daniel Guccione. Transmisje z Australian Open w stacjach Eurosport i Eurosport 2.