<a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/ao-a-radwanska-ivanovic,3664">Zobacz zapis tekstowej relacji na żywo z tego wydarzenia</a> Polka ma niesamowity początek sezonu, który przecież dopiero się zaczął. Wygrała 13 kolejnych meczów i to bez straty seta, odnosząc po drodze zwycięstwa w dwóch turniejach WTA. W rankingu wciąż utrzymuje się na czwartym miejscu. - Na razie dobrze mi idzie. Mam nadzieję, że 13 nie będzie złym omenem - stwierdziła po trwającym godzinę i 10 minut spotkaniu bardzo zadowolona Polka. Mimo że pojedynek trwał krótko, to Isia doceniła postawę rywalki. - Grałyśmy ze sobą wiele razy i zawsze były to dobre mecze. Dzisiaj też nie było to łatwe spotkanie - tłumaczyła Radwańska. Polka spotkała się z Serbką po raz ósmy i wygrała po raz piąty i to z rzędu. Ivanović pokonywała krakowiankę, kiedy była jedną z najlepszych tenisistek na świecie (numer jeden, triumf w Rolandzie Garrosie), ale teraz musi gonić czołówkę. - Muszę wyważyć proporcje między agresją a cierpliwością - mówiła dzień przed pojedynkiem z Radwańską Serbka. Chyba nie do końca jej się to udało, ponieważ w niedzielnym meczu popełniła aż 34 niewymuszone błędy, przy tylko czterech Polki. Co prawda Ana była zdecydowanie lepsza w wygrywanych piłkach: 35-14, ale jej bilans wyniósł tylko jeden na plus, podczas gdy krakowianki aż 10. Innym kluczem do sukcesu Agnieszki był fakt, że ani razu nie dała się przełamać, a rywalce przytrafiło się to trzykrotnie. Pierwszy już w inaugurującym gemie. Potem Ivanović zaczęła grać trochę lepiej, w czwartym gemie miała nawet dwa break-pointy, ale nie potrafiła ich wykorzystać. W tym gemie Polka pokazała też wielką intuicję, ponieważ gdy przy stanie 0:30 została minięta przez Serbkę, postanowiła sprawdzić piłkę i okazało się, że był minimalny aut. Ze stanu 0:40 byłoby zdecydowanie trudniej odrobić straty. Ivanović straciła pewność uderzenia. W siódmym gemie powtórnie dała się przełamać, a następny Radwańska wygrała bez straty punktu, kończąc seta asem. Druga partia do pewnego momentu była kopią pierwszej. Już na początku Serbka pozwoliła odebrać sobie serwis, a po chwili krakowianka podwyższyła na 2:0. Po utrzymaniu swojego podania Ana w czwartym gemie miała trzy szanse na przełamanie, bez powodzenia. W szóstym dwie kolejne, ale również nie udało jej się odrobić straty. Lepsza gra Ivanović wynikała z tego, że częściej chodziła do siatki i była w tym elemencie skuteczna (wygrała 15 z 21 wypadów, czyli 71 procent). Radwańskiej wystarczyło jednak utrzymywać własne podanie, co robiła, a w dziesiątym gemie, w którym wygrała wszystkie cztery piłki, zakończyła mecz asem serwisowym. W rozegranych wcześniej w niedzielę meczach 1/8 finału doszło do jednej niespodzianki. Niemiecka tenisistka o polskich korzeniach Angelique Kerber, rozstawiona z numerem piątym, przegrała z Rosjanką Jekateriną Makarową (nr 19.) 5:7, 4:6. W swoim drugim ćwierćfinale w Wielkim Szlemie (pierwszy osiągnęła w Australii przed rokiem) Makarowa zmierzy się z rodaczką Marią Szarapową. Wiceliderka rankingu WTA Tour pokonała Belgijkę Kirsten Flipkens 6:1, 6:0. W trzecim niedzielnym meczu 1/8 finału Chinka Na Li (6.) pokonała Niemkę Julia Goerges (18.) 7:6, 6:1 i to ona będzie rywalką Radwańskiej. Wyniki spotkań czwartej rundy: Agnieszka Radwańska (Polska, 4.) - Ana Ivanović (Serbia, 13.) 6:2, 6:4 Maria Szarapowa (Rosja, 2.) - Kirsten Flipkens (Belgia) 6:1, 6:0 Jekaterina Makarowa (Rosja, 19.) - Angelique Kerber (Niemcy, 5.) 7:5, 6:4 Na Li (Chiny, 6.) - Julia Goerges (Niemcy, 18.) 7:6 (8-6), 6:1