24-letnia Agnieszka Radwańska, rozstawiona z numerem czwartym, była zdecydowaną faworytką w spotkaniu z młodszą o dwa lata Burdette, która w rankingu WTA zajmuje dopiero 80. miejsce. Było to pierwsze spotkanie obu tenisistek, toczyło się na trzecim w hierarchii całego kompleksu korcie nr 1. W I secie Agnieszka rozpoczęła od prowadzenia 3:0, z jednym przełamaniem. Amerykanka wzięła się jednak w garść i w piątym gemie odrobiła stratę. Potem obie wygrały swoje podania, a kolejne przełamanie nastąpiło w ósmym gemie gemie. Następnie Isia utrzymała własny serwis pieczętując zwycięstwo w partii. W drugim gemie II seta Amerykanka była niezwykle precyzyjna, trafiała w końcowy rejon kortu, bądź w samą linię, dzięki czemu po przełamaniu prowadziła 2:0. Po chwili, dzięki kilku świetnym akcjom w obronie, Polka odrobiła stratę, a przy własnym podaniu doprowadziła do wyrównania po dwa. Kolejnego gema przy serwisie Burdette "Isia" wygrała w piątym gemie, a potem to samo zrobiła w siódmym. Polka triumf zapewniła sobie przy pierwszej piłce meczowej serwując asa. W spotkaniu trwającym godzinę i siedem minut Radwańska zanotowała 14 wygranych piłek, a tylko pięć zepsuła. Amerykanka miała 23 "winnery", ale popełniła aż 28 niewymuszonych błędów. W pierwszej rundzie 24-letnia krakowianka pokonała Szahar Peer z Izraela 6:1, 6:1. Jej kolejną przeciwniczką mogła być dwa lata młodsza siostra. Sęk w tym, że Urszula odpadła w spotkaniu drugiej rundy z niżej notowana Niemką Dinah Pfizenmaier, która przebiła się do turnieju głównego z eliminacji, przegrywając 3:6, 3:6. Młodsza z krakowskich sióstr obecnie zajmuje 40. pozycję w światowym rankingu, a jej rywalka plasuje się 87 miejsc niżej. A przecież było tak pięknie, bo w pierwszej rundzie Urszula pokonała Venus Williams... Na otwarcie meczu obie tenisistki pewnie utrzymały swoje serwisy. Jednak od stanu 1:1 Polka straciła cztery kolejne gemy, seriami popełniając niewymuszone błędy. Po drodze nie wykorzystała czterech piłek na 2:3, a po kilku minutach zrobiło się już 1:5. Nagły zryw krakowianki pozwolił jej częściowo odrobić straty, bowiem wyszła na 3:5, a nawet kolejnego gema rozpoczęła od 30-0. Przegrała jednak cztery następne wymiany, a przy pierwszym setbolu nawet nie wystartowała do zabójczego dropszota rywalki, która rozstrzygnęła losy tej partii po 39 minutach. Po krótkiej wizycie w łazience Polka wróciła na kort i dzięki dwóm wygranym podaniom wyszła na 2:1, ale później się pogubiła i straciła cztery kolejne gemy. Zdołała co prawda jeszcze wyjść na 3:5, ale chwilę później rywalka wykorzystała pierwszego meczbola przy podaniu Radwańskiej, po godzinie i 25 minutach gry. Pfizenmaier grała bardzo agresywnie i cały czas na maksymalnym poziomie ryzyka. Skutkiem tego były 33 wygrywające uderzenia, przy sześciu po stronie rywalki, a także 32 niewymuszone błędy, podczas gdy Polka zepsuła 15 piłek. II runda Rolanda Garrosa: Agnieszka Radwańska - Mallory Burdette 6:3, 6:2 Urszula Radwańska (Polska) - Dinah Pfizenmaier (Niemcy) 3:6, 3:6 Angelique Kerber (Niemcy, 8) - Jana Cepelova (Słowacja) 6:2, 6:2 Varvara Lepchenko (USA, 29) - Elina Switolina (Ukraina) 7:6 (7-5), 6:1 I runda: Maria Kirilenko (Rosja, 12.) - Nina Bratczikowa (Rosja) 6:0, 6:1 Annika Beck (Niemcy) - Sandra Zahlavova (Czechy) 6:2, 6:1 Kaia Kanepi (Estonia) - Klara Zakopalova (Czechy, 23.) 7:6 (7-3), 6:2 Wiktoria Azarenka (Białoruś, 3.) - Jelena Wiesnina (Rosja) 6:1, 6:4 Peng Shuai (Chiny) - Camila Giorgi (Włochy) 6:4, 6:2 Stefanie Voegele (Szwajcaria) - Heather Watson (Wielka Brytania) 6:4, 2:6, 6:4 Ashleigh Barty (Australia) - Lucie Hradecka (Czechy) 7:5, 2:6, 6:1 Petra Kvitova (Czechy, 7.) - Aravane Rezai (Francja) 6:3, 4:6, 6:2 Anna Karolina Schmiedlova (Słowacja) - Yanina Wickmayer (Belgia) 7:6 (7-5), 2:6, 6:2 Jamie Hampton (USA) - Lucie Szafarzova (Czechy, 25.) 7:6 (7-5), 3:6, 9:7 <a href="http://nazywo.interia.pl/relacja/agnieszka-radwanska-mallory-burdette,3790">Zobacz zapis tekstowej relacji na żywo z meczu Agnieszki Radwańskiej z Mallory Burdette</a>