Agnieszka Radwańska ćwiczy na obiektach krakowskiej AWF pod okiem swego trenera Tomasza Wiktorowskiego i trenera przygotowania fizycznego - doktora Wacława Mirka. Z uwagi na udział "Isi" w turnieju drużynowym w Indiach (Champions Tennis League), skąd wróciła niedawno, nie ma zbyt wiele czasu na mikrocykl treningowy, ale też nie trzeba go zbyt wiele. Radwańska w tym roku nie miała długiego rozbratu z tenisem, jej wakacje były bardzo krótkie, więc zaczyna przygotowania z dosyć zaawansowanego etapu.- Wykorzystujemy piłki lekarskie, Radwańska wykonuje nimi po kilkaset rzutów. Jeśli mięśniowo przybrałaby na wadze kilogram, czy dwa, powinno się to przełożyć na moc jej uderzeń - mówi doktor Wacław Mirek w "Przeglądzie Sportowym".Mirek został poproszony o porównanie przygotowań Radwańskiej do tych Justyny Kowalczyk.- Agnieszka nie przyjęłaby 10 procent treningu Justyny, ale Kowalczyk nie zaakceptowałaby też wysiłku Radwańskiej. Bo jest zdecydowanie bardziej skomplikowany, hi-tech. Zajęcia Radwańskiej to w większym stopniu zmiany kierunków, hamowania, potężne przeciążenia. Ćwiczymy i obciążamy w różnych dziwacznych pozycjach, bo taki jest tenis. Czasami towarzysko przychodzą zawodnicy z innych dyscyplin i próbują powtórzyć to samo. Pękają nawet faceci - opowiada doktor Mirek.Jeszcze w grudniu Agnieszka Radwańska ma ogłosić nazwisko słynnego fachowca, z którym nawiąże współpracę, by jeszcze bardziej wzbogacić swój tenis.