Polska tenisistka rozstawiona z numerem trzecim pierwszy raz znalazła się w "czwórce" imprezy rozgrywanej w tym mieście. Przebieg początku rozgrywanego w sobotę nad ranem czasu polskiego spotkania wskazywał, że obie zawodniczki były zdenerwowane i nie weszły od razu w mecz. W dwóch pierwszych gemach doszło do przełamań, a pierwsza przy własnym podaniu przegrała Radwańska. Zajmująca piąte miejsce w rankingu WTA krakowianka dość szybko jednak złapała właściwy rytm i przy stanie 3:2 zanotowała drugiego "breaka", po czym kontrolowała już rozwój wypadków na korcie. Sklasyfikowana na 11. pozycji światowej listy Azarenka stawiała jej opór w końcowym fragmencie tej odsłony, ale Polka wykorzystała trzecią piłkę setową. W drugiej partii podopieczna trenera Tomasza Wiktorowskiego wyszła na prowadzenie 4:1. Zwycięstwo w kolejnym gemie, po zaciętej walce, zapisała na swoim koncie Białorusinka, ale był to ostatni pozytywny akcent z jej strony. Jej przeciwniczka mogła wznieść ręce w geście triumfu po zaledwie 66 minutach gry. Azarence bieganie do uderzanych precyzyjnie przez krakowiankę piłek utrudniał uraz prawego kolana. Kibice pochodzącej z Mińska tenisistki cieszyli się przed meczem, że ich ulubienica w Kanadzie zasygnalizowała, że wraca do dobrej formy po przedłużających się problemach zdrowotnych. Jak się okazało, jej kłopoty nie skończyły się. W meczu z Radwańską popełniła aż cztery podwójne błędy, a jej rywalka nie zanotowała ani jednego, dokładając do tego jeszcze dwa asy serwisowe. Na korzyść piątej rakiety świata przemawiają także pozostałe statystyki. Białorusinka poprzednio w ćwierćfinale imprezy WTA zagrała w styczniowym Australian Open. Wówczas także wyeliminowała ją 25-letnia Polka. Krakowianka wygrała dopiero piąte z 17 dotychczasowych spotkań z będącą jej rówieśniczką Azarenką. Po raz czwarty miało to miejsce na kortach twardych. Radwańska po raz pierwszy dotarła do półfinału turnieju w Montrealu, ale będzie to już jej trzeci występ w "czwórce" Rogers Cup. Do tego etapu dotarła bowiem dwukrotnie w latach nieparzystych (2011 i 2013), gdy rywalizacja toczy się w Toronto. W tym sezonie zaś w meczu, którego stawką był udział w decydującym pojedynku, rywalizowała poprzednio w maju w Madrycie. W Montrealu jej kolejną rywalką będzie Jekaterina Makarowa. Zajmująca 19. miejsce na światowej liście zawodniczka w ćwierćfinale pokonała w trzech setach Amerykankę Coco Vandeweghe. Radwańska ma co prawda korzystny bilans w pięciu dotychczasowych meczach ze starszą o rok Rosjanką (3-2), ale w dwóch ostatnich zanotowała bolesne porażki. Musiała uznać jej wyższość zarówno w 1/8 finału US Open w zeszłym sezonie, jak i w tej samej fazie zmagań tegorocznej edycji Wimbledonu. W tym ostatnim pojedynku "Isia" zapisała na swoim koncie zaledwie trzy gemy. - Agnieszka gra bardzo mądrze i dobrze używa siły rywalki. Grając przeciwko niej kluczowym jest, by grać tak agresywnie, jak się tylko potrafi - podkreśliła Makarowa. Drugą parę półfinałową kanadyjskiej imprezy utworzą Serena i Venus Williams. Będzie to 25. oficjalny mecz słynnych amerykańskich sióstr. Jak na razie 14 razy lepsza była Serena. Wyniki ćwierćfinałów w grze pojedynczej: Agnieszka Radwańska (Polska, 3) - Wiktoria Azarenka (Białoruś, 8) 6:2, 6:2 Serena Williams (USA, 1) - Caroline Wozniacki (Dania, 11) 4:6, 7:5, 7:5 Venus Williams (USA) - Carla Suarez Navarro (Hiszpania, 14) 4:6, 6:2, 6:3 Jekaterina Makarowa (Rosja) - Coco Vandeweghe (USA) 6:2, 4:6, 6:1